[TW: wulgaryzmy]
Czwartek, po lekcjach
Jak zawsze, Clay i George wracali do mieszkania blondyna razem. Oby dwoje byli szczęśliwi jak i podekscytowani tym, że będą razem tańczyć na zawodach. Aczkolwiek nie pokazywali tego, Clay'owi było głupio za to wszystko co się wydarzyło. Pomiędzy nimi panowała niezręczna cisza którą postanowił przerwać jeden z nich.
-Przepraszam- wyszeptał blondyn.
-Co?-
-Przepraszam, że nie odebrałem wtedy.. Gdybym odebrał ten zasrany telefon, nigdy by się to nie wydarzyło.-
-Nie powiem, że nie jestem zawiedziony.. powiedziałeś żebym zadzwonił w razie czego, a ty odrazu mi pomożesz. Zastanawia mnie jedna rzecz.- spojrzał na niego.
-Jaka?-
-Co ty do cholery wtedy robiłeś?- było słychać złość, jak i smutek w głosie bruneta wypowiadając te słowa.
-Ja..-
-Ty co?- powiedział już bardziej wściekły.
-Czy ty jesteś na mnie zły?-
-Co to jest za pytanie? Oczywiście, że jestem. Jestem także zawiedzony, powiedziałeś, że mogę na ciebie liczyć!- Blondyn jak i jego towarzysz właśnie dotarli do mieszkania, nie można było uniknąć wzroku sąsiadów wyższego, którzy słyszeli jak dwójka się kłóci. Po wejściu do mieszkania, oby dwoje usiedli przy wyspie kuchennej.
-Słychaj George, ja nie jestem jakimś twoim pieskiem który do ciebie przybiegnie gdy tylko go zawołasz. Mam też swoje życie!-
-Nawet w takiej sytuacji? Gdzie jakiś typek chciał mnie zgwałcić?!- Brytyjczyk zeskoczył ze stołka na którym siedział, i odwrócił blondyna w swoją stronę uważnie patrząc w jego oczy.
-Mówiłem ci, ostrzegałem cię przed nim! Ale nieee nasz kochany królewicz idzie podrywać tego debila by wkurzyć jakąś suke!- krzyknął już wyraźnie wyprowadzony z równowagi Clay.
-Gdzie ty byłeś? Wydzwaniałem do ciebie!-
-...-
-Dobra, nie chcesz to nie. Jak ja mogłem się..- Nie dokończył swojego zdania, nie chciał go kończyć. Wiedział, że jak powie powód jaki nim kierował wybierając tą decyzje, na pewno nie będzie miał szans.
-Co, jak mogłeś się co? Zeszmacić? A może ty tego chciałeś, co? Widziałem jak się na niego patrzysz, ale jak już miało co do czego dojść to stchórzyłeś jak zwykła pizda!- Clay przesadził, i on dobrze o tym wiedział. Nie chciał tego powiedzieć, ale słowa same mu się nasunęły na język.
-Za kogo ty mnie masz?! Za jakąś szmatę jak Bella? A może ty wtedy z nią byłeś co?-
-A żebyś wiedział, że byłem z nią!- Clay nie chcąc już kontynuować tej rozmowy, pobiegł do swojego pokoju.
George stał przez chwile w szoku spowodowanym odpowiedzią blondyna, czy oni chcą do siebie wrócić? Przecież ona go zdradziła, a może on jej wybaczył? Tyle pytań było w głowie bruneta, a żadnej odpowiedzi.
Przez ostatnie dni, George i Clay się do siebie zbliżyli, brunet miał kompletny mętlik w głowie spowodowany tym, że nie wiedział co do niego czuje... Z jednej strony mógł wybrać Bryce'a, wysokiego chłopaka o ciemnych włosach, który był w drużynie baseball'owej. A z drugiej strony miał wysokiego blondyna, który kocha taniec tak samo jak on. Powodem dla którego George kontynuował podrywanie Bryce'a nie było już wkurzenie blondynki, chciał zobaczyć reakcje blondyna, czy się jakoś przejmie? Czy go zatrzyma? Czy zacznie być zazdrosny? Niestety brunet nie mógł przewidzieć zamiarów Bryce'a.

CZYTASZ
Dance Lovers // DreamNotFound
FanfictionUtalentowany oraz młody Brytyjczyk postanawia wraz ze swoim przyjacielem przeprowadzić się na Florydę żeby dostać się do akademiku, w którym będą mogli rozwijać swoje pasje. Jedynym celem George'a jest dostanie się do jednego z klubów tanecznych któ...