(30)

209 12 0
                                    

Mieliśmy plan. Bardzo dobry plan na to, aby Klaus przybył do miasta. Stwierdziliśmy, że zadzwonimy do hybrydy z wiadomością, że jego ojciec jest zasztyletowany u nas w domu i wytłumaczymy jak to się stało.

*godzinę wczesniej*

Rozmawialiśmy o tym planie z Damonem, Eleną i Stefanem w gabinecie. Mikael będzie chciał zabić Elenę i zasztyletować Rebekah, ale mu się to nie uda i to my wbijamy sztylet mu.-to chcieliśmy powiedzieć Klausowi.

-Okej. A jak poprosi o dowód? Przecież musi jakoś uwierzyć.-Powiedziałam.

-To będę martwy. Przynajmniej na chwile.-

-A jeśli będzie chciał zobaczyć ciało?-Zapytała Elena.

-O to chodzi. Klaus zapragnie zobaczyć ciało. Zwabicie go tutaj, a ja zabije.-Oznajmił. Spojrzałam na stolik. Położył na nim sztylet i proch z białego dębu.

-Czym? Przecież sztylet na niego nie działa.-Stwierdziłam, a mężczyzna spojrzał na mnie.

-chwila..to wasza siostra?-Zapytał dość zmieszany.

-Tak, a co? Chcesz ją zabić?-Spytał ironicznie Damon.

-Nawet jakbym chciał to się nie da. Mam nadzieję, że nie postąpisz jak twoja poprzedniczka i nie spikniesz się z żadnym z moich dzieci.-Powiedział, a ja wiedziałam o co chodzi. Audrey była z Elijahą.

-Wracając. Mam kołek z białego dębu.-Odparł.

-Gdzie jest?-Ciekawość zżerała Damona.

-Nie tutaj.-Rzekł z uśmiechem mężczyzna.-A wiedza o nim, gwarantuje mi bezpieczeństwo.-Moczył sztylet w prochu mówiąc to.

-I co dalej?-Zapytał Stefan zakładając na siebie ręce.

Mężczyzna westchnął głośno.

-Jeśli wampir zasztyletuje-zginie.-Zwrócił się do Eleny.-Sztylet idzie w twoje ręce. Tak zrobiła. Wbija mu sztylet w jego serce, a ja wyszłam z gabinetu.

-Wychodzę! Róbcie co chcecie! Idę do siebie!‐-Wyszłam szybko zatrzaskując drzwi za sobą. Zaglądałam do księgi czarów którą dała mi Lourette. Słyszałam rozmowę z Klausem. Krzyczał i był zły, ale w jego tonie słyszałam też strach. Widziałam w księdze zaklęcia używające czarnej magii, rytuały i inne takie. Czy my jesteśmy złe? Zadałam sobie to pytanie, jednak szybko przestałam o tym myśleć. Po długiej rozmowie z Klausem, to Rebekah go nakłoniła do przyjazdu. Elena wyciągnęła sztylet i nie spaliśmy całą noc.

_*_

Dziś jest jakiś bal na którym mają zabić Klausa. Oczywiście, że się wybieram. Szukałam sukienki, która by do mnie pasowała. Nie wsłuchiwałam się zbytnio w rozmowy Rebekah i już wybudzonego Mikaela. To były sprawy rodzinne. Zaprosiłam Jamesa na dzisiejszy bal, jednak dostałam zero odzewu. Było mi przykro, ale nie dałam po sobie tego poznać.

Po kilku godzinach przyszła Elena z Damonem. Weszłam do pokoju Damona, a tam było pełno rzeczy na wampiry. Kołki, werbena, tojad i kołki w tojadzie.

‐Elena, pomogłabyś mi z wyborem sukienki?-Spytałam.

-Tak. Dokończę tutaj i przyjdę.-Oznajmiła, a ja pokręciłam glową. Poszłam do siebie do pokoju i wyciągnęłam dwie sukienki. Niebieska i czerwoną. Elena od razu wybrała czerwoną i wróciłyśmy do przygotowywania granatów.

-W porządku, ja mogę przygotować zaklęcie osłabiające.-zaproponowałam, a Damon pstryknał palcami.

-Super. Ale najpierw tutaj pomóż.-Poprosił, a ja zaczęłam im pomagać. W umywalkach był tojad zmieszany z wodą i wlewaliśmy go do pojemników na granaty. Stefan zaczął diadolić nad uchem, więc uśpiłam go zaklęciem na chwilę. Wyszlam na chwile z pokoju, aby spojrzeć jeszcze raz na sukienki i upewnić się, że biorę czerwoną, ale gdy wróciłam do Damona, Eleny nie było.

[SW] vol.1 Beginning of The End[KOREKTA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz