24

121 6 0
                                    

Na drugi dzień obudziłam się o godzinie 10. Ubrałam się i zeszłam na śniadanie. Wchodząc do kuchni zobaczyłam czytającą gazetę Freye.
-dzień dobry - powiedziałam z uśmiechem
-dzień dobry - odpowiedziała - w lodówce są jeszcze kanapki jakbyś chciała
-to idealnie - powiedziałam i wyciągnęłam kanapki.
Po zjedzonym śniadaniu nie wiedziałam co mam że sobą robić nie było nikogo w domu, Freya wyszła przed chwilą coś załatwić, stwierdziłam więc że przejdę się do biblioteki Elijaha może są tam jakieś książki z zaklęciami.
Szukałam już 10 minut i nie trafiłam na żadna księgę zaklęć aż wkoncu znalazłam aż dwie obok siebie. Szybko je wzięłam i usiadłam w fotelu.
Po otworzeniu jednej zobaczyłam na pierwszej stronie "Jeśli przeczytasz już nigdy nie zapomnisz" ciekawy nagłówek niepowiem.
Czytałam stronę po stronie, prubujac robić małe zaklęcia. Dotarłam na stronę na której było zapisane jedno zaklęcie w bardzo dziwnym języku, zaczęłam je powoli czytać. Nie usłyszałam że w stronę biblioteki szła Freya
-Kate, co ty robisz, nie czytaj tego - powiedziała i wyrwała mi książkę zanim dokończyłam czytać zaklęcie
-co czemu?
-to zaklęcie ściągą klątwę jeśli źle go urzyjesz, możesz zginąć przez tą klątwę
-co za różnica i tak niedługo umrę - powiedziałam cicho
-czemu? - zapytała ciekawa
-choruje na arytmię serca, nie uleczalną
-Boże, ile zostało ci lat życia?
-mniej więcej 10, ale nie mów reszcie
-nie ja powiem tylko Ty dzisiaj wieczorem
-nie mogę, będą mnie ciągle pilnować zamiast zająć się swoim życiem
-nie będzie tak obiecuje ale musisz im powiedzieć
-no dobrze - odpowiedziałam i ruszyłam do swojego pokoju.
Resztę dnia spędziłam na czytaniu swoich książek i słuchaniu ulubionych piosenek.
-czas im powiedzieć - nagle do mojego pokoju weszła Freya
-już wszyscy są? - zapytałam
-tak, wszyscy siedzą w salonie to idealny moment żeby im powiedzieć - powiedziała i wyszła.
Ma rację to idealny moment, później może być już za późno.
Zeszłam na dół kierując się do salonu, kiedy weszłam do środka jak zwykle nie było wolnego miejsca wjdc stanęłam przed wszystkimi.
-muszę wam coś powiedzieć - rzekłam patrząc na wszystkich po kolei - tylko mi nie przerywajcie i obiecujcie ze bez względu na to co teraz powiem nic się nie zmieni
-okej - powiedzieli wszyscy
-a więc tak jestem chora, prawdopodobnie nieuleczalnie, choruje na arytmię serca, zostało mi mniej więcej 10 lat życia jeśli jest to nieuleczalne w moim przypadku - powiedziałam i popatrzyłam na wszystkich
-czemu nie powiedziałaś nam wcześniej? - zapytała Rebeka
-bałam się że nie zajmiecie się swoim życiem tylko moim i że będziecie pilnować mnie na każdym kroku
-owszem pomagali byśmy ci i pilnowali ale nie do przesady - Kol
-proszę powiedzieće ze będzie tak jak wcześniej - powiedziałam i nagle poczułam silny ból w okolicy serca, upadłabym na ziemię gdyby nie Klaus który w samą porę mnie złapał. Położyli mnie na jednej z kanap, zwijałam się z bólu a nikt nie mógł z tym nic zrobić. Trwało to z 5 minut później poczułam ulgę.
-to nic takiego, jednorazowe - powiedziałam wstając
-nie, połóż się spowrotem - Rebeka
-nic się nie stało - powtużyłam
-Rebeka ma rację - Elijah
-I ty przeciwko mnie? - zapytałam obudzona. Położyłam się spowrotem i musiałam tak leżeć 15 minut żeby każdy był pewny że nic mi się nie stanie jak wstanę.
-zadowoleni nic mi nie jest, a teraz idę spowrotem do swojego pokoju - powiedziałam i ruszyłam na górę.

O godzinie 20 stwierdziłam że chce pobyć z Elijahem i poszłam do jego biblioteki w której oczywście go znalazłam.
-Elijahhh - przeciągłam
-tak? - zapytał
-chcesz coś porobić?
-aktualnie czytam książkę
-no proszę - już mi nie odpowiedział dalej czytając. Podeszłam do niego i go pocałowałam, zdziwiłam się kiedy nie oddał pocałunku - coś się stało?
-nie, czytam - odpowiedział.
Wyszałam z pokoju i poszłam pogadać z Klausem
-Klaus, co porabiasz? - zapytałam wchodząc do jego pokoju
-maluję obraz, chcesz popatrzeć?
-w zasadzie przyszłam pogadać ale popatrzeć też mogę
-a więc o czym chciałaś pogadać?
-o Elijahu - Klaus lekko się spioł
-okej w czym rzecz?
-dziewnie się zachowuje, jesteśmy razem a mimo to kiedy go pocałowałam niedawno nie oddała pocałunku tłumacząc się tym że czyta książkę
-wiesz mój brat jest specyficznym wampirem, od dawna nie był tak zakochany, może poprostu myśli nad wszystkim
-no dobra może masz rację - powiedziałam podchodząc do wyjścia - a tak przy okazji ładny obraz
-dziękuję - uśmiechnął się w moją stronę.
Siedząc w pokoju i czytając książkę do 22 zaczęłam robić się zmęczona więc poszłam spać.

Dwa dni później

Wstałam około godziny 9. Jak zawsze ubrałam i poszłam zjeść śniadanie.
Zachowanie Elijaha przez ostatnie dwa dni nie zmieniło się ciagle jakby unikał że mną kontaktu. Codziennie wieczorem siedzę z Klausem i patrzę jak maluję swoje obrazy gadając z nim na przeróżne tematy.
Dzisiaj po południu zeszłam do salonu gdzie wszyscy o czymś rozmawiali. Schodząc po cichu usłyszałam krzyk Rebeki
-musisz jej powiedzieć inaczej ja to zrobię, ona na to nie zasługuje Elijah! - zastanawiam mnie o co chodzi. Stwierdziłam że nie wejdę odrazu tylko posłucham jeszcze trochę stojąc za ścianą.
-nie mogę jej powiedzieć załamie się albo zrobi komuś krzywdę - Elijah, teraz już wiedziałam że napewno chodzi o mnie
-jak nie ty to ja! Nie będę patrzeć jak z dnia na dzień odsuwasz ją od siebie z powodu twojego głupiego błędu, codziennie wieczorem siedzi z Klausem patrząc jak maluje obrazy i zawsze pyta czemu jesteś w stosunku do niej taki oschły a Klaus zawsze odpowiada że dawno nie byłeś tak zakochany i nad wszystkim myślisz! Ile jeszcze będzie żyć w tym kłamstwie!? - wydarła się Rebeka
-jeśli jej powiem to będzie koniec wszystkiego - Elijah
-trzeba było nie spać z Hayley! - powiedziała Rebeka, w tym momencie moje serce roztrzaskało się na kilkanascie kawałków. Wyszłam powoli z za ściany a wzrok wszystkich padł na mnie
-czy je się przesłyszałam? Przespałeś się z Hayley? - zapytałam cicho wchodząc w głąb pokoju
-Kate ja, to nie tak - Elijah
-nie, nie, nie jak mogłeś! Jak mogłeś ty głupia zdradziecka świnio! - wydarła się
-Kate proszę uspokuj się to nie tak - powiedział Elijah łapiąc mnie za rękę
-nie dotykaj mnie, jak mogłeś, ja zrobiłabym dla ciebie wszystko! A ty tak po prostu mnie zdradziłeś z tą zdzirą! - krzyknęłam patrząc na Hayley która spuściła głowę - Tak o tobie mówię! Dobrze wiesz jak mnie to zabolało! Chciałaś się od grysc za to że to ja pilnowałam twojej córki więcej niż Ty! Że to ja byłam w związku z Elijahem?!
-nie mieszaj w to Hope, ja nie chciałam tak poprostu wyszło - powiedziała spokojna
-nie no niewierze tak poprostu wyszło,to jest twoja wymówka? Przespałas się z moim facetem i mówisz mi że tak wyszło, że tego nie chciałaś!? To po jaki huj to zrobiłas! Co?! - wydałam się w jej stronę - Rebeka wiedziałaś o tym tak samo jak Klaus i reszta, czemu nikt mi nie powiedział?! Przez trzy dni chodziłam do każdego pytać się co mogło się stać i każdy spławiał mnie głupimi powodami wiedząc o wszystkim! Czemu?! Zapytam tylko czemu!? - byłam na skraju wybuchu
-baliśmy się że stanie się to co teraz się dzieje - Rebeka
-co się niby dzieje?!
-Twoje oczy zmieniły barwę, twój krzyk robi się głośniejszy, pomiędzy twoimi palcami pokazują się iskry - Klaus, wtedy zauważyłam że tak naprawdę było
-wiecie co jebię mnie to wszystko, wyprowadzam się! - krzyknęłam i ruszyłam w stronę mojego pokoju
-Kate nie możesz - Elijah złapał mnie za rękę kiedy byłam już na schodach
-Czego nie mogę?! Nic mnie tu nie trzyma! Wszyscy mnie zdradziliście i zrani liście jak nikt! Własna matka mnie aż tak nie zdradziła a zrobiła dużo żeby mnie zniszczyć! - krzyczałam wyrywajac rękę z uścisku Elijaha
-Wyjaśnijmy wszystko na spokojnie, proszę - Elijah
-nie ma co wyjaśniać zdradziłeś mnie, nigdy ci tego nie wybacze - powiedziałam i poszłam do pokoju. W połowie drogi nagle zwymiotowałam i złapałam się mocno za brzuch.
-szybko połużcie ją w jej pokoju zajmę się nią - Freya
Poczułam jak ktoś mnie podnosi i kładzie na moim łóżku,później odpłynęłam.
W nocy obudziłam się z mokrą szmatką na głowie a obok siedziała Freya studiując jakąś książkę.
-co się stało? - zapytałam
-kłuciłaś się z Elijahem a później nagle zwymiotowała a później zemdlałas - powiedziała a mi wszystko się przypomniało
-co mi jest? - zapytałam
-powiem prosto z mostu, jesteś w ciąży
-co, nie żartuj sobie to niemożliwe, wampiry nie mogą mieć dzieci a ja spałam tylko z twoim bratem
-jesteś Bansche a one muszą urodzić dziecko aby ten gatunek przetrwał nie ma znaczenia z jaką istotą nadludzką
-nie mów nikomu, sama to zrobię w odpowiednim czasie, idź spać dam sobie radę - powiedziałam
-okej, jakby co to wołaj - powiedziała i wyszła
Tak naprawdę miałam już obmyslony plan,spakuje się, kupię szybko jakiś bilet i ucieknę. Chwilę później już byłam spakowana. Kupiłam bilet do Georgi. Pojechałam na lotnisko taksówką. Po godzinie patrzyłam ostatni raz na lotnisko w Nowym Orleanie. Ostatni raz jestem w tym miejscu. Wsiadałam do samolotu zostawiając za sobą przeszłość, teraz liczy się tylko przyszłość.

Dzień dobry lub dobry wieczór
Przepraszam za błędy i za Polsat an końcu. Ale niedługo pojawi się kolejny rozdział.

Pozdrawiam Mitzy ❤️

Original Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz