Wchodząc do środka jak zawsze poczułam zapach starego drewna i usłyszałam charakterystyczny pisk przy otwieraniu drzwi wejściowych.
Na wprost nieduży korytarz a dalej kuchnia połączona z salonem, w prawo łazienka, w lewo sypialnia rodziców. I schody do góry. Wchodząc do kuchni można było zauważyć jeszcze jedne drzwi, były to drzwi do mojego dawnego pokoju gdzie znajdowało się też drewno na opał czasami też węgiel. Chwilę po wejściu usłyszałam jak z góry ktoś schodzi tą osobą okazała się moja matka, wysoka szczupła kobieta o pociągłej ale Już zmarszczonej twarzy. Zaraz za nią szedł ojciec, trochę niższy pulchny mężczyzna o owalnej twarzy.
-Jak dobrze cie widzieć! - powiedziała uradowana matka prubujac mnie przytulić, gwałtownie się odsunełam
-daruj sobie przytulanie, przyjechałam że względu na ojca - powiedziałam sucho
-miała jak zawsze - matka
-Camill poznaj moją matkę Madeleine Miller i mojego ojca Anthonego Millera
-dzień dobry, jestem Camille O'Connor
-miło mi - podała jej rękę matka a później ojciec
-przygotowaliśmy dla was pokój dogóry - Madeleine
-łał postarałas się - powiedziałam chamsko
-Kate daj spokuj - matka
-dla ciebie jestem Katherina
-dobrze, chodzmy do pokoju - ojciec.
Weszliśmy za nimi do pokoju na górze, jak się okazało był to stary pokój ciotki która u nas czasami pomieszkiwała. Czyli 3 pokój z rzędu zaraz obok łazienki.
-duże podwójne łóżko i łazienka obok - matka
-o staraliście się - powiedziałam sarkastycznie
-w szafie jest zrobione miejsce na ubrania a koło łóżka mała szafeczka, nie wiedzieliśmy że będzie z wami dziecko więc chyba musi spać z wami na łóżku - matka dalej mówiła olewając mnie
-wszystkie rzeczy ciotki wyrzuciłaś? - zapytałam
-nie jeśli coś z nich chcesz są schowane w kartonach pod łóżkiem
-chociaż tyle dobrego, możecie już iść damy sobie radę, ojcze mogę później z tobą porozmawiać?
-jasne - odrzekł z uśmiechem. Obydwoje zeszli na dół a ja weszłam wraz z Camill i Hope do pokoju
-nie będzie Ci przeszkadzać jak wyciągnę rzeczy ciotki, nie żyje a ja chciałabym mieć jakąś pamiątkę
-jasne, popatrzymy z tobą jeśli to nie problem
-żadne problem - powiedziałam i zaczęłam wyciągać kartony z pod łóżka, były 4 każde zaklejone.
-trochę poszperamy - mruknęłam.
Przeszperałysmy 3 pudełka, znalazłam tam 2 futra, rękawiczki i kilka pierścionków.
-zostało ostatnie, mam nadziej ze znajdę coś co będę mogła nosić cały czas - powiedziałam i otwarłam pudło. Na wierzchu były ubrania, zrezygnowana wyciągałam dalej myślac że tylko ubrania są w tym pudle zmieniło się to kiedy nagle wyciągnęłam ostatnie spodnie i zobaczyłam dość sporą szkatułkę która okazała się także dość ciężka
-tutaj jest pewnie biżuteria - powiedziała Camill
-miejmy taka nadzieje - postawiłam szkatułkę na łóżku i powoli ją otwarłam pierwszym co mi się ukazało był ulubiony naszyjnik ciotki który nosiła prawie zawsze-wiedziałam że gdzieś będą, ciotka miała obsesję na punkcie naszyjników ma ich chyba 8 nie pamiętam dokładnie ale zawsze jak przyjeżdżała to mi je pokazywała, to jest jej ulubiony kolejny to naszyjnik który dostała od swojej mamy, moja matka dostała identyczny tylko w kolorze zielonym
CZYTASZ
Original
VampireKate Miller przeprowadza się wraz z przyjaciółką Izabell Munn do nowego Orleanu tłumacząc się występowaniem dziwnych ataków i morderstw w ich rodzinnym mieście. Kate nie wie o sobie jeszcze wszystkiego bardzo zdziwi ją to czego się dowie i kogo poz...