Stanęłam obok tablicy Mystic Falls I przeszłam przez nią. Znów czułam się wolna. Choć wiedziałam, że nie na długo.
Poczułam zapach mojego młodszego brata. Wiedziałam co się świeci.
- Czemu dalej próbujecie hm? Wasze czary i iluzje na mnie nie działają! - Krzyknęłam. - Możesz wyjść Stefan!
Brat wyszedł ze łzami w oczach. Myślałam, że pęknę ze śmiechu.
- Serio? Łzy? - Zapytałam sarkastycznie.
- Chciałbym żebyś zrozumiała. Że to co się stanie, nie jest twoją winą. Nigdy się za to nie obwiniaj. Ponieważ to ja podjąłem tą decyzję. Zraniłem cię, i muszę to naprawić. - Zaczął. Nie zbyt rozumiałam co do mnie mówi.
- Co? - Zapytałam dość kłopotliwie.
- Po prostu zapamiętaj. Kocham cie Siostro. - Powiedział. Jedynie co zauważyłam w ostatnim momencie to jak ktoś Stefanowi wyrywa serce. Brat uśmiechnął się i bez serca położył się na ziemię. Osoba uciekła, a ja poczułam żal, smutek, łzy.
- Nie. - Zaczęłam. - Nie, nie, nie, nie, NIE! - Krzyknęłam mocniej, łapiąc się za głowę. - Nie chcę wracać. Nie chce czuć poczucia winy! - Łzy co raz bardziej napełniały moje oczy.
- Włącz swoje emocje, Mara. - Powiedział damski głos obok mnie, który znałam tak dobrze, jak żaden inny. Odwróciłam się w jej stronę. Jej dołeczki pojawiły się, a wiatr przeplatał jej wlosy. - To twój brat słońce. Zostawisz go tak? - Powiedziała I znikła. Wtedy pękłam. Krzyknęłam na cały mój głos, a fioletowa fala uderzyła gdzieś daleko w stronę idącej ulicy. Podbiegłam do młodszego brata kucając i płacząc. Modliłam się, żeby to nie była prawda. Żeby to, co się stało po prostu się nir wydarzyło.
- Stefan, obudź się. - Mówiłam przez płacz. - Błagam! - Położyłam głowę na jego klatce piersiowej i w nią płakałam. Poczułam wszystko. To, że zabiłam Jeremiego. To co zrobiłam Elenie i to, co się stało ze Stefanem.
Kiedy przestałam tak mocno płakać, wzięłam ciało brata na ręce I zaniosłam je do domu. Otworzyłam drzwi, a przed nimi stał Damon.
- Tamara? - Zapytał trzymając dystans. - Co się do cholery stało? -
Nie umialam wykrztusić ani jednego słowa. Po prostu pomachałam ramionami i położyłam Stefana na sofie.
- To moja wina Damon. - Zaczęłam. - To wszystko moja wina! - Znów krzyczałam. Byłam zła sama na siebie. Czułam się winna. I taka też byłam.
- Czy ty go... -
- Nie! - Powiedziałam. - Ktoś wyrwał mu serce, on sam chciał tego. - Oznajmiłam.
- Jak to tego chciał? -
- Przed tym wszystkim, Powiedział że mam się nie obwiniać. Że mnie zranił i musi za to zapłacić. -
Znów poczułam dreszcze. Kiedy chociaż mrugnelam, miałam sfene przed oczami, jak Stefan ma wyrywane serce. Damon usiadl obok mnie w totalnym szoku. Objął mnie jedną ręką, a ja po prostu się w niego wtuliłam.
- Przepraszam. - Wymamrotałam spod jego klatki piersiowej. - Zabiłam Jeremiego I Stefana i.. - Chciałam mówić dalej, jednak przerwał mi.
- Nie. Śmierć Stefana to nir twoja wina Tamara. - Oznajmił. - Zrozum to. -
- Przecież gdyby nie ten cholerny pomysł z wyłączeniem emocji, nic by się nir wydarzyło! -
- To nasza wina. - Zaczął. - Moja i Stefana. Dowiedziałaś się w noe taki sposób co trzeba o różnych rzeczach. Ja dolałem oliwy do ognia, mówiąc wszystkim co cię łączy z Klausem, chociaż ty nikomu nie powiedziałaś, kiedy przespałem się z Eleną, a mogłaś. -