13- ...

202 22 22
                                    

Pov. Karl
Czy aby na pewno to dobrze, że się zgodziłem? Czemu musiał tam stać akurat wtedy?

Właśnie idę z nim do mojego domu, mamy nie ma więc będzie okej... Chyba...

Przez całą drogę nie zamieniliśmy ani słowa, bałem się. Co on teraz sobie o mnie myśli? Co mu siedzi w głowie?

Pov. Sapnap

Chce. Znać. Prawdę.

Owszem zj*bałem wiele razy, ale chcę wiedzieć co się z nim dzieje, ja się martwię. Mam nadzieję, że w końcu się przede mną otworzy. TAK NA POWAŻNIE.

Pov. Karl
Byliśmy już pod moim domem. Drżącymi rękami otworzyłem drzwi, nadal nic nie mówiąc, skierowałem się do pokoju... Jednak nie swojego...

Weszliśmy do środka, a Nick usiadł na jego łóżku...

Łzy pojawiły się w moich oczach, ale nie chciałem się rozpłakać.

- Kawy, herbaty? - zapytałem jak gdyby nigdy nic

- Nie, chciałbym żebyśmy przeszli do konkretów - powiedział stanowczym głosem

- Eh.. nie odpuścisz? - siadłem na podłodze naprzeciw chłopaka

- Nie

- A więc? Od czego mam zacząć?

- Co to był za chłopak?

- To... - ledwo mi to chciało przejść przez gardło - To był... - dobra, dasz radę, możesz mu przecież ufać - To był... Morderca...

- Co? Kogo? Skąd wiesz? - wypytywał

- On... - jedna łza zleciała po moim policzku - On zabił mojego brata... - ...

- ... - chłopak siedział w ciszy, po chwili jednak się ocknął i podszedł do mnie - Csii... Już dobrze, jestem z tobą - przyłożył moją głowę do swojej klatki piersiowej przez co mogłem słuchać bicia serca chłopaka - Nie będę cię męczył już dzisiaj, ale chciałbym się dowiedzieć o tym więcej, żeby ci pomóc z tym - powiedział troskliwie

Ja tylko pokiwałem głową.

- Zostanę z tobą na noc - oznajmił

- O-okej... - a co z mamą? Pójdziemy do MOJEGO pokoju - A-ale... Chodźmy do mojego pokoju...

- Co? Przecież w nim jesteśmy - zapytał zdziwiony

- Nie Nick... To jest pokój mojego brata

- ... - zamurowało go - Ale jak to? Przecież tutaj zawsze byliśmy, tutaj wybierałem ci ciuchy na imprezę

- Eh.. muszę ci wszystko odpowiedzieć... - uspokoiłem się i zacząłem mówić - Nick, miałem brata, miał na imię Jimmy, byliśmy bardzo blisko i sobie pomagaliśmy, gdy rodzice nas bili wyzywali itp. - znów musiałem się uspokoić. Chłopak słuchał mnie uważnie - On jako pierwszy dowiedział się, że... - Nick musi wiedzieć wszystko - Że jestem gejem... - ucichłem na chwilę, na twarzy chłopaka pojawiło się zdezorientowanie (?)

- Czyli to na szafce...?

- Tak, to prawda

- Czemu wcześniej mi nie powiedziałeś? - zapytał jakby z żalem

- Nie wiedziałem jak zareagujesz

- Czyli tamten pocałunek...

- Tak... M-mam kontynuować?

- Tak, przepraszam

- Wspierał mnie, w końcu znalazłem sobie chłopaka, był to Sam... Czyli ten chłopak, który był rano w klasie... Na początku było cudownie, czułem się kochany. W końcu wszystko zaczęło się zmieniać, Sam dostał obsesji na moim punkcie, nie mogłem nigdzie wychodzić sam, gdy byłem w toalecie on stał pod drzwiami i czekał, aż wyjdę. W tamtym czasie mieszkaliśmy u niego, jego rodzice nie mieli nic przeciwko, ale nie wiedzieli jak bardzo jest nadopiekuńczy. Pewnego dnia mu wszystko wygadałem... Że go nienawidzę za to jaki jest, że nie mam chwili dla siebie, że mnie cały czas kontroluje... I on... - znów chciałem się rozpłakać - On... W zemście za to, że z nim zerwałem... Zabił mojego brata... - przerwałem na dłużej, wszystkie wspomnienia wróciły

- Przecież to jest chore! - uniósł się młodszy - Trzeba go zgłosić na policję!

- Był w więzieniu... Jak widać już wyszedł... Pewnie ktoś z rodziny ma wtyki w policji...

- Eh... Pomogę ci z nim - słabo się uśmiechnął do mnie

- Dziękuję -  przytuliłem się do chłopaka

- Czyli... Teraz idę zobaczyć twój pokój? - zapytał

- Nick... To nie jest nie wiadomo jak cudowny pokój... Jest gorszy od tego ponieważ to mnie rodzice uważają za największą pomyłkę świata... - westchnęłam

Nick już nic nie mówiąc przytulił mnie i wziął na ręce, żeby nie spać przytuliłem się do niego mocniej (aut. I know, typowe, ale trochę tradycji tu trzeba jeszcze dodać)

- Nick! Jak mnie upuścisz to po tobie! - krzyknąłem, Nick niby  jest niższy ode mnie, ale o niewiele.

- Aj tam, ale widzisz? Od razu ci lepiej - mówiąc to kierował się do drewnianych drzwi, chyba się domyślił, że to mój pokój

Gdy weszliśmy położył mnie na łóżku i zaczął łaskotać.

- N-nick! Przestań! - zacząłem się śmiać (aut. W głowie śmiech Karla hehe)

- Nie! Jestem tu po to by ci poprawić humor, a widzisz? Śmiejesz się - powiedział zadowolony

- Dobra! A-ale już stop! - nie miałem już siły

Chłopak przestał i położył się obok mnie. Wpatrywaliśmy się w sufit.

- Nick... Pomimo tego co zrobiłeś - powiedziałem z delikatnym uśmiechem - Nadal jesteś dla mnie bardzo ważny - spojrzałem się w bok na bruneta, on patrzył na mnie.

Patrzyliśmy sobie w oczy. Powoli odległość między nami się zmniejszała, jego oczy były idealne, uśmiech i delikatny zarost, był ideałem.

Nagle z dołu usłyszałem krzyk

- Karl! Gnoju! - nie... Proszę nie...

Szybko wepchnąłem Nick'a do szafy

- Słuchaj, nie ważne co by tu zaszło, nie wychodz i nie reaguj! Rozumiesz?

Chłopak tylko pokiwał głową, był zdezorientowany.

- Nie SŁYSZYSZ jak cię wołam?! - matka weszła do pokoju

- S-słyszę - odpowiedziałem. Strasznie się bałem, mam nadzieję, że Nick mnie posłucha i niczego nie zrobi.

- Gdzie obiad?! - krzyknęła

- Niedawno wróciłem ze szkoły, nie zdążyłem ugotować... - powiedziałem

Matka już nic nie mówiła tylko uderzyła mnie pięścią w brzuch. Skuliłem się z bólu.

- TWOIM! Obowiązkiem jest ugotowanie mi!! - po tych słowach mnie kopnęła

Leżałem teraz na boku i wyplułem krew, która zebrała się w moich ustach.

- Ile razy masz jeszcze dostać lanie, żebyś mnie zrozumiał grubasie?! - krzyknęła jeszcze głośniej niż wcześniej i kopnęła mnie w udo

Jakim cudem ona nie ma zdartego gardła?

Wyszła z pokoju. Nick rzucił się w moją stronę jak poparzony.

- Karl?! Co to miało być?! - krzyknął

Ja tylko zebrałem w sobie siłę na pokazanie palca przy ustach by pokazać mu żeby był cicho.

- Zabieram cię do siebie, tak dłużej być nie może! - krzyknął ciszej

"Dziękuję, że się o mnie troszczysz" pomyślałem, a dalej oczywiście nic nie pamiętam.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~ 953 SŁOWA~

DAM! DAM! DAM!

Czego się nie spodziewaliście? Szczerze to tego rozdziału miało nie być xD natchnęło mnie coś i dodałem nowy wątek.

WIEM, że ten fanfic nie jest cudowny, ale bardzo przyjemnie mi się go pisze. Chcielibyście zobaczyć Książkę DNF w moim wydaniu?

Do zobaczenia za tydzień~ (chyba)

"A na mieście plotek sto" | KARLNAP Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz