DANTE
Nawet było mi trochę ciężko tak ją potrakotwać, jednak zawiodła mnie i musiała ponieść konsekwencje. Nie mogłem jej zabić. Pierwszy raz w życiu nie mogłem kogoś po prostu zabić, nawet gdy na to zasługiwał. Po powrocie od Alberto, wszedłem do mieszkania i wyciągnąłem broń. Zmierzając do sypialni montowałem tłumik, żeby dyskretnie załatwić sprawę. Byłem zdecydowany. Zabrałbym syna, ekipa sprzątająca pozbyłaby się zwłok, a w mieszkaniu nie zostałby nawet ślad po dzisiejszych wydarzeniach...Ale gdy zobaczyłem ją, jak śpi z Adriano...
Przymierzyłem się nawet do strzału, ale nie mogłem pociągnąć za spust. Mały zakwilił i coś we mnie pękło. Nie mogłem jej zamordować. Wciąż coś nas łączyło, mimo że nie mogłem wybaczyć jej tego, co zrobiła. Schowałem beretę i długo na nich patrzyłem, w końcu rozebrałem się i dołączyłem. Byliśmy rodziną. Na dobre i na złe, chociaż miała rację, że w tej chwili nasz związek praktycznie nie istniał. Staliśmy na krawędzi. Znieważyła mnie, a to niewybaczalne. Mój syn zaczynał popłakiwać, więc wziąłem go w ramiona i położyłem jego małe ciałko na swojej klatce.
Jest najcudowniejszym, co mnie w życiu spotkało... Zaraz po niej- obróciłem głowę w kierunku mojej śpiącej żony.
Mimo wszystko, dała mi wiele dobrych chwil. Nie mogłem jednak ot tak wybaczyć zniewagi, jakiej się dopuściła. Upokorzyła mnie, idąc do sypialnii innego mężczyzny, goszczącego w moim własnym domu. Na dodatek do odwiecznego wroga. Nie powinno nawet przejść jej przez myśl, żeby mnie zdradzić. Ciotka, która wzięła ją pod swoje skrzydła po śmierci rodziców, nie wychowywała jej zgodnie z zasadami podziemia i to są tego konsekwencje. Jest krnąbrna, myśli że wszystko jej wolno, tak jak w życiu u boku przeciętnego faceta. Uswiadamiałem ją wiele razy, że tak nie jest, ale nie wyciąga żadnej nauki z bolesnych lekcji. Jest po prostu za późno na zmianę jej myślenia. Na początku pociągał mnie ten jej bunt i niesforność. Teraz jestem tym cholernie zmęczony...
Nikt mnie tak nigdy nie rozczarował, bo nikogo poza nią nie dopuściłem tak blisko...Mam dość.
A Alberto? Miał jej pilnować. Miał ją ukarać i donieść mi o wszystkim. Tak byłoby łatwiej, ale on też ma do niej słabość. Nie zrobił ani jednego, ani drugiego. Moja żona owinęła sobie wszystkich wokół palca. Ale na samym końcu tego cholernego łańcuszka jest przyczyna tego wszystkiego. Jej pieprzony braciszek, Adriano, który z nieznanego mi powodu, wpycha ją w łapska Grigorovicha. Najbardziej zadziwiające jest to, że tak naprawdę wszyscy, ale to kurwa wszyscy, poza tym cholernym ruskiem postanowili mnie oszukać...
Muszę odreagować...
Wczorajsze starcie z Alberto nie wystarczyło. Wkrótce poleje się krew...
Jechałem w kierunku lotniska, gdy przyszło mi do głowy jeszcze jedno pytanie. Dlaczego rusek nie skorzystał z okazji? Isabelle stała przed nim nago, a on przepuścił najlepszą okazję, żeby wyruchać moją żonę pod moim dachem i mi w ten sposób dopieprzyć?Coś tu nie gra.
Wybrałem numer tego kutafona ze wschodu. Odebrał praktycznie od razu:
- Samego diavla prędzej bym się spodziewał, niż ciebie...
- Powiedz mi Grigorovich, czemu nie skorzystałeś z okazji
Przez chwilę milczał, a potem ze stoickim spokojem odparł.
- Twoja żona miała gorszy moment. Potrzebowała bliskości. Moja, po postrzale przechodziła przez to samo... Wyprosiłem twoją żonę, bo była żałosna. Zbyt żałosna, żebym chciał ją tknąć.
Rozłączyłem się. Kłamał. Chronił ją. Że też nie byłem w stanie zabić tej suki... Zrobiłem się słaby.
Miłość, to słabość...

CZYTASZ
Dante
RomancePo tragicznej śmierci rodziców Izabelę wychowuje ciotka. Kiedy umiera, dziewczyna szybko się usamodzielnia i dzieląc czas pomiędzy studiami, treningami pole dance oraz sprzedażą wypieków, czuje się spełniona. Jej szczęśliwe, poukładane i zaplanowane...