-28-

1.2K 97 14
                                    

Przez miesiąc wakacji, który minął Izuku wyjątkowo szybko, prawie wcale nie odpoczął. Niektóre dni spędzał, leżąc w łóżku przez większość dnia, ale rzadko. Pracował ciężej niż dawniej nad swoją formą, aby zdać egzamin na stałą licencję bohatera dobrze w stu procentach, mimo, że egzaminy odbywały się dopiero w marcu. Chciał być dobrze przygotowany, nie chciał być do tyłu.

Mimo że wiedział, że jest bardzo do przodu przed swoimi rówieśnikami, razem z którymi miał do egzaminu przystąpić, bał się, że jednak coś pójdzie nie tak i wyląduje na samym końcu, jak to było podczas pierwszych dni w UA.

Katsuki również mnóstwo trenował, nie chcąc, tak jak Izuku, zostać chociaż trochę w tyle.

Obaj zdawali sobie sprawę, ile jeszcze czasu do egzaminów, lecz obaj mieli wielkie plany na przyszłość i nie chcieli ich niechcący, przez jakiś głupi wypadek zaprzepaścić.

Bakugo odłożył sztangę i podniósł się z ławeczki do wyciskania. Sięgnął po ręcznik, którym wytarł sobie czoło i zdjął z siebie bluzkę, która była już zbyt przepocona, by wciąż w niej ćwiczyć.

Akurat w tym samym momencie do siłowni wszedł Deku, który również przyszedł tam z zamiarem potrenowania.

Trafił na moment, gdy Katsuki zdejmował bluzkę, ukazując swoje pięknie umięśnione plecy, przez co oblał się mocnym rumieńcem.

Odwrócił wzrok od pleców chłopaka przez myśl, jaka pojawiła się w jego głowie.
To nie jest normalne. Przecież tyle razy widziałem innych umięśnionych chłopaków bez koszulki, a tylko na niego tak reaguję...

To głupie, przeszło mu jeszcze przez myśl, gdy podchodził do bieżni, aby się na niej rozgrzać zanim przejdzie do bardziej wysiłkowych ćwiczeń. Odłożył wodę na bok i wszedł na bieżnię.

Mimo że bał się, że ktoś zauważy, zaczął uważnie przyglądać się blondynowi, który znów wycierał czoło i ramiona.

Izuku odwrócił wzrok, gdy nastolatek obrócił się w jego stronę, a widząc go ruszył w jego kierunku.

-Oi, Deku! Siema. -Przywitał się, opierając o sprzęt rękami.

-Hej. -Przywitał się Izuku, gdy tylko uspokoił się na tyle, by nie przypominać buraka.

-Kiedy przyszedłeś?

-Niedawno.

Bakugo pokiwał głową i spojrzał na prawą rękę Midoriyi.
Dłoń miał zniekształconą, była to pamiątka po pierwszym festiwalu sportowym, gdy Izuku nie potrafił jeszcze dobrze panować nad darem.

-Co ty na to, żeby, jak skończymy, wyjść na miasto? -Zaproponował Katsuki, nie wiedząc, co mówić.

-Zobaczę.

Blondyn kiwnął w odpowiedzi głową i odszedł, a Izuku odetchnął.

Całą tę krótką rozmowę starał się patrzeć na twarz rozmówcy, a nie na jego obojczyki, po których spływały krople potu, oraz na resztę jego dobrze zbudowanego ciała.

Cholera...

•••

Deku wrócił do domu późno wieczorem zmęczony.
Po zdjęciu butów od razu pokierował się do swojego pokoju, aby wziąć czyste ubrania, a następnie poszedł do łazienki.
Wyjątkowo zamiast ukochanego prysznica wybrał wannę, bo czuł, że musi się rozluźnić i odpocząć.

Do końca wakacji został zaledwie niecały tydzień i w tym czasie Izuku naprawdę miał zamiar odpocząć. Obiecał to przyjaciółce, i nie chciał złamać danego słowa. Poza tym w planach na ten czas, miał poważne pomyślenie o sobie i swoich odczuciach względem Katsukiego.

Wlał gorącej wody do wanny, rozebrał się i już po chwili siedział zanurzony po samą szyję w ciepłej kojącej wody. Czuł jak z każdą chwilą się rozluźnia i uspokaja. Czuł się rozluźniony.
Może powinien częściej robić sobie kąpiele?

Oparł głowę o ściankę i zamknął oczy wdychając zapach żelu, który wlał, aby zrobił pianę. Zapach zielonej herbaty, który wręcz uwielbiał. W smaku mniej mu pasowała, ale uwielbiał jej zapach.

Oddychał spokojnie. Woda całkiem rozluźniła jego mięśnie i ciało. Czuł się wyluzowany. W głowie jednak ciągle miał pytanie, czemu musiał zakochać się akurat w nim.

Woda przemywała stare strupy oraz siniaki i łagodziła ból. Koiła.
Przez tę przyjemność znów zaczął odbiegać myślami w innych kierunkach.

Jakby to było, gdyby mógł tak siedzieć z Kacchanem, nie wstydząc się, że obaj są nadzy?
Katsuki objąłby go od tyłu, wtulił w swoją klatkę piersiową i pocałował w szyję. Pomógłby mu umyć włosy.

Szkoda, że to tylko wyobrażenie, przemknęło mu przez myśl.

Izuku nie wierzył, że ten czas, który od jakiegoś czasu się ciągnął, czas jako takiego spokoju, wielu możliwości, już pozostanie z nim na zawsze. Nie wierzył, że jego życie może być piękniejsze, kiedykolwiek. Żeby tak było, musiałby mieć przy sobie ukochaną osobę, a ta osoba nie była nawet na wyciągnięcie jego ręki.

Myślał, że gdyby nawet był z czerwonookim blondynem, nie byłby dla niego wystarczający. Na pewno szybko by z nim zerwał dla kogoś lepszego.

Cóż, życie.









Profil Wsparcia [BakuDeku] ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz