- Wszystko już prawie gotowe - głos Sary wybrzmiał pusto na sali, a następnie dotarł do uszu Kamisato, która najwyraźniej usłyszała to jedynie swoją podświadomością. - Ayaka? Ayaka...
- Ayaka, słyszysz nas? - zaśmiała się Sangonomiya, machając jej dłonią przed oczyma.
Ta pseudoimpreza urodzinowa za chwilę miała się zacząć, kiedy to Sara i Kokomi starały się ogarnąć dekoracje na sali na ostatni guzik, a Gorou nieumiejętnie poprawiał upięcie włosów młodej solenizantki. Cała reszta była razem z jej ciocią, uzgadniając niewielką liczbę gości liczącą głównie rodzinę i przyjaciół dziewczyny z jeszcze niedawnych lat technikum.
Ayaka czuła dosyć mocny stres wijący sobie gniazdo na najczulszych punktach jej serca - ostatni raz, kiedy spędzała czas w gronie znajomych był dawno, dawno temu, po zakończeniu pierwszej klasy szkoły wyższej. Stąd obawy, że powie coś nie tak, albo, że swoimi obawami zepsuje wszystkim wieczór. Dodatkowo, ta noc nie miała w planach się za szybko kończyć, więc miała szczerą nadzieję, że wszystko wypali. A póki co, to stres wypalał ją od środka.
- Ah? - wzdrygnęła się, widząc gest Kokomi. - Wybaczcie, po prostu... Myślę o tym, jak odwdzięczę się cioci za taki gest.
Słysząc jej chichot, Gorou miał niemal stuprocentową pewność, że dziewczyna nie mówi prawdy. Dwie pozostałe kobiety jednak nie wyglądały, jakby również to zauważyły, więc najzwyczajniej w świecie zostawił temat.
- Już prawie... - wpiął ostatnią spinkę w błękitne włosy. - I gotowe. Nie jestem fryzjerem, ale chyba może być, co nie..?
- Chciałam tylko, żeby nie wpadały mi do oczu - uśmiechnęła się, poprawiając na oślep swoją grzywkę. Sara widząc ten gest samemu odruchowo zrobiła to samo.
- Mamy coś jeszcze do zrobienia? - zapytała Kokomi.
- Ah... Nie wydaje mi się?
- Szklanki! - wykrzyknęła nagle Kujou. - Szklanki, na stoły trzeba szklanki położyć!
- ... Czy wy-- - zaczął Gorou, jednak tradycyjnie nie było mu dane dokończyć. No tak, przecież rozmawiał z panną Kujou Sarą we własnej osobie. Czego mógłby się spodziewać?
- Tak, krasnalu, ozdobiłyśmy wszystko, co się tutaj nie rusza, ale zapomniałyśmy o szklankach. Masz coś do dodania?
- Absolutnie.
- Idziemy. - wzięła za rękę Sangonomiyę w trybie natychmiastowym, by wybiec z nią do kuchni.
Na stołówce zostali wówczas Gorou z Ayaką, sam na sam. Oboje patrzyli to na siebie, to gdzieś w bok, wiedząc, że rozmowa byłaby bardzo niezręczna. Gdyby tylko był tutaj Itto, lub Thoma... Z pewnością nie byłoby ani trochę niezręcznie. Oboje z tej dwójki sprawiali, że wszelkie lody mogły zostać przełamane za pomocą jednego uśmiechu, albo ciepłego słowa. Magia ekstrawertyzmu. Yonamine jeszcze przez dłuższą chwilę zwlekał z mówieniem czegokolwiek, jednak zdając się na miligramy odwagi, jakie w sobie miał, w końcu postanowił zacząć:
- Niech zgadnę. Boisz się, że zrobisz coś nie tak i zepsujesz wszystko, co przygotowywaliśmy? - zapytał cicho, siadając na jednym z krzeseł przy stojącej dziewczynie. - Jestem prawie tak samo zestresowany, jak ty, kiedy jestem w centrum uwagi. To całkowicie w porządku i... Wiesz, możesz powiedzieć, jeśli coś jest nie tak.
Kamisato posłała mu delikatny uśmiech, kiedy odważyła się spojrzeć w jego stronę.
- Musisz być nieźle poddenerwowany, widząc to wszystko, co właśnie o was piszą - zaśmiała się.
- W internecie łatwiej jest się do tego przyzwyczaić, wiesz? - wzruszył ramionami, odwzajemniając jej uśmiech. - Poza tym, nie mówimy o mnie, tylko o tobie.
CZYTASZ
Helpful || Itto x Gorou (w trakcie korekty)
Fanfictionmodern au Trwająca już prawie dwa lata korekta nie naprawi cringe'u, jaki został tu zawarty. Be smart and read In Memoria Mea instead. . . . Białowłosy jegomość powraca do miasta po trzech latach studiowania w zupełnie innym państwie. W czasie jego...