Siedziałam nad basenem, delektując się promieniami włoskiego słońca i obserwowałam jak Ivan wraz z moim bratem, Adriano bawią się w wodzie z moim synkiem. Naprawdę cieszyłam się, że przyjechali. Alberto gdzieś chwilowo zniknął, co było dziwne, bo odkąd Ivan był tutaj, to Alberto nie odstępował mnie prawie na krok. Najpewniej Dante kazał mu mnie pilnować. W sumie słusznie, bo brakowało mi prawdziwego mężczyzny u boku, a Ivan złożył mi już kiedyś niemoralną propozycję. Moje myśli krążyły wokół tego zalotnika jak pszczoły wokół miodu, mimo że w głębi serca wciąż kochałam męża. Brakowało mi seksu, czułości i chociażby słów wsparcia. Wychowanie dziecka, to jednak ciężkie, monotonne zadanie.
A Ivan, hmm...
Obłędnie przystojny mężczyzna. Podziwiałam jak wynurzał się z basenu, żeby rozbawić małego Adriano. Nie napinał się, a mimo to, krople wody spływały po jego silnie zarysowanych mięśniach jak po kaskadach wodospadu. Miał też przyjemny, oliwkowy odcień skóry. Nie wiem, jakie były jego korzenie, ale było w nim coś egzotycznego. Z reguły Rosjanie są okropnie brzydcy. On był wyjątkiem pod kątem urody. A ten cudowny, prawdziwy i rozbrajający uśmiech?
Ehh... Dante wiecznie miał kij w dupie, a Ivan, był jego zupełnym przeciwieństwem. Uśmiechnięty, swobodny, lekko szalony, otwarty. Już dawno przestałam się go bać, wręcz spodobał się mi, więc pokusa zdradzenia z nim Dantego, była naprawdę silna. Działał na mnie. Szczególnie, gdy miałam okazję dotknąć go, podczas wspólnych treningów sztuk walki, do których namówiłam brata, a Ivan później przyłączył się do nas.
Wiedziałam, że moja sympatia skierowana do Ivana, to tylko chwilowe zauroczenie spowodowane brakiem penisa między udami. Myślami cały czas wracałam do męża, porównywałam Ivana z Dantem... To Dantego kocham naprawdę, bo to bez niego ciężko było mi żyć w tym domu. Za Dantem tak naprawdę tęskniłam.
Dlaczego nie mogę po prostu o nim zapomnieć? Muszę rozejść się z mężem dla dobra dziecka.
Obróciłam się w stronę grobu drugiego syna, jakbym chciała potwierdzić, że to co zamierzam zrobić, jest słuszne. Moje drugie dziecko nie żyje, przez pojebane intrygi mafijnego świata... Nie pozwolę na to nigdy więcej.
Adriano ochlapał mnie, wyrywając z zamyślenia. Uśmiechnęłam się do wszystkich i poszłam na leżak.
Chłopaki przyjechali dwa dni temu i zwariowali na punkcie malca. Zabawiali go i zajmowali nim cały czas, pomijając z wiadomych przyczyn karmienie. Gdyby nie pora jedzenia, nie wiem, czy w ogóle pozwoliliby mi trzymać syna na rękach.Ivan wyszedł z basenu z młodym w ramionach, uśmiechając się i odpowiadając zabawnymi minami na gaworzenie dziecka.
Pokręciłam głową do siebie- nie, to się nie dzieje...Grigorovich wyglądał przy tym tak absurdalnie seksownie, że to było aż niemożliwe. Ujął mnie i podniecał ten widok. Ivan podał mi syna i usadowił się na leżaku obok. Nie spuszczał oczu z małego. Wysunęłam pierś ze stanika i zaczęłam karmić Adriano Alberto. Rosjanin uśmiechnął się delikatnie i przemówił z tym swoim wschodnim akcentem.
- To silny chłopak. Ma świetne geny, a ty jesteś dobrą matką, Isabell... Mam nadzieję, że Dante nie ukarał cię za te zdjęcia, które podrzuciłem. Wielką radość sprawiało mi wkurwianie go, jednak nie chciałem, żeby skrzywdził ciebie... Zaskoczył mnie wtedy twój telefon do Adriano.
Uśmiechnęłam się pod nosem.
- Postanowiłeś wyprowadzić z równowagi człowieka swojego pokroju i liczyłeś, że nie zrobi mi krzywdy? Ale bądź spokojny. Nie takich krzywd doznałam z jego strony... - nie wiedzieć czemu, Ivan rzucił mi wściekłe spojrzenie.- Tak między nami, mam dość tego małżeństwa.- Wypsnęło się mi coś, co powinnam była zachować dla siebie. Chyba dlatego, że Ivan był wobec mnie bezpośredni, poczułam że mogę być taka sama wobec niego. Chociaż nastał czas pokoju, to Grigorovich nadal był wrogiem mojego męża i w jego obecności nie powinnam była mówić nic na temat swojego małżeństwa i famigli...- Dante nie widział nawet swojego syna. Praktycznie milczy od miesięcy...- przełknęłam żal- A do tego ja wszędzie widzę jego zdjęcia z Poliną... Mówiłam mu, że nie chcę wiedzieć o zdradach. Tymczasem każda poranna gazeta plotkarska jest dla mnie jak policzek... - otarłam łzę, która pojawiła się mimowolnie.
CZYTASZ
Dante
Lãng mạnPo tragicznej śmierci rodziców Izabelę wychowuje ciotka. Kiedy umiera, dziewczyna szybko się usamodzielnia i dzieląc czas pomiędzy studiami, treningami pole dance oraz sprzedażą wypieków, czuje się spełniona. Jej szczęśliwe, poukładane i zaplanowane...