𝘛𝘦𝘦𝘯𝘢𝘨𝘦𝘳𝘴

425 10 7
                                    


Pow. Rodrick

- Jesteś milionerem! Skąd je masz? - zapytał z ogromnym uśmiechem Greg, trzymając dużą ilość sztucznych dolarów.

- Z komisu. Wystarczy mi do trzydziestki - odparłem dumnie, po czym usiadłem na swoim fotelu. - Najwyższy czas aby nauczyć cię tajników łatwego życia...

- Dawaj.

- Pierwsza zasada! Nie bądź dobry w czymś, co ci nie leży. Druga zasada! Obniżaj oczekiwania rodziców. Trzecia zasada! Nie rób niczego, co ktoś może zrobić za ciebie - wyjaśniłem bratu, mając nadzieję, że ten nie będzie już aż takim przegrywem. Lecz po poniedziałku zmieniłem co do tego zdanie.

- Myślałem, że tata ci pomagał - powiedział rozczarowany Greg, trzymając w dłoni moje wypracowanie, które mu dałem.

- Zaczął mi pomagać... Właśnie po tym wypracowaniu.

- Wyszedłem na idiotę. Pamiętasz tamtą dziewczynę? Śmiała się ze mnie.

- Ałć... Zrób coś spektakularnego. Odpal w klasie petardę. Dziewczyny lubią łobuzów.

~ Ale czy w takim razie Nicki też takich lubi?

- Wolę napisać list - rzekł mój brat sprowadzając mnie na ziemię.

- Własnymi słowami?

- Posłuchaj, podam jej anonimowy liścik, będzie ciekawa kto go napisał. Później do niej podejdę i zacytuje go. To ją rozwali - wyjaśnił swój plan, ale ja jednak nie słuchałem go zbytnio, ponieważ moje myśli krążyły wokół Nicki.

- Więc... Liścik nie wypalił? - spytałem wchodząc do pokoju brata na drugi dzień. - Dobra. Zabieram cię na miasto - powiedziałem, po czym oboje zeszliśmy na dół.

- O! Rodrick, Greg, poznajcie proszę moich wydawców.

- Dzień dobry!

- Witam.

- Dokąd idziecie? - zapytała Susan.

- Zabieram braciszka na miasto, przyda mu się rozrywka.

- Okej. Bądźcie w domu o dziewiątej.

- Jasne. Na razie.

Razem z bratem udałem się pod pobliski supermarket, a tam obydwoje pobiegliśmy do stoiska z hotdogami.

- Dobrze, że mama nie widzi co jemy - odparłem wgryzając się w hotdoga, a następnie popijając zimnym napojem.

- Aaa! Odmrożenie mózgu! - krzyknąłem wraz z Gregiem.

- Przygotuj się na mocne wrażenia. To będzie epicki wieczór - powiedziałem wychodząc ze sklepu, a następnie udając, że mnie mdli.

- Nic ci nie jest? - spytał Greg, a ja rzuciłem w niego sztucznymi rzygami.

- Sztuczne rzygi. To klasyk! - stwierdziłem, po czym rozpocząłem zabawę.

Obydwoje schowaliśmy się za pobliskimi krzakami i zaczęliśmy losowo podkładać sztuczne wymiociny na samochody ludzi, obserwując i śmiejąc się z ich reakcji.

- Więc... dziewczyna, której posłałem liścik... - zaczął Greg. - Wzięła mnie za Fregley'a.

- Oh... Haha... Człowieku! Nie przejmuj się. Dziewczyny udają, że cię nie lubią, kiedy im się podobasz. Wiele dziewczyn udaje, że mnie nie lubi chociaż mnie lubią. Na pewno jej się podobasz - wyjaśniłem, jednak teraz sam to zrozumiałem.

~ Przecież Nicki tak właśnie się zachowywała! Wtedy, na mojej imprezie... Gdy była na mnie zła za to, co zrobiłem Gregowi w kościele, a następnie wzięła mnie do tańca. No tak! Podobam jej się!

Love & War | Rodrick HeffleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz