-dobra a więc tak jest 5 osób do odzyskania Freya, Kol, Klaus, Hayley, Rebeka - powiedziałam
-trzeba podzielić osoby tam aby wszyscy w tym samym czasie byli odbici - dopowiedziała Bonnie
-tak dokładnie, więc tak mamy Bonnie, Enzo, Elenę, Stefana, Caroline, Jerremiego i nas trzeba nas tak powiedzieć aby każdy miał równe szanse - powiedział Elijah
-więc tak po Freye idą Elena i Car, po Kola pujdzie Enzo, po Kalusa pójdę ja i Stefan, po Hayley idzie Bonnie i Jerremy, a po Rebekę idzie Elijah - powiedziałam
-dobry pomysł, wszyscy się zgadzają? - zapytała Car - nie słyszę sprzeciwów więc tak
-dobra kiedy wyruszamy? - zapytała Elena
-najlepiej będzie jutro, ale trzeba się dobrze przygotować więc wyruszamy we wtorek czyli za 2 dni - powiedziałam - idę zobaczyć do Damona i Hope bo jakoś zbyt cicho jest - rzekłam i ruszyłam do pokoju na górze. Kiedy weszłam po cichu do pokoju zobaczyłam śpiącego Damona z przytuloną Hope. Zawołałam resztę i wszyscy zaczęliśmy się cicho śmiać. Car podeszła do Damona i Hope i zrobiła im szybko zdjęcie w ostatniej chwili zanim obydwoje się obudzili, Damon patrzył na wszystkich po czym zdał sobie sprawe ze zasnął z Hope przetarł rękom twarz
-czy wy zrobiliście mi zdjęcie? - zapytał poważny
-tak - odpowiedziała mu Car
-Kat weź odemnie Hope - powiedział poważnie grubym głosem
-już już - powiedziałam i szyszym tempem ruszyłam a jego stronę aby zabrać Hope, wszyscy byli bardzo zdzwieni.
-a teraz czas się z tobą rozprawić - powiedział do Car wstając
-Damon wiesz ze to nic takiego, nic się przeciez nie stało - powiedziałam
-ależ skądże, to będzie tylko taka mała nauczka - powiedział strzelając palcami, powoli podchodził do Car a ta się odsuwała nagle podbiegł w jej stronę i zaczoł łaskotać. Wszyscy z poważnych mi zaczęli się nagle głośno śmiać w tym także Car najgłosniej. Hope nie widziała co się dzieje więc zaczęła spoglądać na wszystkich, nagle się rozpłakała bo wszystko było dla niej za głośne i niezrozumiałe wszyscy momentalnie ucichli a Hope mocno się do mnie przytuliła
-Ej już poskojnie - powiedziałam do małej przytulając ją
-Boże przepraszamy, zapomnieliśmy - zaczęła szybko mówić Car
-spokojnie nic się nie stało, prawda Hope? - popatrzyłam na małą a ona delikatnie kiwneła główką
-dziękujemy bardzo za gościnę, czy jest może wolny jakiś pokój, jeśli nie ocziwscie zrozumiemy i znajdziemy niedalego jakiś motel - powiedział Elijah
-oczywście jest wolny pokuj, problem w tym że jest to tylko jeden pokuj z jednym dwuosobowym łuzkiem - powiedział Stefan, spojrzałam na Elijaha i uśmiechnęłam się
-nic nie szkodzi damy radę to tylko dwie noce - zasmiałam się
-nie licząc poprzednich - powiedział uśmiechając się Elijah
-Ej - powiedziałam rumieniąc się, wszyscy zaśmiali się z mojego spędzenia - idę do tego pokoju, macie jakieś łuzeczko dla dzieci?
-tutaj nie ale mam w domu takie stare, wystarczy je obmyć i będzie dobrze - powiedziała Bonnie
-okej, pujsc z tobą?
-nie Enzo że mną pójdzie - podeszła do Enza łapiąc go za rękę, odrazu wiedziałam że są razem.
-okej - powiedziałam i poszłam na górę, słyszałam że Mikaelson za mną idzie ale udawałam że go nie słyszę. Weszłam do pokoju chcąc zamknąć zaraz za sobą drzwi ale przeszkodził mi but Mikaelsona więc zostawiłam drzwi i podeszłam do łużka, położyłam ją na łużku i podeszłam do swojej walizki która wcześniej przyniusł Damon
-o co ci chodzi? - zapytał Elijah
-o nic - odpowiedziałam nie patrząc na niego
-jednak o coś - powiedział w nagle znajdując się za mną i obracając mnie w swoją stronę
-no mówię że nie - rzekłam
-przecież widzę i umiem rozpoznać kiedyś kłamiesz - powiedział przyciągając mnie bliżej siebie, jednak te 14 centymetrów różnicy robię swoje musiałam patrzeć w górę
-ale ja nie kłamie, i o nic mi nie chodzi - powiedziałam bardziej dobitnie
-powiedzmy że ci wierzę - powiedział z usmieszkiem a puzniej przyciągnoł mnie jeszcze bliżej, schylił się i namiętnie pocałował, szybko oddałam pocałunek i wruciłam do wyciągania moich żeczy. Elijah wziął Hope na ręce i zaczął się z nią wygłupiać, ten widok był nie do zapomnienia śmiejącą się Hope i Elijah obracając się i wygłupiając prawie na środku pokoju. Wkońcu Elijah przystanoł i położył spowrotem Hope na łużko a ta zmęczona tymi wszystkimi wygłupami prawie odrazu zasnęła.
-wow, zajebisty sposób na usypianie dziecka
-wiem i proszę cię nie przeklinaj robią tak tylko niegrzeczne dziewczynki
-a co jeśli jestem niegrzeczną dziewczynką?
-niegrzeczne dziewczynki zasługują na karę
-w takim razie jaka karę dostanę?
-hmmm zastanówmy się - powiedział cicho - zero przytulania, całowania i wychodzenia z tego pokoju przez godzinę
-e tam godzinę dam radę - powiedziałam
-w takim razie 2 godziny
-ehh dobrze "tatusiu"
-mmm co to za nazwa - powiedział podchodząc do mnie, złapał mnie w talii i mocno przyciągnął
-a co podoba się? - przysunęłam się jeszcze bardziej stając na plecach aby ta różnica wzrostu nie była taka duża
-może - powiedział przysuwając się tak że nasze usta lekko się muskały
-ale wiesz co?
-co?
-mi się nie podoba - powiedziałam i szybko odsunełam się idąc do łazienki połączonej z pokojem. Nagle złapał mnie za nadgarstek i mocno pociągnął tak że uderzyłam głową o jego klatkę piersiową, zaczął mnie mocno całować. Złapał mnie zza uda i podniusł tak że owinęłam nogi wokuł jego bioder, całował mnie zachłannie idąc w stronę łazienki. Zerknęłam w stronę łużka sprawdzajac czy Hope śpi, przesunęła się ale spała jak zabita. Wruciłam wzrokiem do Elijaha który zamykał właśnie drzwi od łazienki.
-co robisz? - zapytałam
-idę wziąść prysznic
-a ja?
-idziesz ze mną - powiedział stanowczym tonem.
Ściągnął z siebie garnitur zostając w samej bieliźnie, puzniej sciągnął ubrania ze mnie. Weszłam pod prysznic zaraz za mną Elijah, obruciłam się do niego plecami a on złapał mnie za kark i od wrucił w swoją stronę i zaczął zachłannie całować, złapał mnie w tali mocno przyciągając i całując.
-masz zamiar to zrobić? - zapytałam
-czemu nie - odpowiedział i złapał mnie za uda podnosząc tak żebym mogła oplesc jego biodra nogami.
-wyrażasz na to zgodę? - zapytał
-a czy mogłabym odmówić?
-oczywiście uszanuje twój wybór
-tak, zgadzam się - powiedziałam i momentalnie poczułam jak szybko we mnie wszedł, poruszał się wolno patrząc mi prosto w oczy, powoli przyspieszał. Z moich ust zaczęły wydobywać się coraz głośniejsze jęki
-Elijah, proszę - jękłam - ELIJAH - krzyknęłam chyba trochę za głośno
-jestem głodny, czy mogę? - zapytał wskazując na mój nadgarstek
-tak - odpowiedziałam ledwo stojąc na nogach. Kiedy pił moją krew czułam się taka lekka, wydawało się przyjemnym uczuciem. Zaczynałam lekko mdleć
-Boże, Kate przepraszam ja nie powinienem, Boże nic ci nie jest?
-nic mi nie jest, czuje się tylko trochę słabo - kiedy to powiedziałam Elijah podał mi swój nadgryziony nadgarstek, wypiłam trochę krwi i odrazu poczułam się lepiej.
-myślę że to czas na skończenie tego prysznica - powiedziałam wychodząc.
Wytałam się ręcznikiem, ubrałam, uczesałam i wyszłam nie czekając na Mikaelsona. Hope dalej spała. Elijah wyszedł z łazienki w ręczniku kiedy akurat ktoś dzwonił do drzwi, więc podszedł i je otowrzył. Za drzwiami zobaczyłam Bonnie trzymającą łuzeczku dla Hope.
-o Bonnie hej, dziękuję bardzo za to łuzeczku - podeszłam do niej uśmiechnięta z mokrymi włosami a Elijah poszedł się ubrać do łazienki.
-tak nie ma sprawy, nieźle się tu bawicie - powiedziała, w pierwszej chwili nie zrozumiełam a puzniej sklejiłam fakty ja mam mokre mokre włosy a Elijah wyszedł w ręczniku z łazienki, popatrzyłam przepraszającym wzrokiem na Bonnie
-nic nie szkodzi, zuciłam zaklecie wyciszające jak tylko skumałam o co chodzi
-dziekuje ci bardzo
-nie ma sprawy ja już uciekam paa
-paaa - odpowiedziałam i zamknęłam za nią drzwi. No to się porobiło.Dzień dobry lub dobry wieczór
Z góry przepraszam za wszelakie błędy. Mam nadzieję że rozdział się podoba. Wszystko pięknie ale nie na długo.Pozdrawiam Mitzy ❤️
CZYTASZ
Original
VampireKate Miller przeprowadza się wraz z przyjaciółką Izabell Munn do nowego Orleanu tłumacząc się występowaniem dziwnych ataków i morderstw w ich rodzinnym mieście. Kate nie wie o sobie jeszcze wszystkiego bardzo zdziwi ją to czego się dowie i kogo poz...