4

1.8K 37 1
                                    

Zasnęłam chwilę później. Tabletki, które mi dał, były naprawdę mocne. Miałam koszmary, a mimo to, nie Obudziłam się ani razu. Rosa przyniosła mi rano jajka po turecku. Postawiła miseczkę na szafce, złapała moją dłoń i klekotała coś po włosku.

No jasne, rozniosło się. Będę teraz obiektem jej współczucia i pośmiewiskiem goryli Dantego...

Nie miałam bladego pojęcia, co mówi do mnie ta starsza kobieta, ale chciałam wstać, żeby pomóc jej w kuchni. W końcu takie było moje zadanie i z tego, co zauważyłam, to w tym domu nie było żadnej taryfy ulgowej. Miałam milion myśli na minutę. Zastanawiałam się, czy jednak nie było lepszym rozwiązaniem pozostanie w piwnicy, niż spotkanie twarzą w twarz z tym człowiekiem...
W każdym razie Rosa powstrzymała mnie od wstawania. Odniosłam wrażenie, że kobieta mnie uspokaja i coraz bardziej zbierało się mi na płacz.

Jak ja mogłam tak skończyć?

W koło wspominała imię Dante, jak w cholernym koszmarze. W końcu nie wytrzymałam i rozryczałam się na dobre. Powiedziałam w końcu po polsku, żeby przestała, że nie chcę o nim słuchać. Chyba zrozumiała. Przytuliła mnie, podetknęła jajka pod nos i odeszła. Zanim drzwi się zamknęły, Orli nos zajrzał i przekazał to, co przed chwilą Rosa przekazała mu pod drzwiami, żebym odpoczywała, bo dziś i jutro mam wolne.
Odwróciłam wzrok, żeby na niego nie patrzeć. Płonęłam ze wstydu, z resztą bałam się go, mimo, że był najmilszy ze wszystkich poznanych tutaj dotąd potworów...

Gdy po cichu zamknął skrzydło, odstawiłam jajka, wstałam i rozejrzałam się po pokoju. Wyglądało, że zabawię tu na dłużej i to raczej nie była dobra informacja, ale starałam się o tym nie myśleć. Sam pokój nie był duży, chociaż ładny, niczym pokój hotelowy. Miał najwyżej 10 metrów kwadratowych i urządzony był w ciepłych tonacjach beżu. Mieściło się tutaj pojedyncze łóżko z szerokim, tapicerowanym zagłówkiem i naprawdę wygodnym materacem, stolik nocny, duża, drewniana szafa, prosty zegar, fotel w kącie, stoliczek i w sumie to tyle. Okno? Raczej świetlik rzucający na sufit kilka marnych promieni światła. Za wysoko, żebym mogła do niego siegnąć, oraz za wąski, żeby ktokolwiek mógł się przez niego przecisnąć. Zrobiłam kilka kroków i otworzyłam białe drzwi. Łazienka. Była prawie o połowę mniejsza, z podstawowym wyposażeniem i prysznicem walk-in. To tyle. Żadnego okna. W szafie wisiały ciuchy w moim rozmiarze. Ubrałam czarny t-shirt oraz leginsy. Bałam się spać odziana tylko w bieliznę, tym bardziej, że w drzwiach nie było zamka. Upewniłam się, że jestem tu sama i zasnęłam.

***

Gdy obudziłam się wieczorem, na szafce była kolacja. Nie ruszyłam jej, miałam plan opaść z sił, może wtedy da mi spokój. Nikt nie chce przecież pieprzyć kłody... Znów odpłynęłam w objęcia snu.
W nocy miałam dziwne wrażenie, że ktoś mnie obserwuje. Otworzyłam oczy i po chwili zauważyłam żarzący się punkcik tam, gdzie stał fotel. Nie byłam sama i wiedziałam, kto tam jest. Po tylu godzinach snu, czułam się znacznie lepiej. Podciągnęłam się na lóżku do pozycji siedzącej i czekałam, aż "Mój Pan" odezwie się pierwszy.

- Jak się czujesz? - zaskoczył mnie. Spodziewałam się raczej "rozbieraj się".

Przełknęłam ślinę. Pyta, bo potrzebuje ze mnie skorzystać? Będzie teraz odwiedzał mnie co noc?

W tej chwili jak bumerang wróciły do mnie słowa Tino:

Dante szybko się nudzi, gdy "suka przestaje szczekać".

Zatem niech to się skończy...

- Lepiej, dziękuję. Rozumiem, na co się umawialiśmy, ale nie doszłam jeszcze do siebie po wczorajszym. Będę wdzięczna, gdy pozwoli mi Pan wydobrzeć, panie Balsecchi...

DanteOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz