ONE.

1.8K 50 7
                                    


CHWILA.

Po budynku rozniosło się echo spowodowane krzykiem. Clara rozejrzała się starając uchwycić każdy najmniejszy element, który wyglądał inaczej niż dotychczas. Lecz, wszystko było na swoim miejscu.

Przeszła pewien odcinek, po chwili stojąc na przecieku kilku mężczyzn. Wielu było już jej znane, aczkolwiek niektórzy nie do końca.

– Już jesteś. – jeden z wysokich chłopaków się odezwał. – Nie spodziewałem się Ciebie, tak szybko. – podszedł i ją objął.

– Nie mogłam spać. Stwierdziłam, że szybciej wpadnę. – wyjaśniła szczerze. – Jak dobrze, że mam klucze, Borys. – wzdychnęła.

– Clara! – brunetka odwróciła się w stronę krzyku.

– Sebastian!

Od razu, bez wstępnych ceregieli para przyjaciół wpadła sobie w ramiona. Clara zawiesiła się na szyi mężczyzny mocno się do niego tuląc, iż dawno się nie widzieli.

– Dobra, Łajcior, nie męcz dziewczyny.

– Nie przesadzaj, Borys. – Clara, uderzyła go łokciem. – Dawno się nie widzieliśmy. Uroki wakacji. – uśmiechnęła się miło splatając własne ręce ze sobą przy tali.

– Nie rozwaliłaś salonu? – zapytał Lanek, wpatrując się z rozbawionym wzrokiem w dziewczynę.

– Co to za pytanie! Oczywiście, że nie. – złożyła ręce w pieści i położyła je na swoich biodrach. – Nie widać, że tam byłam.

– Kupiłem Ci sok pomarańczowy. Aby świętować to, że znowu tutaj jakieś, a nie w jakimś Londynie.

– W Londynie, nie było wcale tak źle. – zaczęła się śmiać przez słowa Walczuka – Przynajmniej wreszcie odwiedziłam rodzine.

– Czy widział, ktoś gdzieś mój kapelusz?!

– A to co? – dziewczyna trzymała swoj wzrok na wysokim chłopaku, o ciemno-blond włosach, który był równie zadziwiony jej widokiem.

– Nie co to, a jak już to, kto to. – poprawił. A następnie odwrócił się w stronę Bedoesa. – Co ta dziewczyna tutaj robi?

– Skoro już o mnie mowa, wypadałoby, aby to pytanie było zadanie w moja stronę, a nie komentowane przez innych. – syknęła przez zęby. – Jeśli nie zauważyłeś stoję obok.

– Clara, błagam spokojnie... – Borys wzdychnął głęboko, chcąc odpowiedzieć Kinny'emu na pytanie. – Jest moją menagerką. Nie było jej u nas przez pewien czas, dokładniej przez urlop. – w jego głosie było słychać zmęczenie całą sytuacją.

– Oł, to wszystko wyjaśnia. – podszedł do Clary, po chwili zastanowienie wyciągając w jej stronę dłoń. – Jestem Wiktor Jakowski, lub Kinny Zimmer. – Clara uścisnęła śmiało jego dłoń. – Możesz mówić jak chcesz. Mam nadzieję, że nie zniechęciło Cię całkowicie do mnie przez moje zachowanie.

– Clara Evans, lub Clara Evans. – odpowiadała mu dziewczyna, cały czas trzymając jego dłoń w żelaznym uścisku. – Możesz mówić do mnie Clara, lub Clara. – posłała w jego stronę lekki uśmiech. – I nie jest najgorzej.

– Czyż nie wyglada to słodko, jak nowy poznaje dziewczynę?

– Lenek i zepsułeś całą chwilę.

Clara zaczęła się się głęboko i szczerze śmiać, co nie umknęło Kinny'emu co wywołało u niego lekki i skryty uśmiech.

Nieoczekiwany | Kinny ZimmerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz