Siedziałam na ławce, zakrywając dłońmi twarz. Na plecach czułam rękę przyjaciółki. Pogoda była smutna i szara. Totalnie psuła humor.
- Wiesz, - zaczęła cicho Sara - ja rozumiem, że ta sprawa jest dziwna, ale moim zdaniem za bardzo się przejmujesz. Jestem z tobą i na pewno zawsze ci pomogę, ale musisz wiedzieć, że to wszystko co ci się zdaje może być nieprawdą. Skoro twój brat powiedział, że to ślad po lodach, na które poszedł bez pozwolenia, to to jest w sumie jakieś usprawiedliwienie. Zakrył ręce bo na przykład sądził, że jak się Oliwia dowie, to będzie na niego zła. Spróbuj rozumieć tą sprawę tak. Bo chyba nie powiesz zaraz, że twój mały brat jest morder... - nie dałam jej dokończyć:
- Może masz rację, może mam coś nie tak z psychą, ale moim zdaniem coś tu nie gra. I nie mówię, ze mój brat jest mor... Ekhem, ale nie twierdzę też, że jest nadal niewinnym aniołkiem.
- Okey, wiem i rozumiem, ale ja poprostu nie mogę na ciebie patrzeć w takim stanie. Zmieniłaś się. To już nie ta sama, śmieszna, wesoła i pewna siebie Anastazja Szklarska, którą znałam. Teraz to cicha, niemogąca znaleźć drogi i odpowiedzi w życiu Nastka. - Siedziałyśmy tak i rozmyślałyśmy nad tym, co się stało. Rozmowę przerwał nadjeżdżający samochód mojego chłopaka.
Gdy spojrzał na mnie, w jego oczach widziałam smutek, nienawiść i rządzę zemsty, a przede wszystkim, zlepiające powieki łzy.
Podbiegłyśmy do samochodu.
Sara otworzyła tylne drzwi i wsiadła do pojazdu. Ja zrobiłam to samo, tylko siadłam na przednim siedzeniu. Obie byłyśmy dziwnie zaniepokojone.
- Co się stało!? - zapytałam z pośpiechem, widząc chłopaka w tak złym stanie. Nie rozumiałam, dlaczego wyglądał na tak załamanego.
- Zaraz zobaczysz... - warknął na mnie tak, że się go trochę przestraszyłam. Po tych słowach ruszył.
Jechaliśmy w niepokojącym milczeniu. Krisowi wciąż leciały z oczu łzy, łzy, które miały w sobie z każdą chwilą coraz mniej smutku, a coraz więcej bólu i wściekłości.
~~~~~~
Zatrzymaliśmy się przy pustym przystanku autobusowym, w okolicach lasku. Stał tu tylko jeden, zniszczony zresztą i opuszczony, stary dom. Nikogo tam nie było. Panowała cisza, która przyprawiała mnie o dreszcze. Kris się nie odezwał. Zaparkował samochód obok drogi i bez słowa wyszedł. Zaczął iść w stronę przystanku.
Razem z Sarą, zrobiłyśmy to samo. Spojrzałyśmy tylko na siebie chcąc przekazać jedna drógiej proste pytanie :
,, O co chodzi ?! "
~~~~~~
Kilka metrów przed celem naszej wędrówki ujrzałam widok, przez który już chciałam zawrócić do samochodu. Jednak ciekawość zwyciężyła.
Na ziemi, przed nami leżał nieżywy mężczyzna. Miał bardzo pokaleczone, wręcz rozszarpane ciało, a na chodniku, na którym leżał były rozrzucone strzępy tego, co przedtem znajdowało się w jego wnętrzu. Nie muszę chyba dodawać że wszystko było otoczone dużą ilością krwi. Na marmurowej, niewielkiej ścianie od przystanku widniały słowa wypisane ciemno-czerwoną cieczą TAK, TO JA!!!
Widok ten, przyprawiał mnie o mdłości. ,, O co tu chodzi i kto to jest?! " - to pytanie nieustannie huczało mi w głowie. Ono ją rozsadzało.
Bałam się odezwać, czułam na sobie spojrzenie Krisa. Miałam chęć zemdleć, jednak wtedy chłopak powiedział:
- Ja, ja musiałem, musiałem wam to pokazać. Wybaczcie. - rzekł zrezygnowany po czym siadł bezwładnie na przystankowej ławeczce. - To, to jest mój tata. On chciał przyjechać, mnie odwiedzić. Ja, ja miałem go z tąd odebrać, ale ujrzałem...to.
Gdy to usłyszałam, serce stanęło mi w miejscu. Nie chciałam w to wierzyć. Kto to mógł zrobić?! Przez to, co ostatnio się wydarzyło, nasuwała mi się jedna odpowiedź na to pytanie. Nie, nie! Nie mogłam tak myśleć! Już totalnie zwariowałam! To nieprawda! To nie, to nie praw...da?!
Podeszłam bliżej do ciała ofiary. Ujęłam jej dłoń. Przyciągnęły mój wzrok liczne drobne nacięcia na niej.
Obraz zaczynał mi się powoli rozmazywać. Powoli zaczęłam tracić przytomność...
Chodź tu moje dziecko,
Otul się w me ramię
Ja się tobą zajmę
Już żadne zło Cię nie zastanie...
~~~~~~
W drzwiach od mojego pokoju stała Oliwia i Karol. Leżałam na łóżku.Mój mały brat ukrywał się za zaniepokojoną kobietą, czekającą na moje przebudzenie. Gdy otworzyłam całkiem oczy, dostrzegłam jeszcze siedzącego na krześle przy moim biurku Krisa. Usłyszałam nagle jego głos, skierowany do Oliwii. Poprosił ją, czy może zostać ze mną sam na sam. Dał się słyszeć trzask zamykanych drzwi. Usiadłam powoli na łóżku. Mój chłopak miał już spokojny, ale i lekko jeszcze smutny wzrok. Najważniejsze, że nie był on już groźny.
- Ja - zaczął niepewnie - ja przepraszam. Nie powinienem. Nie wiem, co mnie wtedy napadło. Coś w środku mnie, kazało mi zmusić cię, do patrzenia na ten widok... Achh, na samą myśl o tym ciarki mi przechodzą. Nie wiem, co to było. Jakiś wewnętrzny głos. Ale dlaczego on chciał dla ciebie źle...?
Aha, już ja wiedziałam dlaczego! Coś chce mnie dopaść. Coś, co wymyśliło tą cholerną piosenkę! I teraz mi chce rozpieprzyć życie!! Przeklinałam wszystko. Siebie, całą tą sytuację, a przede wszystkim to coś... Ale co?? Ja sama nie wiedziałam co to, ani dlaczego to robi. Dlaczego akurat mi...?!
- Nastka? - wyszeptał Kris.
Uznałam, że nie powiem mu o dłoni jego taty. Nie chciałam go martwić, a przede wszystkim, zwalać obarczeń na Karola. Sama nie mogłam się pogodzić z myślą, że ten mały, bezbronnych człowieczek ma z tym coś wspólnego...
- Wiadomo, kto to zrobił? - spytałam tylko.
- Nie, ja dopiero niedawno składałem zeznania na policji... Szukają sprawcy, ale z tego co narazie wiadomo, morderca bardzo dobrze rozmył wszystkie ślady. Tylko dlaczego ktoś miałby skłonność do zrobienia czegoś tak okrutnego?? To dziwne, ale wolę się za bardzo nad tym nie zastanawiać. To pozostawię profesjonalistom.
- To okropne. Bardzo Ci współczuję. Musisz się strasznie teraz czuć. - próbowałam go pocieszyć.
- Wybacz, wolałbym teraz nie rozmawiać o tym, jak ja się czuję. Jak ty się czujesz? Dlaczego zemdlałaś? Pfff...głupie pytanie, przecież to oczywiste. Ale dlaczego tak nagle?
- Wiesz, ja poprostu... dopiero po jakimś czasie dotarło do mnie, co tam się w ogóle stało. - tłumaczyłam. - Przepraszam, jestem wykończona, mógłbyś zostawić mnie samą? Zdrzemnę się może... Ty też już idź do domu, tobie tym bardziej jest potrzebny odpoczynek. Jak się obudzę, obiecuję, że zadzwonię.
- Nie ma sprawy, miłego snu. - wymusił u siebie lekki uśmiech, pocałował mnie delikatnie w czoło, po czym wyszedł i zamknął drzwi.
Ja jednak zupełnie nie miałam zamiaru iść spać. To co teraz chciałam zrobić, to dowiedzieć się coś więcej o tej sprawie. Wiedziałam jednak, że przedtem czeka mnie jeszcze spowiedź przed moją opiekunką.
Zeszłam na dół. Oliwia siedziała na kanapie w salonie i oglądała telewizję. Karol siedział na dywanie i bawił się samolocikami z klocków Lego. Na ekranie telewizora leciały wiadomości. Nagle zobaczyłam obraz ciała ojca Krisa. Widocznie już w wiadomościach pokazują to zdarzenie.
Widząc ta scenę zamknęłam oczy i syknęłam tak, jakby to mnie coś zabolało. Oliwia usłyszała to i spojrzała się na mnie.
- Dobrze, że już się rozbudzilaś. - powiedziała podchodząc i przytulając mnie.
- Już wszystko ok. To było okropne. - spojrzałam smutno na podłogę.
- Wiem. Nie myśl już o tym. Za chwilę będę robić kolację. Co chcesz zjeść?
- Nie jestem za bardzo głodna. Zrobię sobie tylko kanapkę. - to mówiąc, podeszłam do lodówki i wyjęłam z niej masło, ser i szynkę.
Nagle Karol odwrócił się i wstając z podłogi rzekł:
- Ja też nie jestem głodny.
I poszedł na górę do swojego pokoju. Nawet nie powiedział mi cześć. To było do niego niepodobne.
Zjadłam kanapkę i również skierowałam się do mojego pokoju, unikając rozmowy z moją opiekunką. Nie zaszłam do Karola. Z jakiegoś powodu nie chciałam go już dzisiaj widzieć, słyszeć, ani czuć jego obecności. Chciałam poprostu, żeby go nie było...
Usiadłam przy biurku i odpaliłam laptopa. Zalogowałam się na facebook' u.
Na pierwszej stronie od razu zauważyłam udostępniony przez moją koleżankę, Karolinę, filmik z YouTuba. Przedstawiał on fragment z wiadomości o owym morderstwie. Miałam dosyć tej sprawy. Jak najszybciej przewinęłam myszką w dół. Tak jak myślalam, wstawiony filmik nie był jedynym postem dotyczącym śmierci i śledztwa. Było takich bardzo dużo. W pewnym momencie zatrzymałam się przy zdjęciu, które przyciągnęło moją uwagę. Przedstawiało ono dłoń mężczyzny, na której widoczne były słowa piosenki. A udostępnione zostało przez... Krisa. Napisał pod nim Z dedykacją dla kochanej Nastuni... -_-.
Zamarłam. Wiedziałam, że mój chłopak teraz zacznie oskarżać mojego brata o morderstwo. Niepotrzebnie mówiłam mu o tamtej nocy...
Zamknęłam szybko komputer i poszłam spać. Nie miałam już siły na prowadzenie śledztwa.
~~~~~~
,, Stałam przed jakąś zmasakrowaną kobietą. Nie, ja nie stałam, ja klęczałam na kolanach. Nagle zorientowałam się, że tajemnicza postać trzyma dłoń na głowie Karola, który stoi dumny i poważny. Niczego nie rozumiałam. Nagle postać uśmiechnęła się złośliwie i machnęła ręką w moją strone. Poczułam straszny ból. Moja głowa odcięta od reszty ciała poturlała się po ziemi, aż zatrzymała ja bosa stopa kobiety. O dziwo mogłam nadal widzieć. Obok mojego ciała stała mała dziewczynka, trzymająca w jednej ręce moje ramię, a w drugiej - zakrwawiony nóż. "
~~~~~~
Obudziłam się zalana potem. Kolejny sen.
Postanowiłam, że tak tego nie zostawię. Musiałam tego dnia się dowiedzieć czegoś wiecej.
Była sobota, godzina 10:26. Wyczągałam się z łóżka i skierowałam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i ubrałam na siebie miętowy sweterek i czarne jeansy. Umalowałam się i zeszłam na dół. Tak jak przewidywałam, Karol właśnie ubierał ciepłe buty. Chciał iść na spacer a ja, chciałam iść za nim. Pogoda była tak samo brzydka jak poprzedniego dnia, dlatego ja też narzuciłam na siebie coś grubszego. Oliwia stała w drzwiach i podawała chłopakowi płaszcz.
- Ja się umówiłam z koleżanką. Idę do niej. - powiedziałam w pośpiechu - Przepraszam, że przedtem cię o tym nie poinformowałam, ale to wyszło tak nagle. Wrócę tak za godzinkę.
- Okey. - odpowiedziała - Ja jadę z Karolem na wizytę kontrolną do lekarza. Jak wrócisz do domu to zadzwoń. Nas może nie być trochę dłużej. - podała mi klucze od domu.
,,Że jak? Wizyta kontrolna?! Gdzie ja teraz pójdę? Spotkanie z koleżanką to miała być tylko wymówka. Byłam prawie pewna, że on idzie na spacer... No trudno, coś wykombinuję." - myślalam.
Wyszłam z domu i skierowałam się w stronę przystanku autobusowego. Stała tam kobieta i mężczyzna.
Patrzyłam jak Oliwia i Karol wsiadają do auta i odjeżdżają. Gdy byli już dość daleko, postanowiłam wrócić do domu. Wstałam i już miałam iść, kiedy dostrzegłam coś na spisie autobusowym. Był to napis TAK, TO JA!!!
Zamknęłam i przetarłam oczy. Gdy potem je otworzyłam, słów już nie było.
------
No i jakk? Mam nadzieję, że się podoba. Ja sądzę, że takie sb. Ja wgl mam słabe mniemanie o sobie, więc głos należy do Was ;*
Przeczytane = komentarz
To bardzo pomaga ;)
CZYTASZ
Ona...
HororMyślisz ze gorzej być nie morze. A co jeśli może ? A co jeśli twoje życie nagle legnie w gruzach ? A co jeśli pojawi się ktoś kto tak naprawdę zawsze był ale kimś innym ? I co jesli za jego sprawą w mgnieniu oka stracisz wszystko co kochasz...?