Thirteen

612 59 70
                                    

[TW: wulgaryzmy] Prosiłabym was także o puszczenie piosenek które wam dam dla lepszego vibe'u. ;)

Piątek wieczorem

Dwójka chłopków właśnie się szykowała na randkę, Clay nie poinformował George'a gdzie tak naprawdę idą, chce aby to była niespodzianka.

Oby dwoje zakładali swoje buty w przedpokoju. Brunet, miał na sobie ubrane luźne jasne jeansy, krótki różowy top, białą rozpiętą bluzę, a na nogi zakładał białe conversy. Nie obyło się oczywiście bez błyszczyku na ustach chłopaka. Zaś blondyn był ubrany kompletnie inaczej, miał na sobie czarne jeansy, czarną luźną bluzkę oraz czerwoną koszule w kratę która także była rozpięta. Ten także nałożył produkt kosmetyczny, lecz nie był to błyszczyk a zwykła kredka do oczu, którą pomalował sobie dolną linie wodną.

Gdy wyższy skończył wiązać sznurowadła swoich czarnych AF1, patrzył się z uśmiechem jak Brytyjczyk znowu się męczy z wiązaniem butów.

-Może byś mi pomógł, a nie się tak gapisz- przewrócił oczami brunet.

-Magiczne słowo?- uśmiechał się jeszcze bardziej.

-Abra Kadabra? Na chuj ci jakieś zaklęcia?-

-Ohhh, Georgieee- chłopak się zaśmiał i pomógł mu w wiązaniu butów.

Po wyjściu z mieszkania wcześniej zamykając je, chłopcy byli już w drodze do miejsca w którym mają zaplanowaną randkę.

-Daleko jeszcze? Nogi mnie bolą- Zaczął jęczeć brunet.

-Później dopiero poczujesz co to ból nóg Gogy-

-Co?- zapytał zdezorientowany.

-Już niedaleko, wytrzymasz- uśmiechnął się ciepło do niego.

-No ja mam nadzieje- powiedział brunet łapiąc drugiego za rękę i opierając się o jego ramię. Blondyn był trochę zaskoczony tym ruchem, lecz odrazu złączył ich palce razem i ścisnął mocniej.

-

[Piosenka: BETWEEN FRIENDS - shiny]

Gdy w końcu dotarli na miejsce, przed nimi stał wielki kolorowy budynek. Jak się okazało, Clay zabrał George'a na „disco wrotki". Każdego wieczoru puszczają jakieś piosenki do których ludzie mogą tańczyć, ale żeby nie było tak łatwo to muszą to robić na wrotkach. Gdy dwójka już zakładała swoje wrotki, trochę zawstydzony George wyszeptał wyższemu do ucha.

-Clay, mamy problem-

-Jaki?- zapytał normalnym tonem zaciekawiony.

-Booo...-

-Booo?-

-Ja nie umiem jeździć na tych kółkach, a co dopiero tańczyć i nie wywalić się na ryj-

-To nic, nauczę cię- uśmiechnął się zadowolony.

-

Gdy byli już na parkiecie, George trzymał się barierki i jej nie puszczał.

-George, musisz puścić barierkę by się nauczyć-

-Nie! A co jak się wywalę? Albo złamie nogę czy coś? Nie pomyślałeś o tym-

-To będę cię nosić, pasuje ci?- mówiąc to złapał obydwie dłonie chłopaka i zaczął jechać do tyłu.

George nie musiał nic robić, lecz i tak trochę się odpychał. Gdy po paru minutach trochę załapał co robić, wyższy zauważając to, zaczął go okręcać by ten robił piruety.

Po trzecim piruecie, Brytyjczyk stracił równowagę i upadł do tyłu, jako iż blondyn trzymał go za dłonie ten także upadł. Oby dwoje zaczęli się śmiać, to, że ludzie upadali to nie było nic nowego. Pełno ludzi się wywalało i śmiało. Może dlatego ludzie tam chodzili, niby idziesz pojeździć a tak naprawdę chcesz się zbliżyć do drugiej osoby.

Gdy leżeli tak jeszcze chwile, wpatrywali się w siebie. Skanowali dokładnie swoje twarze uśmiechając się przy tym, wzrok blondyna co chwile skakał z oczu bruneta na jego usta. Bardzo chciał go pocałować, ale się bał. Bo co jeżeli on nie będzie chciał? Co jeżeli go wyśmieje? Nie będzie chciał się do niego odzywać? Z jego myśli wyrwała go właśnie osoba o której myślał.

-Clay wstawaj, zaraz mnie zmiażdżysz- zaśmiał się brunet.

[Piosenka: girl in red - i wanna be your girlfriend]

Ten nie odpowiadając wstał i podał mu rękę, którą niższy przyjął odrazu. Jeździli jeszcze tak z godzinę, po upływie czasu wracali parkiem. Jako iż był grudzień, a oni byli na Florydzie, nie było jakoś super zimno, lecz nie można było zaprzeczyć, że stroje które mieli na sobie nie były zbytnio ciepłe. George był bardzo szczęśliwy jak i zmęczony jazdą na wrotkach. Nigdy nikt go nie zabrał w takie miejsce, w tamtym momencie czuł się wyjątkowy. Będąc już w połowie parku, niższy złapał blondyna za rękę tym samym zatrzymując go.

-Możemy usiąść? Zmęczyłem się- spojrzał na niego proszącym wzrokiem.

-George, jest już- spojrzał na wyświetlacz telefonu -Dwudziesta pierwsza, jest baardzo zimno i ciemno. Im szybciej wrócimy, tym szybciej odpoczniemy-

-Nie przekonałeś mnie- Prychnął tylko i usiadł na ławce która znajdowała się obok nich.

Wyższy postanowił także usiąść. Pomiędzy nimi panowała przyjemna cisza, wpatrywali się w chmury które zapowiadały burze. Clay który stykał się ramieniem z Brytyjczykiem poczuł, że ten się trochę trzęsie. Gdy niższy poczuł wzrok na sobie odwrócił się z stronę przyjaciela.

-Masz sine usta- zauważył blondyn

-Bo jest mi zimno-

Dwójka chłopaków wpatrując się na siebie co chwile zjeżdżała wzrokiem na usta drugiego. W końcu Clay nie wytrzymał, złapał delikatnie policzki bruneta tym samym powoli przybliżając jego twarz do swojej. Blondyn złączył ich usta zamykając oczy, najwyraźniej George'owi to nie przeszkadzało iż oddał pocałunek. Gdy blondyn chciał się odsunąć, brunet złapał go za kołnierzyk bluzki i przyciągnął do siebie. Całowali się powoli i czule, chcieli pokazać ile miłości dają w ich pierwszym pocałunku który napewno zapamietają. Gdy kończył im się tlen, odsunęli się od siebie dysząc i uśmiechając się.

George złapał rękę wyższego i wstał ciągając drugiego, gdy rozmawiali poczuli małe kropelki które spadają na ich twarze.

-Zapowiada się na burze-

-Boje się burz..-

-Wiem- uśmiechnął się do niego.

Gdy zaczęło coraz bardziej padać, chłopcy zaczęli biec do domu by nie zachorować, chociaż patrząc na to jak się ubrali będzie to trudne.

-

Chłopcy siedzieli na kanapie, już ubrani w piżamy jedząc przekąski, i oglądali jakiś film na Netflix'e. Było już późno więc George powoli zasypiał, leżał on aktualnie na kanapie, lecz jego głowa znajdowała się na poduszce którą trzymał Clay na swoich kolanach. Blondyn bawił się jego włosami, co tylko pomagało drugiemu w zaśnięciu.

Gdy film się skończył a George nie zareagował, zielonooki zorientował się, że zasnął. Podniósł go na ręce w stylu panny młodej i szedł na górę, gdy spojrzał się przez okno zobaczył, że burza się rozkręca. Trochę go to zmartwiło, przez czas gdy siedział na kanapie nie przejmował się nią bo miał blisko siebie bruneta.

Odkładając go na łóżko, przykrył go kołdrą i pocałował w czoło. Gdy chciał odejść by położyć się do swojego pokoju, został pociągnięty za rękę.

-Wiem, że nie zaśniesz przez burze- powiedział zaspanym głosem. Przesunął się by zrobić miejsce blondynowi, ten odrazu się położył i wtulił w siebie George'a by się nie bać.

- - - - - - - - - - - - - -
1050 słów

Hejka, dziś trochę bardziej słodki rozdział. Mam nadzieje, że się spodobał. Możecie podzielić się opinią w komentarzach oraz zostawić gwiazdkę :D

Następny rozdział będzie w piątek albo weekend.

Pijcie dużo wody/soku <3

~Laura

Dance Lovers // DreamNotFoundOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz