19: Czy Wei Ying może kiedykolwiek znów zaufać?

858 99 11
                                    

Wei Ying nienawidził tego, że w ogóle nie miał siły; więc te słabe ciosy i szarpnięcia, których używał, by wydostać się z ramion Lan Zhana, nie wystarczyłyby nawet do walki z na wpół utopionym kociakiem. Czuł się tak żałośnie z powodu swojej słabości.

Lan Zhan prawie nie zauważył ciosów mężczyzny w jego ramionach, były po prostu tak słabe, a najgorszą rzeczą dla niego była świadomość, że spotkało to Wei Yinga. — Zrobiłem ci to... zrobiłem to... wybacz mi... — jedną ręką bezpiecznie owinął wokół Wei Yinga, drugą z nich zaczął głaskać jego włosy, które teraz, nie były tak jedwabiste, jak kiedyś.

— Nie!... Puść! — Wei Ying prawie krzyczał i walczył tak mocno, jak tylko mógł, aby się uwolnić, chociaż wiedział, że nie ma na to nadziei.

Lan XiChen i Starszy Lan zauważyli desperację w oczach i głosie Wei Yinga, gdy próbował uwolnić się z ramion WangJiego. Szczerze mówiąc, obawiali się, że nagle zaatakuje Demoniczną Kultywacją tylko po to, by wydostać się z jego ramion, które teraz trzymały go mocniej niż jakiekolwiek związanie, ale żaden atak tego rodzaju się nie nadszedł.

— Proszę Wei Ying... wybacz mi... ja... będę czekać tak długo, aż mi uwierzysz... — Lan Zhan po prostu pozwolił wydostać się swoim rozpaczliwym błaganiom, wiedząc, że nigdy nie przestanie póki nie zostanie mu wybaczone. Wiedział, że większość mężczyzn nie zostanie przyłapana na błaganiu nikogo o nic... nie obchodziło go to, resztę życia spędzi na kolanach przed tym człowiekiem, aby uzyskać jego przebaczenie.

— Zabieraj ode mnie łapska! Nie waż się mnie dotykać! — krzyczał, zmagając się z pozostałą energią, ale wiedział, że jeśli to Lan Zhan go trzyma, nie ma ucieczki. Nawet kiedy miał pełną siłę fizyczną, prawie nigdy nie był w stanie uwolnić się z rąk Lan WangJiego, ponieważ ten drań był niesamowicie silny.

— Nigdy więcej cię nie opuszczę... Nigdy więcej nie pozwolę, by cię skrzywdzono.

— Przestań kłamać... nie wierzę ci... po prostu mnie puść!

— Nigdy nikomu nie uwierzę, kiedy będzie coś o tobie mówić. Nigdy nie pozwolę, by skrzywdziła cię nawet moja własna rodzina.

— Przestań kłamać, przestań kłamać, przestań kłamać... — wrzasnął, a potem powstrzymując szloch, który próbował uciec, nawet jeśli łzy spływały mu po policzkach. — Przestań kłamać. — skończył tak żałośnie cichym głosem. — Nie dotykaj mnie... puść mnie.

— Będę czekać tak długo, aż mi wybaczysz... nawet jeśli zajmie mi to tysiąc żyć, znajdę cię raz za razem i będę czekać. Zrobię wszystko, co w mojej mocy. Proszę mój Wei Ying; wybacz mi, że zostałem oszukany przez tego zdrajcę i że uwierzyłem w jego słowa, a nie tobie. Proszę... proszę... proszę...

— Nie twoja... Przestań! Mnie! Okłamywać! I! Puść Mnie! — wypowiadał każde słowo z taką siłą, jak tylko mógł.

— Nigdy więcej nie pozwolę ci odejść. Od tej chwili będę u twego boku, chroniąc cię przed wszystkim i każdym. — Przełknął ślinę, gdy Wei Ying śmiertelnie znieruchomiał w jego ramionach, ale wiedział, że nie zrezygnował z walki o wolność, której już nie chciał ani nie mógł mu dać.

— Dlaczego...

— Co dlaczego?

— Dlaczego miałbym dawać ci szansę, by znowu mnie odrzucić i zranić tak mocno, że aż kaszlałbym krwią... — Wei Ying nagle poczuł, że jest odpychany... ale nie wypuszczany. Trzymano go na odległość ramion, aby Lan Zhan mógł spojrzeć w jego twarz i oczy, ale ręce Lan Zhana mocno trzymały się jego żałosnych, ramion. Nie chciał wypowiedzieć tych słów... nigdy nie chciał, żeby wiedzieli, jak bardzo go zranili od samego początku, zanim jeszcze opuścił Zacisze Obłoków. Nie dbał o to, czy zobaczyli fizyczne obrażenia, które miał na swoim ciele... ale nie to.

Wei Ying's Destroyed Heart || TŁUMACZENIE PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz