Pov. Karl
Serio... Nick jeszcze to pamięta? Myślałem, że zapomniał o "mnie i Maxie" a gdy zawsze chciałem mu wytłumaczyć o co chodzi... To mnie nie słuchał... Teraz chyba serio będę musiał mu to wytłumaczyć...Kierowałem się w stronę swojego domu, słuchając muzyki...
Home..
A place where I can go...
To take this off my shoulders...
Someone take me home...Chciałbym mieć przytulny DOM, gdzie rodzice czekają na ciebie z ciepłym obiadem... Gdzie czujesz się bezpiecznie...
Po kilku minutach byłem już pod domem. Zdjąłem szybko buty i pobiegłem do swojego pokoju po czym rzuciłem się na łóżko. Teraz już nic mnie nie powstrzymywało... Rozpłakałem się na dobre.
~ Następny dzień ~
6:03 Nie miałem ochoty wstawać, nic mi się nie chciało, czułem się tak jakby ktoś mnie zabił wewnętrznie... Mamy nie ma to chyba nie muszę wstawać.
Po 2 godzinach leżenia w końcu znalazłem małą motywację do wstania. Od razu pokierowałem się do łazienki.
Przechodząc obok lustra, zatrzymałem się na chwilę
Gruby...
Spuchnięte oczy od płaczu...
Nieułożone włosy...
Wyglądałem okropnie. Szybko załatwiłem to co miałem zrobić i wyszedłem z łazienki w miarę ogarnięty.
Kierowałem się w stronę kuchni, która była w gorszym stanie niż mój pokój. Brudne naczynia, szklanki, noże, widelce. Jeśli ja nie posprzątam to mama też tego nie zrobi... W sumie to nawet nie miałem na to siły. Zlekceważyłem brud i usiadłem w salonie na fotelu, przez kilkanaście dobrych minut wpatrywałem się w czarny ekran telewizora.
Rozproszył mnie dzwonek mojego telefonu. Wyjąłem urządzenie z kieszeni
Połączenie przychodzące:
💛WILBY💛Odebrałem.
- Halo? - odezwałem się słabo
- Karl, czy wszystko u ciebie w porządku? Jadłeś coś? Nie zrobiłeś nic sobie prawda?
Zasypywał mnie pytaniami.
- Will, spokojnie... Nie mam za bardzo siły
- Mam do ciebie przyjść? - zapytał
- A Alex?
- On dzisiaj jest u rodziny akurat
- Oh
- Będę za 30 minut
Oznajmił po czym się rozłączył.
Nie zmieniłem swojej pozycji, nie chciało mi się nic. DOSŁOWNIE. Nic, chciałem zniknąć, umrzeć i niczym się nie przejmować, nie przejmować się tym co będzie jutro, po jutrze, za kilka miesięcy i dalej...
Wczoraj odebrano mi motywację do życia.
~ 35 minut później ~
Siedziałem wciąż na kanapie, nagle usłyszałem dzwonek do drzwi. Wilbur już jest.
W końcu wstałem z kanapy i tworzyłem chłopakowi drzwi.
- Boże Karl - powiedział wchodząc do przedpokoju - Jestem już tu - przytulił mnie
CZYTASZ
"A na mieście plotek sto" | KARLNAP
Random- Dobra , nie ważne , mam w plecach twój nóż - odpowiedział Karl Opowiadanie Karlnap [DNF też się pojawia] (mój pierwszy ff więc może być słaby)