Zamknij oczy

82 3 2
                                    

Krocząc wśród oczu spostrzegłem dzieci bawiące się nad rzeką, jedno starsze od drugiego.
Jedno po drugim wpadało do rzeki, jednak nigdy nie wypływało.
(W końcu rodzice zawołali nas żebyśmy wracali do nich, lecz nie mogliśmy.)
Co to było?
- Zapytałem samego siebie, licząc na odpowiedź ..... lecz nikt nie odpowiedział.
- (Wtem zawołaliśmy ich ostatni raz ......, lecz nikt nie odpowiedział.)
- *Dlaczego? *
- Nie mogłem odpowiedzieć.
- *Dlaczego nas zostawili. *
- Co?
*Boje się mamo, boję się *. / Tato ratuj mnie, tato /.
(Dlaczego nas zostawiliście?).
-Przyspieszyłem kroku, miejącą nadzieje, że zamilkną.
(Pomóż nam, pomóż. My chcemy mamy, my chcemy taty. My chcemy powietrza, my chcemy biegać, my chcemy skakać, my chcemy kości, my chcemy mięsa, my chcemy żyć.)
(Dlaczego nie chcesz dać nam żyć, dlaczego nam dajesz tylko cierpienie?)
Krew wypływała mi z oczy, krew lała mi się z uszu, nie mogłem oddychać, czy tone ?
Dlaczego nikt mnie nie ratuje, gdzie moja mama, gdzie mój tata?
Dlaczego tylko czuje ból, dlaczego tone tato, dlaczego?
Dlaczego nie chce cię mi pomóc?
Zatrzymałem się.
Pomyślałem:
- Znów się zamyśliłem, znów.
- Nigdy nie pojmę, dlaczego.
- Może to był sen, może marzenie, strach lub po prostu, przelotna myśl.
Czym, jest myśl? {Niczym}
Więc czym jest nic? {Dziećmi}
Dlaczego dzieci? {Bo cierpią}
Czym jest cierpienie? {Niczym}
Dlaczego krew, dlaczego ja, dlaczego śmierć, dlaczego moje oczy są zamknięte?
Dlaczego sen.... może to właśnie on?

Człowiek rozdający cierpienie.

Próbując zapomnieć o snach, szedłem dalej prosto w ciemność.
Znowu coś spostrzegłem.
Pomyślałem:

-Dlaczego to mi się dzieje?
-Czy to sen?
-Czym jest sen? Marzeniem? Udręką?

Jednak moje rozmyślania przerwał krzyk, krzyk pełen agonii, strachu i cierpienia.
Czym, jest agonia {...}

Spostrzegłem drogę prowadzącą do nikąd , na której środku stała dziewczynka, ubrana w strój niepasujący do otoczenia.

Pełen kolorów i życia, pełen kwiatków i uśmiechów.
Wszystkiego co wywoływało szczęście, wszystkiego czym nie był sen.

Jednak w jej stronę jechał samochód, rozpędzony. {Kłamca}
- (Pomóż mi, pomóż.)
Zacząłem biec.

Nie chciałem tego znów słyszeć, nie chciałem. {Chciałem, chciałem}
Biegłem, biegłem i biegłem aż w końcu byłem na poboczu drogi! {Niebyło tam drogi, była tam agonia}
Skoczyłem odpychając dziewczynkę i samemu dając się potrącić przez auto.

To był błąd. To był taki duży błąd!
Krzyczałem zalewając się łzami.
{Nie było łez, nie było auta, nie było krwi, była tylko dziewczynka stojąca na kresu snu i krwi.}
Auto odbiło się ode mnie, jak zabawka! {Zabawki, sny, noże, krew, czy to nie brzmi tak samo?}

Zabrałem jej sen, zabrałem jej szczęście, zabrałem jej zdrowie. {Obdarowałem ją krwią.}
Błagała o śmierć, krzyczała. Czuła, czuła krew na jej rękach i na moich.
Jednak nikt nie mógł jej usłyszeć, NIKT!

{Każdy mógł, lecz gdy krew buzuje w głowie jak wrzątek, wypływając z uszy, ust i oczodołów, słychać tylko dźwięki piękne, zagłuszające śmiech pełen krwi.}

Nie mogła przestać zazdrościć, odczuwać bólu, chciała żyć.

Chodzić do szkoły, jeść obiad z rodzicami, przeklinała swój los i osobę, która jej to zrobiła, przeklinała osobę, która ją...
MNIE PRZEKLINAŁA, MNIE.
{Nic nigdy nie powiedziała, w końcu czy ktoś kto przestał pluć krwią może śnić?}

Dlaczego masz zamknięte oczy?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz