12

1K 20 1
                                    

W trakcie jazdy Dante rozmawiał przez telefon, a ja przyglądałam się mu i wspominałam drogę, jaką razem przebyliśmy. Nie od restauracji do naszego domu, skądże znowu. Myślałam o tym, co było między nami od chwili, gdy zobaczyłam go w piwnicy w zamku na wzgórzu, gdzie byłam przetrzymywana, żeby docelowo być wywiezioną do jakiegoś burdelu, aż do teraz, gdy siedziałam na tylnej kanapie jego SUVa, jako przyszła żona capo.

Przeżyliśmy razem istny poligon, to fakt. Musieliśmy dotrzeć się i potrzebowaliśmy czasu, ale ostatecznie dopiął swego, jesteśmy razem, będziemy mieli dziecko... A buntowałam się tyle razy. Nie ma sensu sprzeciwiać się Dantemu, bo realizuje swoje cele w białych rękawiczkach. Nawet nie zauważasz momentu, w którym wpadsz w jego sidła...
Między nami jest już dużo lepsza relacja. Mimo to, nadal jest wiele do przepracowania w tym... związku? W końcu mamy stworzyć szczęśliwy dom, czyż nie? Więc to chyba jednak prawdziwy związek. Co ten mężczyzna w sumie do mnie czuje? Nie znam prawdy. Może udaje, a może naprawdę mu zależy? W każdym razie Dante może nie rozumieć, że pewne rzeczy, które robi, są niewłaściwe. Jaki przykład będzie miało dziecko, patrząc na naszą relację?

Sytuacja z restauracji dała mi do myślenia.

Nie traktuje się żony w ten sposób, chociaż by nie wiem co na tych zdjęciach zobaczył, powinien ze mną normalnie porozmawiać... A ja? Powinnam gardzić nim i nienawidzić. Wywrócił moje życie do góry nogami, traktował jak nic niewarty przedmiot, manipulował, próbując wmówić, że jestem winna śmierci człowieka, a do tego wykorzystał, do osiągnięcia własnego celu w najgorszy, z możliwych sposobów. Wyrządził wiele złego... I wciąż miał nade mną władzę, bo go pokochałam... Jednak karma wraca. Zmienił się. Otworzył, zaczął okazywać emocje i uczucia. Pojednał się z odwiecznym wrogiem, a teraz chce zwrócić część zagarniętego niegdyś przez rodzinę Balsecchi majątku, prawowitemu właścicielowi, rodzinie Moretto, właściwie mojemu bratu... Chce, żebym za niego wyszła i teoretycznie nawet dał mi wybór. Złudny, bo jestem w ciąży i nie pozwoliłby wybrać mi inaczej, jak to Dante, ale przez chwilę miałam poczucie, że jednak wybrać mogę. No i Adriano, który sprowadził mnie na ziemię, że jednak wyjścia nie mam, bo dla niego najważniejsze są interesy. Mówi, że przyjąłby mnie pod swój dach, jednak nie do końca mu wierzę... Pewnie przehandlował by mnie Ivanowi, albo jakiemuś innemu znajomemu z rosyjskiej mafii za dobry deal. Albo żeby dotrzymać obietnicy, jaką moja matka dała Rosjanom..

Co za porąbana historia...

Ostatecznie Dante jest jedynym wyjściem i jest dla nas nadzieja, ale co dalej? Powinnam spróbować zdusić w nim nawyk osiągania wszystkiego siłą i przemocą. Muszę tylko zrobić to w delikatny, inteligentny i stanowczy sposób... Gdy zacznę naciskać i wymuszać na nim zmianę zachowania, stanie się zupełnie odwrotnie...

- O czym myślisz?- zapytał, gdy skończył rozmawiać- obserwujesz mnie od dłuższego czasu i przygryzasz wargę...

Westchnęłam i odezwałam się po chwili:

- "Myli się bowiem, kto sądzi, że u osobistości wielkich świeże dobrodziejstwa powodują zapomnienie starych krzywd."

Kąciki jego ust uniosły się lekko, oparł się wygodnie o fotel i odpowiedział:

- Chyba kupię ci w prezencie pierwsze wydanie Księcia, Machiavellego... Masz do mnie żal, za przeszłość? Za nasze początki, tak? Księżniczko...

- Tak. I o to, jak wciąż zachowujesz się wobec mnie, Dante... Nie zasłużyłam, żebyś traktował mnie tak ostro...

Mój mężczyzna przyglądał się mi przez chwilę. Jego twarz pojawiała się i znikała w półcieniu latarni ulic Palermo, a bystre, orzechowo-bursztynowe oczy błyszczały jak u kota. Ewidentnie szukał odpowiedniej riposty. Był żywo zainteresowany naszą rozmową, więc nawiązując do słów włoskiego filozofa, wybrałam właściwy sposób, żeby do niego dotrzeć.

DanteOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz