28

119 8 0
                                    

Obudziłam się rano słysząc głośne śmiechy z dołu. Zaspana i nie ogarnięta zeszłam po schodach do kuchni zobaczyłam tam Grace, Hope Elijaha i Klausa robiących jakieś ciasto. Reszta siedziała wokoło śmiejąc się i gadając.
-śpiąca królewna się obudziła - zaśmiał się Kol
-no, która godzina? - zapytałam
-idealna na wysmarowanie cie mąkom - zaśmiał się Elijah ruszając w moją stronę z rękami brudnymi od mąki.
-nie nie, dopiero wstałam daj spokój
-nie ma opcji - powiedział z uśmiechem, zaczęłam biec w przeciwną stronę. Byłam pewna że nagle mnie prześcignie i obsmaruje mąkom ale poczułam silny wiatr we włosach i stanęłam nagle przed moim pokojem. Poruszałam się z szybkością wampira ale to nie możliwe
-Kate jak to zrobiłas?
-ja nie wiem, jak to się stało
-możesz sprubowac zejść do nas z taką samą szybkością? - zapytała Freya
-postaram się - powiedziałam i znowu poczułam ten silny wiatr, mało brakowała a wpadłabym w ścianę gdyby nie Klaus stojący przed nią. Złapał mnie za ramiona zatrzymując
-nie tak szybko, jeszcze nie burzymy tego domu - zaśmiał się
-mogę wykonać zaklęcie? - zapytała Freya
-tak
-Davina pomożesz mi? - zapytała
-jasne - obie złapały się za ręce stojąc po obu moich stronach i zaczęły wymawiać zaklęcie. Poczułam się słabo, ledwo utrzymywałam się na nogach
-Freya ona słabnie, zaraz upadnie
-jeszcze chwila - powiedziała Freya. Po chwili już nie umiałam się utrzymać na nogach, zdążył złapać mnie szybko Elijah
-Freya to niemożliwe - powiedziała Davina
-a jednak się stało, nie wiem jak ale jesteś w pewnym stopniu wampirem. Masz wampirzą szybkość - Freya
-to nie możliwe, jak niby?
-Grace zostawiła w tobie cząstkę wampiryzmu kiedy byłaś jeszcze w ciąży
-to znaczy że ona nie będzie miała tej szybkosci?
-będzie ją mieć jak przemieni się całkowicie w wampira
-Boże - powiedziałam i złapałam sie za głowę - muszę usiąść - Elijah posadził mnie na kanapie
-widzisz i tak jesteś umazana mąkom - zaśmiał się
-niestety, ale teraz mogę Ci uciec
-I tak cie dogonię - powiedział pocałował mnie i poszedł spowrotem do kuchni dołączyć ciasto z dziewczynkami
-uuuu - zaśmiał się Kol
-zamknij się - powiedziałam rzucając w niego poduszką i ruszyłam pod prysznic.
Po gorącym prysznicu wruciłam na dół już w pełni ogarnięta. W salonie roznosił się zapach pizzy
-czy wy robiliście pizze? - zapytałam wpadając do kuchni
-tak mamo - odpowiedziała mi Grace
-mam nadzije ze zostawiliście mi kawałek
-oczywiscie - powiedział Elijah stawiając przede mną talez, chciał przytulić mnie od tyłu - nie teraz, jestem głodna i chce wkoncu zjeść ta pizze - powiedziałam groźnie
-okej - odsunął się szybko zdziwiony
-ale co spławiła - zaśmiał się Klaus a chwile później nie mógł nic powiedzieć bo nie było go słychać
-nauczyłam się paru sztuczek przez te 6 lat - uśmiechnęłam się i zdjęłam zaklęcie
-możesz testować ale nie na mnie - powiedział Klaus
-czemu nie?
-a czemu tak?
-oh daj mi zjeść - powiedziałam i odrazu zaczęłam jeść.
Po zjedzeniu poszłam do swojego pokoju. Idąc po schodach zatrzymała mnie Grace
-mamo pójdziesz ze mną i tata na spacer? Proszę
-no dobra - zeszłam do nich i wyszliśmy z kamienicy.
Szłam z Elijahem za rękę a przed nami Grace. Nagle zobaczyłam przed nami Marcela klękającego przed Grace, coś do niej mówił ale nie byłam w stanie tego usłyszeć. Szybko pociągnęłam Elijah w stronę Grace i pociągnęłam ją do siebie. Marcel popatrzył na mnie z uśmiechem
-no no Kate Miller Harris znowu w nowym Orleanie nie spodziewałem się
-ja Ci się też, zostaw nas w spokoju
-szedłem porozmawiać z Elijahem
-więc porozmawiajmy - odpowiedział Elijah.
Pociągnęłam Grace trochę do tyłu zauważając że jest tu więcej ludzi Marcela patrzących na nas
-Grace pamiętasz drogę do domu?
-tak
-jak krzyknę guzik to biegnij ile sił w nogach do domu i powiedz ze mama i tata spotkali Marcela
-dobrze mamo
Wrucilysmy do Elijaha, ludzie Marcela zbliżali się do nas wkoncu stajac centralnie za nim.
-to miała być kulturalna rozmowa - powiedział Mikaelson
-ale taka nie bedzie - odrzekł Marcel
-guzik! - krzyknęłam kiedy pierwszy z jego ludzi zaatakował. Widziałam jak Grace biegnie do domu, na szczęście nikt nie zauważył że jej nie ma bo za bardzo zajęli się nami. Nagle Marcel zauważył że jej nie ma ale Grace pewnie zdążyła dotrzeć już do domu.
-mieliscie łapać małą! - wydarł się do swoich ludzi. Nagle wyszli wszyscy Mikaelsonowie z zauku wraz z Grace.
-Marcellus zostaw ich - ostrzegł go Klaus
-czemu miałbym ro zrobić? Ona i tak ci się do niczego już nie przyda za niedługo umrze.lekarz który ma cie leczyć to była zasadzka jedne z moich ludzi, już dawno byśmy cie mieli gdyby nie była z tobą Rebeka - zaśmiał się
Czyli nie mam szans leczenia, nie ma tu żadnego lekarza który mógłby mi pomóc. Nagle z różnych stron przybywało więcej ludzi Marcela. Wszyscy walczyli, usłyszałam krzyk Grace. Kiedy się obruciłam zobaczyłam tylko jak wampir zabiera ja i ucieka w nieznanym mi kierunku.
-NIE! - wykrzyczałam wypuszczając z siebie energię. Dosięgła każdego człowieka Marcela ale jego niestety już nie było. - nie, nie, nie zabrali ją, zabrali Grace, musimy jej szukać, już - mówiłam szybko
-Kate uspokój się, wrucimy do domu. Obmyślimy plan działania i bedziemy szukać Grace - Klaus
-nie możemy, musimy teraz szukać, już - powiedziałam i chciałam ruszyć w stronę gdzie zniknęła Grace z wampirem ale powstrzymał mnie Elijah obejmując tak żeby nie mogła mu się wyrwać - Elijah puść mnie, muszę szukać córki, teraz, proszę - mówiłam coraz bardziej płacząc - Elijah proszę, daj mi iść - rozpłakałam się na dobre szarpiąc się z pierwotnym
-nie mogę Kate, nie mogę. Wrucimy do domu ustaliśmy wszystko i bedziemy szukać Grace - mówił spokojnie bardziej mnie przytulając - też chcę szukać naszej córki
-proszę, proszę, proszę - powtarzałam już ledwo się szarpiąc - nie mogę jej stracić
-chodź odpoczniesz jutro zaczniemy szukać - odpowiedział Elijah przytulając mnie bardziej. Wtuliłam się w niego mocno - idźmy do domu - powiedział i ruszyliśmy wszyscy do domu.
Siedziałam w salonie na fotelu patrząc się w jeden punkt myślac tylko o każdym możliwym sposobie zabicia Marcela
-Kate, KATE - powiedział Elijah - Twoje oczy zmieniły się na czerwone, ściskasz oparcia fotelu aż wbijając w nie paznokcie - wtedy zdałam sobie sprawę że tak zeczywiscie było
-ja, ja pozwoliłam żeby on ją zabrał. Pozwoliłam zabrać własną córkę, jestem najgorszą matką na całym świecie - łzy leciały z moich oczu
-to nie twoja wina że ją zabrali, nie jesteś najgorszą matką, jesteś opiekuńcza, kochająca i nikt mi nie powie ze jesteś najgorsza - Elijah
-ale pozwoliłam ją zabrać, a co jak teraz jej coś robią, co jak, jak nie zdążymy? - zapytałam patrząc s jego oczy
-zdążymy, wszystko będzie dobrze - powiedziała i mocno mnie objął
-wiem gdzie mogą być, jutro z samego rana tam wyruszamy, musicie być wypoczęci - Klaus
Wstałam z fotela i ruszyłam do pokoju. Położyłam się na łuzku płacząc, po chwili poczułam że materac za mną się ugina a później poczułam jak Elijah mnie przytula. Wtuliłam się w niego bardziej i po 30 minutach płaczu zasnęłam z wyczerpania.

Kol

-jeszcze nigdy nie wiedziałam jej w takiej chisterii - powiedziałam do wszystkich
-My też nie ale dziwisz jej się? Zabrali Grace a ona nie może nic narazie zrobić - Freya
-no też prawda, co z chorobą? - zapytałem
-nie wiemy, dalej trzeba szukać lekarza - Rebeka
-może lekarka z bagien pomoże - odezwała się Hayley
-napewno nie tu trzeba dobrze wyuczonego lekarza który się na tym zna - Klaus
-a co jeśli nie bedzie można jej uleczyć? - zapytałem
-pozostaje chyba tylko przemiana w wampira, wtedy będzie wampirem bansche i czarwonicą - Elijah
-pozwolisz żeby stała się wampirem? - spytałem zdziwiony
-jesli mam wybierać między przemianą a śmiercią wybiorę przemiane - powiedział spokojnie
Nagle z pokoju wyleciała Kate
-Grace jest niedaleko czuje ją nie wiem jak ale czuję

Kate

Biegłam po schodach na dół
-mówie wam wyjdźmy, ja czuję że ona jest niedaleko
-dobra w takim razie idzemy - Elijah
Ruszyłyśmy do wyjścia.
Idąc przez dzielnice zobaczyłam ciemno brązowe włosy Grace
-tam jest! - krzyknęłam biegnąc w jej stronę.
Szybko złapałam ją i przytuliłam
-Grace już dobrze, mama tu jest
-mamo ja im uciekłam
-wiem chodź do domu - powiedziałam i wzięłam ją do domu.
Siedząc na kanapie zauważyłam że Grace dziwnie patrzy na swoje ręce
-Grace czemu tak patrzysz na swoje ręce? - zapytałam a wszyscy popatrzyli na mnie a później na Grace
-ja sobie wyobraziłam ze ci ludzie się palą, wyciągnęłam rękę w ich stronę i zaczęli się palić, mamo jak to się stało? - popatrzyłam przerażona na Freye
-skarbie jesteś czarownicą, młodą ale silną, musisz zacząć uczuć się pakować nad swoimi emocjami i magią - powiedziałam spokojnie
-wiem mamo, muszę być taka jak ty, spokojna, rozważna i stanowcza - powiedziała przytulając się do mnie, reszta popatrzyła na mnie z uśmiechem. Elijah usidł po drugiej stronie Grace i przytulił nas.
-choć czas spać, pożegnaj się że wszystkimi - powiedziałam. Grace podeszła powoli do każdego i przytuliła na dobranoc, nawet Hayley,
-ja też pójdę już spać - Elijah
-tato możesz słać z nami? - zapytała Grace
-tak - odpowiedział i we trójke ruszyliśmy do pokoju.
Grace szybko przebrała się w piżame ja też i poszliśmy spać.

Dzień dobry lub dobry wieczór
Przepraszam za błędy, trochę nakręciłam wiem.

Pozdrawiam Mitzy ❤️

Original Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz