Nie wiem, jak on, lub ona, to zaplanowała, ale nie było najmniejszego dowodu na to, że to niewinny siedmiolatek użył leżącego tam jeszcze narzędzia mordu.
Mieliśmy niecałe dwa dni na spakowanie wszystkiego i bolesne - przynajmniej dla mnie - pożegnanie się z domem.
I znowu tam wróciliśmy...dom dziecka...
Jak się okazało, bardzo dobrze pamiętałam to miejsce. Te małe, ciasne, szare pokoje, dwu- czasem trzyosobowe. Piętrowe, metalowe, słabe łóżka z niewygodnymi, zniszczonymi materacami. Tylko jedno brudne okno nad niedużym biurkiem. Sztuczne kwiaty na parapecie, koloru żalu i smutku. Wszędzie ciemno i ponuro.
Jedna łazienka na 3 pokoje.
A w jednym pokoju ja z nim...Nasz akurat miał po dwóch stronach łóżko piętrowe ale tylko na górze co pierwszy raz widziałam. Przynajmniej nie musiałam spać z nim.
Nie mogłam juz ukrywać ze się boje.
Nie odzywał się, pierwszy raz żył swoim życiem, ale raczej mu się to nie podobało bo cały czas chodzil przygnębiony i załamany.Nie zaprzyjaźniałam się tu z nikim, miałam tylko kilku znajomych.
Często wychodziłam gdzieś z Krisem i tylko on jakoś podtrzymywał mnie na duchu. Jednak nawet mu nie mówiłam prawdy o tym, kto zamordował moją opiekunkę i o tym co widziałam w lesie. Nie ufalam nikomu...
Któregoś dnia po obiedzie, w sobotę, wróciłam do pokoju i położyłam się na łóżku przodem do ściany. Wzięłam do rąk książkę po tytułem "Zagubiona" i pogrążyłam się w lekturze. Byłam w pokoju sama, nie wiem gdzie był mój brat i i nie interesowało mnie to. Czytałam w takim skupieniu ze nawet nie usłyszałam jak pół godziny później wszedł do pokoju i siadając przy biurku zaczął coś bazgrać.
W takiej ciszy zleciały mi 3 godziny.
Potem, nawet gdy już zdawałam sobie sprawę z jego obecności, nie odzywałam się i słuchałam muzyki lub czytałam.
Potem nadeszła pora kolacji, trudna, ze względu na panujące warunki, kąpiel i przygotowanie do snu. Gdy wszystkie te czynności zakończyłam i wróciłam z łazienki do pokoju, była godzina 22. Postanowiłam iść spać.
Zobaczyłam kątem oka jak Karol wychodzi z ręcznikiem i zieloną pidżamą w ręku. Ułożyłam się wygodnie na posłaniu i zmruzylam oczy. Jednak coś mnie rozpraszalo. W końcu doszlam do wniosku ze coś uwiera i kłuje mnie w szyję. Podnioslam się i ujrzałam na materacu zgniecioną kartkę papieru.
Otworzyłam ją."Przepraszam" było nakreślone niewyraźnie ale jednocześnie zauważyłam że Karol starał się pisać starannie "jak będziesz mniej wściekła to kichnij i kaszlnij dwa razy na przemian gdy będziemy sami w pokoju. Niech to będzie dla mnie znak że możemy porozmawiać. "
Wbrew woli uśmiechnęła się do kartki po czym zginając ją wpół równo, schowałam pod poduszkę.
Ułożyłam się wygodnie, zamknęłam oczy.
Po chwili już spałam, odłączona od przykrej rzeczywistości.
-----
Heyy
Uznałam ze rozdziały będą krótsze ale będą dodawane częściej i to chyba dobry pomysł :)
Zostawianie komentarze, do następnego ♡♥♡
CZYTASZ
Ona...
HorrorMyślisz ze gorzej być nie morze. A co jeśli może ? A co jeśli twoje życie nagle legnie w gruzach ? A co jeśli pojawi się ktoś kto tak naprawdę zawsze był ale kimś innym ? I co jesli za jego sprawą w mgnieniu oka stracisz wszystko co kochasz...?