27: Spowiedź SiZhueia

1.1K 103 13
                                    

Pod drzewem, wokół którego skakały śliczne małe króliczki, Lan Zhan obserwował klęczącego SiZhuia, trzymającego Wei Ying, gdy płakał.

— Seniorze Wei... To nie w porządku. — SiZhui płakał głośno, gdy ściskał mężczyznę mocno, gdy zabrał rękę od Lan Zhana, by trzymać tylko Wei Yinga.

— SiZhui... Myślę, że powinieneś powiedzieć Wei Yingowi, dlaczego tak cię wprawia w zły humor jego teraźniejszy widok? — Lan Zhan wyszeptał lekko, głaszcząc włosy młodego ucznia... Chociaż każde włókno jego istoty chciało wyrwać jego miłość z jego objęć i odrzucić, zrobił to, o co prosił Wei Ying. Był dla niego dobry, ale jak długo musiał znosić innego mężczyznę trzymającego jego Wei Yinga?

— SiZhui. Jest coraz lepiej. To zajmie trochę czasu, ale uda mi się. Muszę jednak zapytać... czy wszyscy spełniacie moją prośbę?

— Tak, Seniorze Wei, przeprowadzamy ćwiczenia rano z połową i pełną prędkością, po obiedzie i przed kolacją. — Jin Ling powiedział cicho, więc ból, który poczuł na widok Wei WuXiana w tym stanie, nie był słyszalny tak wyraźnie.

— Jin Ling... przepraszam, że byłem dla ciebie taki surowy od tego pierwszego dnia...

— Przestań. — Jin Ling prawie krzyknął.

— Czemu?

— Jesteś naszym nauczycielem i spóźniłem się już pierwszego dnia. Samo robienie pompek jest w porządku. Teraz nigdy się nie spóźniam.

— Dobrze. — spojrzał na chłopaka w swoich ramionach, który wciąż głośno płakał. — Hej, myślę, że zaraz pękną mi bębenki, jeśli dalej będziesz tak płakać. Powiedz mi, proszę, dlaczego jesteś taki zdenerwowany?

— To dlatego, że to nasza wina... wyglądasz jak... jakbyś był martwy... i boli mnie myśl, że człowiek, który uratował mi życie wraz ze wszystkimi innymi z mojej pierwotnej sekty, jest w tym stanie.

— Czekaj, co? O czym ty mówisz... Czy masz na myśli miasto Yi?

— Nie. — SiZhui powoli puścił go, usiadł przed nim i chwycił jego dłoń, mimo że Lan Zhan wyglądał na tak wściekłego, że nie pozwolił mu odejść i odsunąć go od jego mężczyzny. — Seniorze Wei... od kiedy byłem bardzo małym dzieckiem, HanGuang-Jun wychowywał mnie i był moim nauczycielem... Nie pamiętałem swojego dzieciństwa przed nim. Niczego przed nim nie pamiętałem... aż do tego co wydarzyło się w świątyni... Chciałem ci wszystko powiedzieć, ale... Ja... Nienawidziłem cię za... próbę... zabicie... ojca...

— SiZhui. To talizmany sprawiły, że wszyscy to poczuliśmy. — Lan Zhan położył drżącą rękę na ramieniu adopcyjnego syna. — Kiedy miałeś tak wysoką gorączkę, adoptowałem cię i wychowałem, ale przede mną... był ktoś inny, kto był przy tobie.

— Wiem, przyszedł w ciemną burzową noc i uratował nas od śmierci i zabrał nas w bezpieczne miejsce. Jednak ten idiota posadził mnie w ziemi, mówiąc, że pomoże mi to urosnąć, i będę wielki i silny, a jeśli mnie tam zatrzyma, mogę mieć przyjaciół do zabawy. — spojrzał w oczy Wei Yinga i patrzył, jak te zapadnięte oczy stają się jeszcze większe i zaczynają wypełniać się łzami. — Zjadł posiłek z Lan WangJim i powiedział, że zapłaci, ale w końcu uciekł, zostawiając Lan WangJiego, by sam za to zapłacić. Lan WangJi przybył za nim na Kopce Pogrzebowe. Ten człowiek zrezygnował ze wszystkiego, by ocalić moją małą sektę... I był tak zdeterminowany, by hodować kwiaty lotosu w Kurhanach... i raz mu się to udało. Nienawidził rzepy, a ciocia Qing krzyczała na niego za odmowę ich zjedzenia. Krzyczała na niego i groziła mu igłami, gdy pił alkohol. Wujek Ning wszędzie go śledził. Cały czas szedłem za nim, nawet do Jaskini Rzeźni Demonów. Nawet kiedy kazał mi odejść, po prostu przytulałem się do jego nogi i uśmiechałem się do niego. — otarł łzy z policzków, nawet gdy obserwował strumień łez spływający po policzkach Wei Yinga. — Seniorze Wei... nazywałem się... nazwałeś mnie A-Yuan.

Wei Ying's Destroyed Heart || TŁUMACZENIE PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz