Miasto

8 3 0
                                    

Żaglówka dryfowała na krwawym morzu, niczym liść w kałuży krwi. Kołysała się na tafli wody od ciągłych fal i mocnego wiatru.
Nie wyglądało to jednak jak dryfowanie tylko jak....

{ Tniecie się przez grube pasy skóry, soczyste i miękkie.}

W oddali widniało miasto jak z obrazu, pełne niemożliwych struktur i pałaców.
Ludzie w nim przypominali lalki bez twarzy, wyglądały niczym starte.

{Ich oczy były dziwne, różne od siebie, szklane.
A z ust wystawały ucięte języki, z nich nie wypływała krew, lecz słodka ciecz. Jakby karmel, piana jak ubite białka.

Skóra ich była twarda, niczym porcelana była spękana, byli puści w środku.
Wielu nie miało rąk, nóg albo byli pokryci dziurami.
Robili w sobie dziury, w głowy pukali by zobaczyć, czy są puści.}

Dlaczego?

{Bo byli bardzo głodni.}

Z miasta dochodził słodki zapach, a pod nim smród łoju i mięsa.
Nie mówili, lecz darli się w niebogłosy.

{Rozbijali domy, rwali palące wiatru nity, ostre.
Na tyle żeby coś związać, przyszyć, lecz kto nauczył ich szyć?}

Każdy wydawał się w niebo wzięty, błodzy jakby żyli w śnie.

{Ten dobrobyt, to szczęście i radość, lecz ten zgnilizny odór.
Jakby ktoś po coś sięgał, jakby do twoich ust, lecz co jeżeli zakrywa ci wyłącznie oczy?}

Rozpoczoł się festyn, wszyscy mieszkańcy zaczęli tańczyć, jakby walca.
Lecz coś było nie tak, ich ręce pozszywane, głowy pokrzywiałe a nogi plotły się i rwały.

{Żaglówko żaglówko, mosiężna ma łodzio, czemu na wodzie się unosisz.
Masa twych dziur jak oczodoły wychodzą z rufy, a jedyne co cię ciągnie to zgnilizna i smród.

Dlaczego nie spłoniesz, i spalisz ten swąd, zgnielizny krąg?
Twa słodycz wypalona, twój gorzki smak, jak metalu garści.
Spłoń, dojąc ci iskrę, użyczając ci dym.}

Żaglówka zapłonęła, a z nią cały świat, miasto w płomieniach, a ze ścian słodki tynk odpada, ujawniając ciała.

Miast ów na wodzie się unosiło, przez pewnie ciał tysiące, każde zszyte i skneblowane.
Każdy z nich miał ucięty język, a oczy były zamienione na popękane szklane kule, jak u lalek.

{Jak u zabawek.}

Z miasta została wyłącznie kawałki porozbijanych wydmuszek, z żaglówki zostało jednak coś innego, coś metalowego.

Miasto spłonęło jak również i sen, a w toni jeziora można było usłyszeć śmiech.

Wisielec, bestia i wąż, bez łodzi swej leżała w toni jeziora, lecz ręce jego były dziwne, ciągnęły go pod powierzchnię, do .... końca.

Dlaczego masz zamknięte oczy?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz