-12-

1.5K 106 13
                                    

-Hej. -Blondyn wszedł do pracowni, w której dawno nie był. Rozejrzał się w poszukiwaniu dobrze mu znanej zielonej czupryny, a gdy ją dostrzegł podszedł do miejsca, w którym siedział Izuku. -Zerkniesz na to, Deku?

Chłopak wzdrygnął się, słysząc głos chłopaka, z którym dawno się nie widział. Odwrócił się od pracy i popatrzył na chłopaka, podnosząc gogle z oczu i pokiwał bez słowa głową.
Bakugo podał mu granaty, te nieszczęsne granaty.

-Co się konkretnie stało? -Spytał, robiąc miejsce na stole, odsuwając wszystkie śrubki, smary i narzędzia oraz to nad czym teraz pracował.

Mei ożywiła się, słysząc głos przyjaciela. Cały dzień był jakiś milczący i odzywał się mniej niż zwykle. Od pracy wstawał tylko, gdy musiał skorzystać z łazienki lub gdy zrobił się głodny, czy też ktoś go o coś poprosił.
Pytała parę razy, czy coś się stało, jednak Izuku zapewniał ją, że wszystko w porządku, lecz głupia nie była i widziała, że coś jest na rzeczy.

-Wydaje mi się, że gdzieś się znowu uszkodziły podczas treningu i wycieka z zbiorników mój pot. -Wytłumaczył, lecz zaraz się upewnił. -Wiesz o co chodzi?

W odpowiedzi ponownie kiwnął głową, sięgnął po dość spory śrubokręt do dużych śrubek, nasunął gogle na oczy i pochylił się nad przedmiotami. Wystawiając język zaczął wykręcać śrubki.

-Ostatnio się nie widzieliśmy. -Próbował zacząć temat Katsuki, ręce wkładając do kieszeni i patrząc na skupiony wyraz twarzy kolegi.

Izuku nie odpowiedział, co zirytowało trochę starszego.
Oparł się rękami o biurko i przyglądał się, jak ten pracuje.

Odkręcił śrubki i odłożył je na bok, odczepił jedną część i zaczął się przyglądać temu, co było w środku, czyli małemu zbiornikowi.

-I? -Ponownie odezwał się czerwonooki.

-To nic poważnego, wystarczy zakleić łatką. -Izuku wstał i podszedł do jednej szafki odprowadzany czujnym wzrokiem blondyna. Wyjął stamtąd pudełko łatek takich, jak do dętek od rowerów, tylko mocniejszych i bardziej wytrzymałych i z powrotem usiadł na krześle, wymijając Katsukiego, który zastąpił mu drogę. -Już ci to zaklejam. -Mruknął i sięgnął po specjalne szczypce do przyklejania małych elementów i wyjął łatkę. Pochylił się i wystawiając język i przykleił ostrożnie łatkę.

-Izuku. -Usłyszał swoje imię wypowiedziane przez Katsukiego, przez co przeszły go dziwne dreszcze. -O co chodzi?

-O co ma chodzić? -Midoriya przykręcał na nowo metalową część.

-Myślisz, że jestem idiotą? -Na czole chłopaka pojawiła się pulsująca żyłka.

-Ja tak nie twierdzę. -Skończył przykręcać część i sprawdził czy jest dobrze zamontowana, następnie popatrzył na chłopaka.

-Czasem mi się wydaje, że wręcz przeciwnie. -Zmarszczył brwi i rozejrzał się, żeby sprawdzić czy są sami. Hatsume wyszła, więc tak było, wrócił spojrzeniem swoich czerwonych tęczówek do Deku i spotkał się z jego szmaragdowymi. -O co chodzi? Coś się stało?

-Nic się nie stało, co się miało stać? Tylko zmęczony jestem, ostatnio słabo spałem.

To, co powiedział po części było prawdą. Rzeczywiście słabo sypiał, ale coś się stało. Uświadomił sobie, że prawdopodobnie zakochał się w Katsukim Bakugo, swoim przyjacielu z dzieciństwa, późniejszym dręczycielu, wrogu i rywalu, a teraz... Koledze.

-Chcesz gdzieś wyjść? -Zadał niespodziewane przez Izuku, pytanie.

-Wyjść? -Otworzył trochę szerzej oczy. -Kirishima mnie zaprasza? Czy może tym razem ktoś inny?

-Nie, ja cię zapraszam. -Usłyszał spokojny głęboki głos wyższego stojącego naprzeciw niego. Wpatrywał się w niego twardo i wydawało się, że wcale się nie denerwuje.

Prawda była inna. W cholerę się denerwował. Właśnie sam z siebie zaprosił Izuku na wspólne wyjście i nie było to, tym razem, przekazanie informacji od kogoś innego. Sam zaproponował mu wyjście. W głębi duszy denerwował się, że Izuku odbierze to inaczej niż by tego chciał.

-A gdzie konkretnie byśmy poszli?

-Na kawę. -Powiedział pierwsze, co przyszło mu do głowy, lecz niższy, słysząc "kawa" wyraźnie się ucieszył, choć starał się tego nie okazać. Ponownie wsadził ręce do kieszeni.

-O której?

-Piętnasta?

Midoriya myślał przez chwilę. Nie wiedział, czy się zgodzić. Serce mu przyspieszyło, słysząc, że to Bakugo zaprasza go na kawę. Mówiło, że ma się zgodzić, co mu szkodzi? Za to mózg mówił coś całkiem innego.
Przecież miałeś go unikać, żeby się bardziej nie zakochać, nie pamiętasz?
Izuku nie wiedział, co zrobić. Zwykle słuchał mózgu, lecz w tym momencie chciał, choć raz, posłuchać czegoś innego. W końcu pierwszy raz się zakochałeś chcesz mieć złamane serce?
Nie wiedział, czy chciał.
Wolisz, żeby to Kirishima go pierwszy zdobył? Naprawdę?
Nie wiedział.
To już nie jest Izuku, który sam zaprosiłby dawniej Bakugo na kawę.

-Dobrze. -Uśmiechnął się delikatnie do Katsukiego, który był wyraźnie tym zdziwiony.

-Serio? Znaczy, dobra. -Poprawił się od razu, próbując ukryć zdziwienie, jak i radość. -Przyjdę po ciebie. -Sam się delikatnie uśmiechnął i uprzednio zabierając granatniki, wyszedł z pomieszczenia.

-Uhuhu, szykuje się randka? -Do pracowni niespodziewanie weszła Hatsume, znacząco poruszając brwiami.

-Podsłuchiwałaś?! -Oburzył się Izuku, robiąc się cały czerwony na twarzy.

Dziewczyna zaśmiała się w odpowiedzi. Ucieszyła się, widząc, że chłopakowi wyraźnie poprawił się humor, choć może będzie starał się to ukryć. Już to zauważyła.
Iskierki w oczach, gdy usłyszał, że Katsuki sam z siebie zaprosił go na wspólne wyjście. Ten delikatny uśmiech i, teraz, mocny rumieniec na samo wspomnienie o tym i wyrażenie "randka".

•••

-J-Jak wyglądam? -Jego policzki oblał delikatny rumieniec, gdy zadawał to pytanie, odwracając się przodem do Mei i tyłem do lustra.

Dziewczyna nigdy nie widziała przyjaciela w takim stanie. Uśmiechał się delikatnie, do tego jego policzki pokrywał prawie bez przerwy rumieniec. Widać było, że naprawdę się cieszy, plus starał się wyglądać ładnie.

-Jest dobrze, nie stresuj się. -Uśmiechnęła się do przyjaciela, żeby jakoś go uspokoić. -Wiesz, jesteś teraz inny.

-To znaczy?

-Taki uśmiechnięty dawno nie byłeś.

-Nie miałem powodów do uśmiechania się. -Odpowiedział całkowicie szczerze, coś czego chyba nikomu nie mówił.

Dawniej uśmiechał się nawet bez konkretnego powodu, to było w jego przypadku normalne. Jednak teraz już nie. Teraz uśmiechał się tylko, gdy coś naprawdę go ucieszyło, co znaczyło, że zaproszenie na kawę ze strony Bakugo, musiało sprawić mu ogromną radość.

Usłyszeli dzwonek do drzwi i dopiero w tym momencie Izuku zdał sobie sprawę, jak się stresuje. Czemu? Przecież to był tylko wypad na kawę i na pogaduchy, prawda?

-Świetnie wyglądasz, idź, ale pamiętaj, żeby w razie co napisać. -Mei wskazała zegarek, który podarowała Deku na próbę, służący do szybszego komunikowania się.

Był to najnowszy wynalazek Hatsume, przy którym pomagało jej parę osób, w tym Deku.
Wyczuwał, gdy serce noszącego go przyspieszało swoje bicie, gdy się stresował, stan zdrowia, podnoszącą się temperaturę, czy też inne tego typu uczucia.

-Powiedz potem, jak było.







Profil Wsparcia [BakuDeku] ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz