"nawet nie mogę uwierzyć w to, jak bardzo cię kocham" - te słowa tubalnie przewracały się po całym umyśle Gorou, robiąc jedynie coraz większy hałas. Żadne z nich nie zostało powiedziane, a jedynie napisane, gwałcąc istnienie autokorekty. A, mimo to, chłopak z kolei nie mógł uwierzyć w to, jak wziął to do siebie.
Odczytał po czasie, dokładniej jakieś piętnaście godzin zwłoki. Wczoraj (i właściwie, to w początku dnia dzisiejszego) rozmawiał z Kamisato i nawet błędnie szukał Itto po okolicy, wysyłając mu miliony wiadomości, dzwoniąc dwa razy tyle, oraz starając się zachować stoicki spokój mimo wszystko. Nawet, jeżeli ze swoją mentalnością nie byłoby szans, by wejść choćby na pierwszy schodek w drodze do postawy stoickiej. Położył się po prostu na godzinę, czy dwie, czując, że jeśli tego nie zrobi, to na resztę dnia prawdopodobieństwo losowej utraty przytomności wzrośnie o mocne kilkadziesiąt procent. Nie, żeby się tym przejmował, po prostu przejmowanie innych nie było czymś, czego teraz pragnął.
Teraz nie miał pojęcia, czy Arataki żyje, czy coś mu się stało, czy sam sobie się stał, a może ktoś jemu. Strach wiązał jego serce palącym sznurem, który z każdym czytaniem tej głupiej wiadomości zaciskał się coraz mocniej. Przeklnął w myślach, mając świadomość, że to nie była wiadomość skierowana do niego. Tego się obawiał na samym początku - w zasadzie, czemu wtedy go nie powiadomił? Czemu w ogóle pozwolił sobie wejść z nim w relacje? Dlaczego nie zdawał sobie sprawy, że jego obawy mogą być prawdziwe? Pomyślał o tym, że Itto będzie się przejmował Hiną, że coś do niej poczuje. To zupełnie tak, jakby wiedzieć, że możesz dostać z rozpędzonej piłki w twarz, a dalej się pod nią podstawić. Nie chciał odpisywać. Po prostu chciał się z nim spotkać, by wszystko to zostało wyjaśnione. Kłamstwa wydostały się spod jego kontroli w zupełnie niewłaściwym momencie, więc kimże byłby, żeby trzymać je na siłę? Obawiał się mu powiedzieć, bo sprawa z Takuyą nie rozpłynęła się w powietrzu z dnia na dzień. Obawiał się, że ich przyjaźń się zakończy, podczas, gdy on nie wyobrażał sobie bez niej przyszłości. Jeśli nie może mieć więcej, nie chciał tracić choćby i tego.
Kageroumaru, śpiący na poduszce obok niego, zbudził się nagle z drzemki i spojrzał na właściciela. Wciąż oswajając się z nowym otoczeniem, wsunął głowę pod jego rękę, tym samym wymuszając na nim pogłaskanie się. Jeśli Itto odejdzie z jego życia, to właśnie Kageroumaru będzie jedyną pamiątką. I parę zdjęć. I cały ten zakład, ale to już nie byłaby chwalebna pamiątka dla obu stron. Wina zaciskała na barkach Yonamine swoje ohydne szpony, sprawiając, że chciał zwymiotować z wykończenia tym wszystkim. Gdyby nie odpisał wtedy Takuyi, nie byłoby żadnego problemu.
Zachował się jak ostatni kretyn. A mimo to, ślepo wierzył, że wszystko będzie dobrze. Itto nie odejdzie, a przynajmniej nie bez walki.
- ... Słuchaj, nie mam zbytnio siły na rozmowy - oznajmił Itto na samym wstępie, kiedy to zastał Kamisato w kuchni.
Z całym szacunkiem, czuł koszmarny wstyd za swój opłakany stan. Szczególnie, że ważna dla niego osoba musiała patrzeć na niego w roli chodzącego dramatu tragicznego. Może i nie ocenia się książki po okładce, ale jego można było po niej przejrzeć - popękany, wodoodporny eyeliner pod dolną linią rzęs, ciężkie i wciąż wilgotne ubrania oraz wory pod oczami. Nie wspominając o nieopatrzonych ranach na dłoni, które jeszcze wczoraj wypuszczały z siebie krew, jakby była ona najgorszym intruzem. Mimo to, spojrzał na Ayato, jakby nic się nie stało, jakby on wcale nie spał w jakimś lesie, wcale nie myślał o utopieniu się, ani nie chciał zrobić nic, co pozwoliłoby mu się usunąć. Wcale nie chlał na losowej ławce poza wszelką cywilizacją. Wcale nie wyznał miłości w najbardziej żałosny sposób na świecie. I wcale prawie nie skończył zapłakany, podczas spuszania się swoimi problemami na zakłopotaną ekspedientkę. Ayato wstał i po prostu go przytulił, wiedząc, że nie zdobędzie się na nic innego. Od Itto było nawet czuć wczorajszą sytuację w zapachu - wilgoć, alkohol i nuta leśnej, spruchniałej woni. Przykro, jak się patrzy...
CZYTASZ
Helpful || Itto x Gorou (w trakcie korekty)
Fanfictionmodern au Trwająca już prawie dwa lata korekta nie naprawi cringe'u, jaki został tu zawarty. Be smart and read In Memoria Mea instead. . . . Białowłosy jegomość powraca do miasta po trzech latach studiowania w zupełnie innym państwie. W czasie jego...