Rozdział 2.

1K 52 20
                                    

- Dziwne... - zamyślił się Kris, mój chłopak. Jest on brunetem, o oczach tego samego koloru co włosy. Ma szczupłą i umięśnioną figurę i jest bardzo przystojny. Chodzimy ze sobą od roku.

Kris nie pochodzi z tąd. Urodził się w Nowym Yorku, ale ze względu na rozwód rodziców, przeprowadził się z mamą tutaj.

Obok nas siedziała również nasza przyjaciółka, Sara. Miała czarne, sięgające jej do brody, gęste włosy i piwne oczy. We trójkę chodziliśmy do tej samej klasy.

Siedzieliśmy właśnie na jednej z przerw na korytarzu i rozmawialiśmy o nocnym zajściu. Nasze uczelnia składała się z gimnazjum i liceum. Była całkiem spora, to muszę przyznać. Każdy korytarz był koloru berzowego i praktycznie nie różnił się od reszty.Na ścianach wisiały prace plastyczne uczniów.

- A może to wszystko było jednym długim snem? - próbowała pocieszyć mnie Sara.

- Przysięgam! Przysięgam, że to na początku działo się naprawdę. Potem to faktycznie był sen, ale pierwsze moje opuszczenie pokoju w nocy,było prawdziwe.

Wśród nas nastała cisza. Przerwał ją głośny dzwonek, wzywający uczniów na lekcje. Poczekaliśmy jeszcze chwilę, aż z korytarza zniknie część tłumu i ruszyliśmy w kierunku klasy.

Zaczął się język angielski. Z tego przedmiotu byłam akurat dobra, więc nie za bardzo słuchałam nauczyciela.

Siedziałam w ławce z moim chłopakiem. Podsunęłam mu pod brodę karteczkę z napisem:

,, Martwię się... "

Chwilę potem dostałam skrawek papieru spowrotem. Widniały tam słowa:

,, Nie martw się, wszystko będzie ok. KC "

Chwilę potem prowadziliśmy kartkową konwersację.

K( Kris ): ,, Co dziś robisz po szkole? "

N( Nastka ): ,, A nic ciekawego. Chyba tak jak zazwyczaj odrobię lekcję i będę nudzić się u sb w pokoju. "

K: ,, A chcesz gdzieś się wyrwać? ;) "

N: ,, No mogę a gdzie byś chciał mnie zabrać? "

K: ,, Może do parku? Co ty na to? "

N: ,, No spoko. To o której po mnie przyjedziesz? "

Po ostatnim zdaniu nie dostałam karteczki spowrotem. Zdziwiło mnie to. W pewnym momencie Kris szturchnął mnie łokciem. Dopiero wtedy zorientowałam się, że nauczyciel zadaje mi pytanie, którego treści nie usłyszałam.

Spojrzałam się na tablice, szukając tam pomocy. Było tam wiele angielskich zdań, ale ja nadal nie wiedziałam, jak brzmi pytanie.

- Anastazjo, czy ty mnie słuchasz? - usłyszałam spokojny głos nauczyciela.

- A, a jakie było pytanie? - wymamrotałam.

- Czy mnie słyszysz? - cała klasa zaczęła się śmiaś. Widocznie pan Kowalski zauważył, że nie byłam skupiona na lekcji.

- T-tak przepraszam za nieuwagę. - wyjąkałam. Nauczyciel powrócił do prowadzenia lekcji.

Wtedy dostałam karteczkę:

,, O 16 będę pod twoim domem. Zdążysz jeszcze odrobić lekcje i się przyszykować ;) "

Kris wiedział, że ja zawsze i wszędzie lubiłam dobrze wyglądać.

Zadzwonił dzwonek na przerwę.

~~~~~~

Lekcje skończyły się o godzinie 14:35. Weszłam do mojego szaro-błękitnego pokoju i siadłam przy biórku. Oliwia robiła obiad. Przed wyjęciem podręczników, zaszłam jeszcze do pokoju Karola.

Ona...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz