Obraz sprzed kilku dni ciągle mam przed oczami. Ja i Jai. Nasze usta, które są idealnie w siebie wpasowane. Ja i Brooks. Przecież to jest najbardziej niedorzeczna i pogmatwana rzecz, jaka kiedykolwiek mogła powstać. To naprawdę nieprawdopodobne, że Brooks mnie pocałował. A ja? A ja nic z tym nie zrobiłam. Nie oddałam pocałunku, ale również nie zatrzymałam Jai'a. Nie zrobiłam zupełnie nic i w zasadzie z jednej strony się cieszę, że nie wykonałam żadnego ruchu, a z drugiej strony powinnam odsunąć się szybko i z jak największego zamachu wymierzyć chłopakowi policzek. To w ogóle nie powinno mieć miejsca, ale zdarzyło się. Jestem całkowicie zmieszana tym, co oboje zrobiliśmy. Nie wiem dlaczego Jai mnie pocałował, ale nie wiem, dlaczego go nie odepchnęłam. Sama jestem sobie winna, bo jakbym nie chciała, żeby mnie pocałował, od razu bym go odepchnęła, a tego nie zrobiłam. Karcę siebie w myślach za to, że w ogóle doszło do tego zdarzenia. Starając zapomnieć się o tym, wymierzam sobie cel, którym jest całkowite unikanie Jai'a, nawet jeżeli miałabym do końca wakacji nie wychodzić z domu.
Jestem w wielkim szoku, kiedy widzę, że mój telefon zaczyna dzwonić. Na wyświetlaczu pojawia się uśmiechnięta twarz blondynki, czyli mojej przyjaciółki - Madison. Odbieram po chwili i przykładam słuchawkę do ucha. Z drugiej strony słyszę tylko głośny pisk, który zaraz rozsadzi moje bębenki. Odsuwam telefon na bezpieczną od ucha odległość, czekając aż dziewczyna w końcu zamilknie i będę mogła cokolwiek powiedzieć. Mijają dwie minuty i słyszę ciszę po drugiej stronie, którą wypełnia tylko odgłos oddechu dziewczyny.
- Teraz mów, tylko bez pisków. - mówię lekko podirytowana poprzednim zachowaniem, na co słyszę jej stłumiony chichot
- Beau zaprosił mnie na randkę! Czujesz to?! Aaa! - słyszę jak bardzo jest podekscytowana i nie może nasycić się tą informacją, która właśnie wyszła z jej ust.
- Gratuluję? Czy coś. - odpowiadam o wiele mniej entuzjastycznie od przyjaciółki
- To coś wielkiego! - piszczy wesoło
- W takim razie super! - krzyczę, próbując ją naśladować
Słyszę, jak wzdycha głośno i jest lekko podirytowana moim zachowaniem.
- Przepraszam Mads. - mówię zrezygnowana - Naprawdę się cieszę, że Ty i Beau w końcu odkryliście, że nawzajem się lubicie. Wszyscy to widzieli, tylko nie Wy. A teraz w końcu oboje zauważyliście, że Wam na sobie zależy. Naprawdę cieszę się Twoim szczęściem, mała. Powodzenia na randce! - próbuję dodać jej otuchy, kładąc nacisk na ostatnie zdanie
- Dziękuję Meggie, jesteś najlepsza! Kocham Cię, pa! - nie zdążę nawet odpowiedzieć, kiedy po drugiej stronie słyszę tylko przerwany sygnał. Typowa Madeline.
Jest około dwudziestej pierwszej i mam zamiar iść się wykąpać, a potem obejrzeć kilka filmów, zasypiając na kanapie w trakcie któregoś z nich. Kiedy wchodzę na trzeci schodek, słyszę pukanie do drzwi. Momentalnie odwracam się w ich kierunku i idę je otworzyć. Nie jestem nawet zaskoczona, widząc w nich James'a, który swoją drogą wygląda właśnie jak przemoczona kura. Zdecydowanie nieźle padało, skoro nie zdążył się gdzieś schować po drodze do mnie. Wchodzi całkowicie przemoczony i woda lecąca z niego, tworzy małą kałużę w moim przedpokoju. Ściąga kurtkę i rzuca ją na grzejnik, stojący w pomieszczeniu. Patrzę na niego z politowaniem i każę mu zdjąć buty, a potem szybko biec do łazienki, żeby nie zamoczyć całego domu. Chłopak kiwa głową i od razu kieruje się do pomieszczenia na piętrze, w którym bez uprzedzenia zdejmuje wszystkie ubrania, zostając tylko w bokserkach. Śmieję się, patrząc, jak nieudolnie próbuje owinąć się króciutkim ręcznikiem. Zrezygnowany zarzuca go na głowę i wyciera w niego mokre włosy. Każę mu zaczekać, a sama kieruję się do swojego pokoju, w celu znalezienia jakiś rzeczy dla niego. Otwieram szafę i spoglądam na sam jej spód. Leży tam para dresów, które zabrałam tacie, bo bardzo lubiłam je nosić. Wzięłam je w rękę, a w drugą dawno już znoszoną koszulkę James'a. Idę do niego i podaję suche rzeczy, zabierając mokre, wykręcając je do zlewu, a potem wieszając na suszarce, która stoi w łazience.
Schodzimy do salonu, a potem każę wybrać James'owi jakiś film, a sama mam zamiar szybko skoczyć pod prysznic. Chłopak dobrze wie, że nie będzie długo czekał, więc informuje mnie, że jeszcze zrobi popcorn. Kiwam głową i idę na górę. Biorę czystą bieliznę oraz piżamę do łazienki, a potem szybko wskakuję pod prysznic. Po dziesięciu minutach jestem już umyta i ubieram się w piżamę. Schodzę na dół i widzę James'a, który leży kompletnie rozwalony na kanapie z miską popcornu na brzuchu. Patrzę na niego, lekko przekrzywiając głowę w bok.
- Czy aby Tobie nie jest za wygodnie? - śmieję się, widząc jak leży
- Musimy porozmawiać. - mówi dosyć poważnym tonem, podnosząc się szybko i odstawiając miskę na stół
- To coś ważnego? Nie może poczekać? - pytam, lekko zirytowana, że ma zamiar przerwać mój seans filmowy
- Dlaczego wtedy uciekłaś? - pyta, lustrując mnie wzrokiem - Dlaczego to zrobiłaś Megan? - jego humor od razu uszedł wraz z chwilą, gdy nazwał mnie pełnym imieniem
- Kiedy uciekłam? O czym Ty mówisz, Yammounie? - unoszę brew, zastanawiając się o co może mu chodzić
- Uciekłaś w obliczu zakłopotania, a może zmieszania? Nie wiem. Uciekłaś od tego, co naprawdę zaczynasz czuć do Jai'a Brooks'a. I nie, nie żartuję. Ja wszystko widzę Meg. Widzę to, jak oboje na siebie patrzycie, widzę dokładnie wszystko. Tylko Wy tego do cholery nie widzicie! Wypieracie się wszystkiego bez sensu, a prawda jest taka, że od zawsze byliście dla siebie bliscy! Mam Ci przypomnieć, kto Cię wyciągnął ze studni, kiedy miałaś dwanaście lat? Jai! Mam Ci przypomnieć, kto odstraszył tamte wściekłe psy i pomógł Ci zejść z drzewa, kiedy w strachu na nie weszłaś? Jai Brooks! Ale Ty dalej wolisz się wypierać, że wcale go nie lubisz. Dalej próbujesz wmówić sobie i jemu, że w ogóle się nie lubicie, a jest zupełnie na odwrót! To popaprane. Wy jesteście popaprani! - krzyczy ze złości, patrząc mi prosto w oczy, nie pamiętam, żeby kiedykolwiek wypowiedział tyle słów za jednym razem, to naprawdę musiało zdenerwować James'a, biorąc pod uwagę fakt, że on nie lubi się wtrącać
- NAWET JAKBYM CHCIAŁA TO NIE MOGĘ! - wydarłam się na tyle, że chyba wszyscy sąsiedzi mnie słyszeli
Chciałam mu coś dopowiedzieć, kiedy w głowie słyszałam nadal słowa Chris'a "Zbliż się do niego, a stanie mu się krzywda."
- Czego nie możesz? - pyta, chwytając mnie za ramię, ale nie odpowiadam, a jedynie spuszczam głowę w dół
- Chcę z nim porozmawiać, ale po prostu nie mogę. - odpowiadam, ściszając głos
* * *
Oto dziewiątka!
Przepraszam, że było około miesiąca przerwy. Ciągle sprawdziany, konkursy, nołlajfienie na tt i brak weny!
Ale powracam z pomysłami i liczę na to, że będziecie dalej czytać! :)
Od razu informuję, że może jeszcze dzisiaj, lub jutro pojawi się rozdział dziesiąty :)

CZYTASZ
Rude Boy | jai brooks
Fiksi PenggemarJai jest typowym niegrzecznym chłopcem. Olewa szkołę, jest częstym członkiem imprez i wywołuje bójki. Chłopak uważa Megan za totalną nudziarę, która nie potrafi się rozerwać. Meggie jest przeciętną uczennicą i raczej niczym się nie wyróżnia. Jest st...