ROZDZIAŁ TRZECI

558 24 37
                                    

MICHAEL 8:00 24 LIPCA 

Byliśmy w drodze do domu Felixa. Nie wiedziałem jak zareaguje jego rodzina na to, że przyprowadza obcego chłopaka do domu, w sumie nie takiego obcego. Jego rodzice mnie nie znają a ja nie znam ich, jestem ciekaw ich reakcji. O ile już wstali i nie śpią. Przez 10 minut szliśmy normalaną drogą, minęliśmy stacje na której się poznaliśmy. Po czym weszliśmy do lasu?

- gdzie my idziemy? - zapytałem Felixa

- do domu - odpowiedział i uśmiechnął się

- trochę tu strasznie , nawet rano - powiedziałem rozglądając się dookoła

- nie martw się będzie dobrze - Felix przyśpieszył kroku

- gdzie tak pędzisz poczekaj na mnie

Felix zaczął biec a ja próbowałem go dogonić. Naprawdę był szybszy niż sobie wyobrażałem.

- co się dzieje? - biegłem sam przez las przed siebie, Felix mnie zostawił. Nie wiedziałem czy się cofnąć czy iść przed siebie - Felix zabije cię jak cię znajdę

Nie lubiłem biegać, wręcz nienawidziłem zawsze na jakiś konkursach szkolnych byłem tak nisko, że się ze mnie śmiali. Usiadłem na pieńku wyciągnąłem telefon i wybrałem numer do Felixa. Po 4 sygnałach w końcu odbiera

- Felix! co ty sobie myślisz zostawiając mnie samego pośrodku lasu! nie znam tej drogi kompletnie - krzyczałem na niego przez telefon

- przepraszam Michael ja... - przerwał chyba słyszał jak dyszałem ze złością - powiem mojemu tacie żeby przyszedł po ciebie nie ruszaj się

- ta bo niby miałbym gdzie! - teraz naprawdę głośno krzyknąłem, pod wpływem emocji rozłączyłem się i rzuciłem telefonem o ziemie. Co z tego, że się roztrzaskał. Naprawdę jestem wkurzony nawet nie potrafił się wytłumaczyć co za dzieciak. Po kilku minutach zobaczyłem sylwetkę zbliżającą się w moją stronę, poczułem ulgę, że nie będę musiał więcej siedzieć w tym okropnym lesie bez żywej duszy. gdy sylwetka się zbliżyła to musiał być ojciec Felixa.

- dzień dobry panu, pan musi być tatą Felixa? - zapytałem podnosząc się z ziemi

- Tak, dzień dobry przepraszam za niego, że cię tak zostawił - odpowiedział mi podając rękę

- lepiej żeby dobrze się wytłumaczył nie wiem czy chce mieć przyjaciela który zostawia cię samego w miejscu w którym jesteś pierwszy raz - otarłem się z piasku

- bardzo mi przykro ale to nie jego wina, że tak boi się tego lasu - zaczął jego ojciec

- co ma pan na myśli?

- tutaj zginął najlepszy przyjaciel mojego syna 3 lata temu - powiedział - odprowadzał go do domu po czym gdy sam wracał został zaatakowany i pożegnał się z życiem.

poczułem uczucie które przeszło moje ciało po raz pierwszy. Nie znałem tego uczucia, może to współczucie? smutek? może jeszcze coś innego nie mam pojęcia.

- przepraszam nie powinienem pytać

- nic się nie stało - uśmiechnął się do mnie

przez resztę drogi nie odezwaliśmy się słowem gdy dotarliśmy do końca leśnej dróżki zobaczyłem Felixa który siedzi po drzewem i... płaczę? pierwszy raz widzę jak ktoś płaczę w mojej obecności. Pierwszy raz takie coś mi się zdarza, nie wiem co robić.

- ja idę poczekam w domu - tata Felixa poszedł i zniknął za drzewem

gdy byłem pewnien, że go nie widać podbiegłem do Felixa i wziąłem go w ramiona.

a co jeśli umrę?- BL storyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz