8: Zły czas Wei Yinga

661 69 15
                                    

Przeskok w czasie --- dwa i pół roku od wyrzucenia Wei Yinga.

Kiedy prawda wyszła na jaw, Lan Zhan niedługo później zamknął się w odosobnieniu i nie wyszedł ponownie ze swojego pokoju, ale dopiero po ponad roku szukania Wei Yinga bez skutku. Jego strach przed stawieniem czoła temu człowiekowi zmusił go do ukrycia, ale teraz... Musiał ponownie dołączyć do swojej Sekty... Zmierzył się z tym, co zrobił i zrobi wszystko, co może.

Jiang Cheng zgodził się nie szukać Wei Yinga, więc starał się powstrzymać Jin Linga przed szukaniem swojego wuja. Nie było to łatwe, ponieważ zdał sobie sprawę, że wszystkie te groźby już dawno przestały na niego działać. Musiał więc tylko czekać, aż jego siostrzeniec wróci i stroić fochy wokół Sekty.

Jednak dla Wei Yinga, dwa i pół roku po tym, jak został wyrzucony, wydawał się strasznie rozwlekać i dłużyć......

Jego serce biło szybciej.

Prawie każdego dnia kaszlał krwią i nie mając czasu na odpoczynek, ruszał dalej.

Świat wokół niego wyglądał, jakby czas w jakiś sposób zwolnił do ślimaczego tempa. Odgłosy otaczających go zwierząt, liście, które chrzęściły pod jego butami, wszdawały się głuche i przeciągające.

Jednak wydawało się, że dni mijały, a on nawet nie zauważył ich odejścia.

Sezon zmienił się w szybkim tempie, tak jakby poprzedniego nigdy nie było.

Przez ostatni rok prawie nigdy nikogo nie widział... kiedy słyszy, że ktoś zbliża się do jego obecnego położenia, biegł najszybciej, jak tylko mógł z dala od ludzi.

Jednak ostatniej nocy walczył z jedenastoma zaciekłymi trupami i rozdarł swoją zewnętrzną szatę na tyle, że musiał udać się do małego miasteczka, aby kupić igłę i nić, aby ją naprawić.

Ze wszystkich rzeczy, których nie miał przy sobie, to było to, czego potrzebował do naprawy własnych ubrań.

Przeszedł więc kawałek w kierunku niewielkiego miasteczka i zajrzał do wejścia.

Po obu stronach drogi prowadzącej do miasta stały stragany.

Ludzie wylewali się na ulicę.

Ludzie rozmawiali głośno.

Ludzie przemykali się i odchodzili od siebie.

Ludzie się śmiali.

Ludzie witali się nawzajem.

Ludzie.

Ludzie.

Ludzie!

Wei Ying wziął głęboki oddech, sprawdził, czy jego maska ​​jest na swoim miejscu, a następnie szybko sprawdził, czy srebro znajduję się w jego szacie, zanim przekroczył próg bramy miasta.

W chwili, gdy przekroczył próg, przysiągłby, że dziesiątki mężczyzn ścigało się do niego, oferując mu likier do spróbowania, próbując wręczyć mu kartki, gdzie znajdowały się ich papiery biznesowe.

Szydził pod maską na ich hałas, nawet gdy położył dłoń na rękojeści swojego miecza, aby wysunąć go przed siebie jak barierę.

Wszyscy zatrzymali się zamrożeni i pospieszyli z powrotem tam, gdzie byli.

Czystość jego aury sprawiła, że ​​nagle zdali sobie sprawę, jak złym pomysłem byłoby próbować nawet z nim rozmawiać.

Trudno było iść dalej do miasta, ponieważ wydawało się, że hałas, zapachy i ludzie chcą go opleść i ściągnąć w dół. Smród tego miasta, którego nigdy wcześniej nie zauważył, dopadał go z każdym krokiem.

Wei Ying's Destroyed Heart || TŁUMACZENIE PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz