Jechaliśmy dość długo, krętymi drogami. Worki z głów i trytki zdjęto nam dopiero w kolejnej piwnicy. Starszawy, karłowaty Włoch, psiocząc coś, pchnął mnie w głąb pomieszczenia, a jego kompani parsknęli śmiechem. To nie wróżyło niczego dobrego, intuicja podpowiadała mi, że będzie pierwszym, który mnie skrzywdzi. Za to, że go upokorzyłam.
Ta piwnica była inna. Nie miała okien, wszędzie były kafelki, nawet na suficie. To było dziwne. Na podłodze leżały trochę lepsze materace, chociaż czymś utytłane, a na środku straszyła sporych rozmiarów kratka odpływowa. Obok pomieszczenia były otwarte, metalowe drzwi, przez które zauważyłam prysznic i chyba fragment toalety. Wisiał tam jeden ręcznik. I wszystko by było pięknie, gdyby nie ta wszechobecna stal nierdzewna. Łazienka w gruncie rzeczy wyglądała jak przedsionek rzeźni. Tak nie wyglądała normalna piwnica, w przeciętnym, nawet włoskim domu.
Z trudem usiadłam na podłodze i oparłam się o ścianę. Wracałam w głowie do ostatnich chwil, które pamiętałam, zanim ocknęłam się w dusznej piwnicy kamiennego domku.
Dyskoteka, był już prawie ranek, bo znajomi rozeszli się do swoich domów i zostałam sama, żeby dokończyć drinka. Zamówiłam taksówkę i flirtowałam z przystojnym barmanem, wypiłam koktajl, a potem... Potem nie pamiętałam już nic. W drinku musiało coś być.Nieważne, teraz jestem tutaj...
Starałam się myśleć trzeźwo, żeby opracować jakiś plan ucieczki, ale nie wiedząc gdzie jestem i ilu w sumie jest oprawców, nie miałam żadnych szans. Pamiętałam, że zatrzymaliśmy się na chwilę, jakby do jakiejś kontroli, więc musieliśmy znajdować się na ogrodzonym terenie. Zaczęłam panikować.
Naprawdę zostałam porwana! Boże daj mi siłę na to, co ma nadejść...- Załamywałam się powoli.- Ty głupia suko...- Z zamyślenia wybił mnie wyjątkowo jadowity syk.- Nikt nie prosił cię o pomoc! Wolałabym, żeby mnie tam zastrzelił!
- Nie ma za co.- Odparłam zrezygnowana.- Myślisz, że ja nie chciałam, żeby mnie zastrzelili? Myślisz, że wlekli nas tu z Polski po to, żeby nas pozabijać? Pewnie by cię drasnął, albo przestrzelił nogę dla przykładu i teraz wiłabyś się z bólu. Spokojnie, on na pewno zamierza mnie za to ukarać, nie musisz opluwać mnie jadem. Z resztą lepiej, żebyśmy trzymały się razem, inaczej całkiem się załamiemy.
- Co my teraz zrobimy?- dziewczyna zmieniła nagle ton. Ona też wyglądała na przerażoną. Spojrzała w stronę łazienki, jakby nie wiedziała gdzie podziać wzrok.- Jestem Julita...
- Ja Izabela... Cały czas zastanawiam się, po co nas tu ściągnęli... Wolałabym zostać dawcą organów, niż dziwką, ale skoro wciąż żyjemy...
Pokiwała głową i zapadła cisza. Spojrzałam na towarzyszki niedoli. Każda z nich była bardziej zadbana ode mnie. Ja określiła bym się mianem chłopczycy, za to one? Sztuczne rzęsy, długie, pomalowane paznokcie, permanentne usta i brwi, a do tego nogi jak z wybiegu i bujne, prawdopodobnie doczepione włosy. Co prawda teraz były potargane i rozmazane, ale wciąż wyglądały o niebo lepiej niż ja. Ja nie malowałam się na co dzień, nie mówiąc o sztucznych rzęsach, czy makijażu permanentnym. Wolałam wydawać pieniądze na treningi pole dance, niż na tego typu upiększacze. Sprawność fizyczna, rurka i radość z tańca - to było dla mnie najlepsze SPA. Spojrzałam na swoje paznokcie smagnięte odżywką w mlecznym kolorze i pomyślałam, że pierwszy raz cieszę się, że nie wyróżniam się w towarzystwie. Zawsze byłam szarą myszką i nie lubiłam błyszczeć. Byłam typem obserwatora. Teraz pomyślałam, że być może wyjdzie mi to na dobre. Grunt, to się nie wyróżniać i nie wychylać. Chociaż z tym drugim było gorzej, bo niestety potrafiłam walczyć, gdy widziałam rażącą niesprawiedliwość.
- W takim razie powinnyśmy ze sobą rywalizować, trzeba dobrze się sprzedać, żeby trafić jak najlepiej! Wszystkie na pewno nie wylądujemy w tym samym miejscu! - Wyrwała mnie z zadumy jedna z obecnych w pomieszczeniu blondynek.
CZYTASZ
Dante
RomancePo tragicznej śmierci rodziców Izabelę wychowuje ciotka. Kiedy umiera, dziewczyna szybko się usamodzielnia i dzieląc czas pomiędzy studiami, treningami pole dance oraz sprzedażą wypieków, czuje się spełniona. Jej szczęśliwe, poukładane i zaplanowane...