Pow. Nicki
Z racji tego, że przylecieliśmy do Stanów niemalże w środku tygodnia, nie musieliśmy iść w pozostałe dni do szkoły. Jednakże musieliśmy załatwić wszystkie formalności związane z naszymi nowymi szkołami.
- Dobra Max. Ja w liceum już wszystko załatwiłam, więc poczekam tu na ciebie - odparłam będąc z kuzynem pod jego nowym gimnazjum.
- No dobra - rzekł, po czym wszedł do szkoły.
O dziwo nie zajęło mu to dużo czasu, ponieważ kiedy usłyszałam szkolny dzwonek, zobaczyłam Maxa, który był w towarzystwie Grega i jeszcze jakiegoś innego, nowego chłopaka o lekko rudych włosach oraz grubszej sylwetce. Sprawiał wrażenie bardzo miłego.- Greg, Ty znasz już moją kuzynkę Nicki, ale ty Rowley nie, więc mam zaszczyt przedstawić ci moją upartą kuzynkę. Rowley, to Nicki. Nicki, to Rowley.
- Oh. W takim razie ja również chciałabym ciebie przedstawić, Max. Rowley, to mój przygłup kuzyn, Max - odparłam i uścisnęłam dłoń grubszego chłopaka, a ten uśmiechnął się promiennie.
- Bardzo śmieszne, Nicki.
- Thh. Wiem - powiedziałam z chamskim uśmieszkiem, po czym odwróciłam się i niemalże zostałabym potrącona przez białą furgonetkę. - Ej! Jak jeździsz pajacu!
- No, no! Nicki! Nie ładnie to tak mówić! - krzyknął kierowca vana, a następnie opuścił szybę. Moim oczom ukazał się nikt inny, niż nowo poznany zeszłego dnia chłopak.
- Rodrick?! - odparłam ze zdziwieniem wypisanym na twarzy.
- No a jak! - rzekł i wyszedł z auta, po czym kazał Gregowi i reście wejść do środka samochodu.
- Ej! Ale tu nie ma siedzeń! - krzyknął oburzony Greg wchodząc do środka, w którym panował ogromny bałagan.
- Było potrzebne miejsce na sprzęt.
- Ale... - odparł jego brat, lecz Rodrick zamknął drzwi.
- A ciebie... - powiedział i otwarł mi drzwi. - Zapraszam serdecznie.
- Co to ma być? - spytałam żartobliwie.
- No jak to co? Próbuje być miły!
- Dobrze, że przynajmniej próbujesz - uśmiechnęłam się i wsiadłam na miejsce pasażera, a chłopak zamknął drzwi.
- A co? Dobrze mi wychodzi?
- Właśnie w tym rzecz, że wcale.
- Ej! - krzyknął oburzony i wsiadł za kierownicę, a ja zaczęłam się śmiać. - Tak właściwie to mam prośbę do ciebie - zaczął niepewnie, przez co zdusiłam w sobie śmiech.
- Jaką? - zapytałam i spojrzałam na niego.
- Za niedługo będzie konkurs talentów w naszej miejscowości, a z racji tego, że ja i mój zespół mamy zamiar wziąć w nim udział... może... Pomogłabyś mi wybrać jakiś utwór? - zapytał i spojrzał się na mnie słodkim wzrokiem.
- Ehh... Ciężko mi powiedzieć, bo nawet nie wiem jaką muzykę gracie i w jakich klimatach siedzicie i tworzycie, więc może być trochę ciężko, ale poza tym patrz na drogę. Jeździsz jak debil.
- No ej!
Kiedy w końcu jakimś cudem dojechaliśmy na miejsce, Rodrick nie szczędził ostrego hamowania, przez co chłopcy z tyłu furgonetki polecieli do przodu.
- Ej Rodrick! Naucz się może hamować, co?!
- Zamknij się Max! Trzeba było się czegoś przytrzymać.
CZYTASZ
Love & War | Rodrick Heffley
Fanfiction"- 𝘊𝘰 𝘤𝘪 𝘱𝘰𝘸𝘪𝘦𝘥𝘻𝘪𝘢ł𝘦𝘮, ż𝘦 𝘴𝘪ę 𝘴𝘵𝘢𝘯𝘪𝘦, 𝘫𝘦ś𝘭𝘪 𝘸𝘦𝘫𝘥𝘻𝘪𝘦𝘴𝘻 𝘥𝘰 𝘮𝘰𝘫𝘦𝘨𝘰 𝘱𝘰𝘬𝘰𝘫𝘶? - 𝘊óż... 𝘡𝘢𝘸𝘴𝘻𝘦 𝘮𝘰ż𝘦𝘮𝘺 𝘴𝘪ę 𝘱𝘳𝘻𝘦𝘬𝘰𝘯𝘢ć." ♡ "𝘐𝘧 𝘢𝘭𝘭 𝘪𝘴 𝘧𝘢𝘪𝘳 𝘪𝘯 𝘭𝘰𝘷𝘦 𝘢𝘯𝘥 𝘸𝘢𝘳 𝘐 𝘤�...