Przez ostatnie dni maja, relacja Gorou i Itto mocno się rozwinęła. Jakby nie patrzeć, spędzali razem coraz więcej czasu i chociaż wczoraj skończyli już wszystkie sesje, to żaden z nich nie miał zamiaru wycofywać się ze wspólnych spotkań.
Arataki nie zdawał sobie nawet sprawy, jak bardzo szczęśliwy jest Gorou podczas ich rozmów, spotkań, po prostu wtedy, kiedy był blisko. I w głębi duszy musiał przyznać, że sam czuł się w porządku ze swoim towarzyszem... Nawet, jeżeli nie do końca uważał to za poprawne. No bo, co w tym niby złego, że ma kogoś, kto autentycznie sprawia, że czuje się szczęśliwy? No... Jest jedna rzecz, której się bał.
Bał się, że Yonamine go zawiedzie. I nie, nie chodziło tu o to, jakoby miał powiedzieć coś źle, obgadywać Itto za jego plecami, albo być niemiłym. Bał się po prostu, że w pewnym momencie przestanie się starać, a zacznie wymagać tego jeszcze bardziej od starszego. A prawda była taka, że tamten starał się już z całych sił, chociaż tak naprawdę nie miał pojęcia, co miałby robić, by zatrzymać go przy sobie. Tak wiele rzeczy mu po prostu nie pasowało, w ogóle zaczynając od tego, że ich relacja za szybko się rozwinęła. I może faktem było, że ludzie w większości ogólnie zawierali szybko przyjaźnie i równie szybko je kończyli, jednak Itto przytłaczało to trochę za bardzo. Tłumaczył sobie tą sytuację dzień w dzień, że przecież Kamisato też polubił go od tak, bez większego odstępu czasowego... Ale to nie było wystarczająco, by zaspokoić wszystkie jego zmartwienia.
Co do Ayato, to wrócił dziś wcześniej, odkąd w rozkładzie na ten miesiąc jakimś cudem pojawił się nowy pociąg o korzystnej godzinie. To chyba odpowiedni czas, aby powiadomić swojego współlokatora o niecnych planach, jakie kroją się wobec niego od dobrych dwóch tygodni. Bowiem niedługo miały mieć miejsce dwudzieste trzecie urodziny Itto, a Kamisato ani myślał pozwolić mu je spędzić przed komputerem.
Postanowił więc ugadać się ze swoją siostrą, Ayaką. Dziewczyna miała znajomości z pewnym blondwłosym chłopakiem, którego mężczyzna widział raz, czy dwa razy, ale nigdy nie był w stanie zapamiętać jego imienia. Nie zmienia to jednak faktu, że postanowił się z nim ugadać i zabrać ich grupę do pewnego miejsca na parę dni, a tym miejscem okazało się pewne miasto... W zupełnie innym kraju. Będąc przygotowanym niemal idealnie na każdą wymówkę, którą wymyśliłby Itto, aby tylko nie pojechać, wszedł do mieszkania, aby ze swoim świeżym entuzjazmem podzielić się z wyższym od siebie swoją decyzją. Wraz z otworzeniem drzwi jednak od razu zwątpił w pozytywny odbiór tej informacji przez Aratakiego, wracając do rzeczywistości.
Jakby nie było, solidnie miał świadomość, że z Itto nie jest ostatnimi czasy najlepiej. Jednak, nawet jeśli nie jest, to sam Aya nie miał bladego pojęcia, co mógłby na to zaradzić. Jego strach o przyjaciela tylko i wyłącznie potęgował fakt tego, jak tamten "wysoko się cenił" przy wszystkich, krórym teoretycznie powinien ufać na tyle, by przyznać, że coś jest jednak nie tak. Westchnął cicho, zirytowany przez bezradność, której podlegał mimo swojej woli. Odkładając swoje obuwie na stojak, zauważył buty panny Kujou. tak więc uznał, że nie będzie wchodził do Itto, dając im trochę prywatności. Tak dla czystej pewności, czy coś.
- Heeej, hej..! - subtelny głos Itto rozniósł się po pomieszczeniu, w akcie desperackich starań o przywrócenie dziewczynie w swoich ramionach swojego zwyczajowego, dobrego humoru. - Co zrobiłaś z Sarą, co? Gdzie jest Sara, która wykurwiłaby mi w potylicę za to, że ją przytuliłem?
Z uśmiechem próbował wszystkiego, z dodatkiem swojej przyjacielskiej ironii, by tylko ją rozchmurzyć. Rzadko bowiem widywał dziewczynę w takim stanie, a szczególnie, jeśliby brać pod uwagę powód. Kokomi i Sara nie kłóciły się tak naprawdę prawie nigdy, a jeśli już, to wina leżała po obu stronach, albo nie było jej wcale. Tym razem jednak to Kujou zawiniła, mówiąc jej "dużo za dużo" jak to określiła trochę wcześniej. Minęła chyba godzina, odkąd próby Aratakiego jedynie doprowadziły do kresu wylewu jej łez.
CZYTASZ
Helpful || Itto x Gorou (w trakcie korekty)
Fanfictionmodern au Trwająca już prawie dwa lata korekta nie naprawi cringe'u, jaki został tu zawarty. Be smart and read In Memoria Mea instead. . . . Białowłosy jegomość powraca do miasta po trzech latach studiowania w zupełnie innym państwie. W czasie jego...