POV LEXY:
Patrząc nieustannie w piękne zielono-piwne oczy bruneta stojącego zaledwie kilka metrów ode mnie poczułam jak moje oczy robią się szklane w konsekwencji czego chłopak lekko się przeraził i odsunął mnie od siebie.
M - Ej co się dzieje myszko, dlaczego Ty płaczesz? - spytał troskliwym tonem.
L - Po prostu bardzo mi Ciebie brakowało. - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
M - Uwierz, że ja za Tobą też bardzo, ale to naprawdę bardzo tęskniłem. - powiedział, a następnie dodał. - Kocham Cię.
L - Ja Ciebie też kocham. A tak po za tym to ostatnio dużo myślałam nad tą całą sytuacją i doszłam do wniosku, że skoro skutkiem ubocznym mojego wypadku była utrata pamięci to może spróbujemy przywrócić moje wspomnienia w inny sposób niż za pomocą pokazywanych przez Ciebie zdjęć czy filmików.
M - Co masz na myśli?
L - Pocałunek.
M - Przepraszam Cię, ale nadal nie rozumiem.
L - Serio Marcin? Nie oglądałeś nigdy bajek Disneya?
M - Może i coś z Melissą oglądałem, ale nie pamiętam.
L - To bardzo źle, bo tam zazwyczaj pocałunek prawdziwej miłości przywracał wszelakie wspomnienia czy nawet cofał złe uroki.
M - I co myślisz, że to zadziała?
L - Tego nie wiem, ale co nam szkodzi spróbować. - powiedziałam wzruszając ramionami i jednocześnie łapiąc go za ręce.
M - Szczerze? Nie jestem w 100% do tego przekonany, bo tak działo się jedynie w bajkach, ale skoro tego tak bardzo pragniesz to możemy spróbować choć nie obiecuję, że przyniesie to zamierzony skutek. - rzekł, a następnie wtuliłam się w jego jak dotąd pamiętam zawsze ciepły tors jeszcze mocniej, a jego dłonie zjechały z mojej szyi na mą talię tym samym powodując lekki dreszcz, który w tym przypadku był bardzo przyjemny oraz sprawiający iż jeszcze bardziej czułam niedosyt tego przytulenia.
L - To jak próbujemy? - spytałam z nadzieją.
M - Możemy, ale tak jak mówię, jeśli to nie przywróci Twoich wspo... - nie dokończył, ponieważ od razu rozpoczęłam bardzo czuły pocałunek, który po chwili został odwzajemniony oraz pogłębiony przez chłopaka.
|KILKA SEKUND, A MOŻE I MINUT PÓŹNIEJ |
POV MARCIN:
Całowaliśmy się już dobre parę chwil gdy nagle poczułem jak dziewczyna osuwa się z moich ramion i powoli upada wprost na ziemię.
M - O matko Lexunia! Halo kochanie co się dzieje?! - wykrzyknąłem spanikowany i w ostatnim momencie złapałem dziewczynę, a następnie zasiadłem z nią na tej samej kanapie na, której spędzałem ostatnie noce kiedy przebywała jeszcze w tej sali. - Boże skarbie obudź się.. nie zostawiaj mnie proszę! - wyszeptałem przytulając ją, a po chwili dziewczyna odzyskała przytomność.
L - Co-co się stało? Gdzie ja jestem??
M - Spokojnie oddychaj, jesteś tutaj ze mną.
L - Marcin? Mój najukochańszy mąż oraz ojciec naszej córki Melissy?
M - Pamiętasz? - odezwałem się.
L - Tak! Teraz już tak!! Kocham Cię i dziękuję, że ze mną jesteś. - oznajmiła, a ja ponownie przytuliłem dziewczynę przez co ta mogła usłyszeć bicie mojego serca.
M - Wiesz co Lexunia?
L - Tak?
M - Będziesz musiała zostać chyba farmaceutką z apteki.
L - Coo? Dlaczego??
M - Bo z każdym dniem coraz bardziej zaczynam chorować i po prostu pomału zaczynam umierać.
L - O czym Ty mówisz honey? Chorujesz na nowotwór?! Dlaczego mi nie powiedziałeś?! - wykrzyknęła po czym podniosła się gwałtownie i stanęła przed oknem.
M - Nie chodzi mi o żaden nowotwór ani nic z tego rodzaju skarbie. - powiedziałem spokojnie podchodząc do niej, a następnie obejmując od tyłu w talii. - Chodzi tylko oto, że zachorowałem na chorobę zwaną "potworne zakochanie się w pani, pani Dubiel".
L - A ja się tak martwiłam, przepraszam, że tak wybuchłam Dubi. To było wogule nie na miejscu, a nawet godne zachowania żony.
M - Ciii, ale o czym mówisz? Po prostu widać, że podobnie jak mi tak też Tobie na mnie cholernie zależy.
L - Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo. - wyszeptała, a wkrótce potem wzięła swoją rękę, ułożyła pod moją koszulką, na moim nagim torsie w miejscu serca. - To teraz rozpoczniemy leczenie proszę pana. - dodała lekko się podśmiewując.
M - No dobrze, a zatem oddaję się w pani ręce, pani doktor. - zaśmiałem się również, a dziewczyna wykorzystała ten moment i wbiła się dość namiętnie w moje usta.
CZYTASZ
PLEASE DON'T LEAVE ME - LEXY I MARCIN
FanfictionJeden dzień... jeden moment... jedna chwila.., która zmienia całe życie o 180° Jak Marcin poradzi sobie po wypadku? Jak wpłynie to na ich córkę?? Czy najgorszy scenariusz przedstawiany przez lekarzy spełni się, a Marcin zostanie sam z dzieckiem...