Płacz

5 0 0
                                    

Płacząc w krwi kałuży, oczami szukając gwiazd z góry, lecz dostrzegając tylko chmury.

Klęcząc na piachu niebieskim, widzę drzewo ścięte, zatykając uszy krwawiące, przez szepty modlące.

Lecz to wszystko przykrywało szlochanie.

{Kłamca, przeklęty Kłamca!}

{Nie mam rąk twych, nie mam skrzydeł!}

Liczyłeś na jajka, a ciemność dostałeś, skrzydeł odzyskać nie możesz.
Nadal zostajesz w tym dole.

Niczym Wrubel bez skrzydeł w złotej klatce, lecz to klatka cierpi nie Wrubel.

Byłeś jego cieniem, agonii łaknieniem.
Lecz teraz co po tobie zostaje, kiedy straciłeś swoją ulubioną zabawkę.

Drzewo miało być twoim wyjściem z lasu, a okazało się tylko pułapką.
Nie zastałeś swych jajek ulubionych, lecz ciemność niemrawą, tak ciemną aż słoną.

{Czy to było moje odbicie, czy zdjęcie moje?
Może tylko wyobrażenie jego?
Kolejne zwłoki, a może tylko powideł góra?

Drzewa już nie ma, lecz jezioro zostało, ale teraz jest ciemne!
Niczym tęcza, słona i ciemna.

A na jego tafli tlą się gwiazdy, niczym łzy żywych.
Może są to jajka, ale są one za słone.}

Nie ma tu jeziora ciemnego, jest tu pustynia niebieska mieniąca się lapisu odcieniem.
Twe oczy są zbyt ciemne.

Może zapomniałeś, jak wyglądają Lapisu odcienie?
A na środku tego znajduje się góra krwawa, wieża.

Połamana, krusząca i krzycząca, lecz ona nie jest gorzka, smakuje jak} {}{{}} {}.

{Czy widziałeś kiedyś niebo?}

Nie, nie widziałem.

{Kłamiesz, ja też widziałem jak ciemność nastała.
Jak jego zęby krwawe, lekko szare, rozgryzły żarówkę z czekolady.}

{Co tobie teraz zostaje?}

Tak długo go torturowałeś, udawałeś że się bałeś, lecz tylko bardziej go oplatałeś, aż prawie sam się zmazałeś.

Pożogą jesteś zwany, strachem, choć jesteś mniejszy niż się wydaje.
Lecz nadal on znajdywał w tobie uciechę, w tym szaleństwie.

{Jestem Dyrygentem, lecz ty jedynie pacynką w mych rękach, porcelanową lalką!}

Lecz kim jesteś bezemnie?
Twoja ulubiona lalka rozbiła się, a kim jest dyrygent bez lalek?
Czym jest cień bez ciała?

{...}

Gdzie się krwawa woda podziała?

Może uciekła, a może zwiała?
Drogi spowrotem zapomniała?

{Może spowrotem wróciła do domu, była w końcu cała czerwona.
Nie niebieska, nie zielona ani nie fioletowa.}

A może wyparowała i chmurami się stała?

{Później spadła, jako czerwony deszcz opadła, może Czerwień opłakała?}

{Straciła coś, a może uciekła gdzieś gdzie czekał na nią tort.
Jej ulubione gotowane jajka?}

Ale dlaczego by miała wracać, skoro wszystkich zmazała?

{Ponieważ o tym zapomniała.
Oni spłonęli a czerwień to oglądała, jak ich ciała stopiły się w jedność.
A następnie stali się krwawą plamą na podłodzę.
Widziała to miłosierdzie.}

Dlaczego masz zamknięte oczy?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz