Drogi Kamilu...
Nie odbieram od Ciebie telefonów już od miesiąca, a dokładnie od dnia w którym przeczytałem list od Ciebie. Nie zdaję sobie sprawy jak złośliwy i okrutny potrafię być dlatego, że czasem traktuje ludzi jak moje auta - ponieważ każdego dnia potrafię zmienić zdanie. Wcale nie chciałem być przy Tobie na próbę... dalej pamiętam Twoją ulubioną piosenkę i kiedy twoja mama ma urodziny, pamiętam wiele szczegółów z Twojego życia. Wiem, że to co piszę nie zmieni niczego ale przepraszam mój nieznany (do tamtego dnia, w którym przeczytałem list) kochanku, przepraszam, że nie mogłem uwierzyć, że ktoś kiedykolwiek mógłby tak się we mnie zakochać... przepraszam, że mogłem być tak ślepy. Nie chciałem porzucić wszystkiego co było między nami.
Uciekam nawet jeśli wszystko jest w porządku i tak naprawdę nigdy nie rozumiałem tego jak na mnie patrzysz - tak jak nikt inny nawet Stephan nie potrafił. Tak nie potrafił bo już z nim nie jestem to było chyba tylko zauroczenie i się wypaliło... ale nie o tym miałem pisać - wygląda na to, że złamałem Ci serce, moja ignorancja znowu wzięła górę. Od początku byłem nieświadomy i zaślepiony uczuciem do Stephana i rozdarłem Cię do samego końca... Nawet nie wiesz jak mi jest teraz ciężko wiedząc, że Cię tak zraniłem jednak ktoś na pewno Ciebie pokocha ale tym kimś nie jestem i nie będę ja...
Wiem, że ten list Cię zranił ale chciałem być z Tobą szczery i pisząc, że „ktoś cie pokocha ale tym kimś nie jestem i nie będę ja" nie miałem na myśli, że Cię nie kocham - po prostu nie jestem dla Ciebie odpowiednią osobą, raniłem Cię na każdym kroku i nie chce żebyś cierpiał bardziej kiedy byśmy się rozstali. Boje się tego uczucia do Ciebie. Chciałbym otworzyć swoje serce dla Ciebie ale nie jestem gotowy, jednak wiem, że znajdziesz sobie napewno kogoś kto otoczy Cię wielką miłością.Zawsze w Twoim sercu, Andreas
***
Witajcie !
Wracam z drugą częścią shota. Niestety strasznie smutny ten list jednak mam już pomysł na trzeci ale czy będzie on łamiący serce jak ten czy może troszkę weselszy tego Wam nie zdradzę. ;)
Mam nadzieje, że mimo iż był to bardzo smutny shot to jednak Wam się spodobał.