-30-

1.3K 119 32
                                    

Zimny wiatr rozwiewał włosy mężczyzny kierującego swe kroki w stronę małego sklepiku od niedawna prowadzonego przez matkę jego dawnego "kolegi". Chciał się dowiedzieć, czy może jej syn nie przylatuje do niej na święta w odwiedziny, w co jednak bardzo wątpił.

Pociągnął zakatarzonym nosem, chowając go w szalik, by jakoś się rozgrzać. Lekki zarost drapał go, co tylko bardziej go irytowało.
Dwudziestotrzylatek nienawidził zimy. Nie dość, że utrudniała mu ratowanie innych, to jego dar, przy takich temperaturach, gówno dawał.

Mamrocząc pod nosem zły, otworzył drzwi do sklepu, przy czym rozległo się wesołe dzwonienie dzwonka zawieszonego nad nimi.

Od razu poczuł zapach herbaty oraz ziół i kwiatów, jak i przyjemną falę ciepła, która od razu poprawiła mu trochę humor. Wyciągnął ręce z kieszeni i zaczął je pocierać o siebie, by jakoś je rozgrzać.

Z zaplecza wyjrzała głowa z zielonym kokiem na czubku. Na twarzy kobiety od razu zawitał uśmiech, widząc, kto przyszedł.

-Dzień dobry, Katsuki!

-Dzień dobry, ciociu. -Przywitał się czerwonooki, chuchając na swoje ręce forum powietrzem.

-Co cię do mnie sprowadza? Mitsuki znowu chora? -Kobieta stanęła za ladą.

-Nie, spróbowała by... -Wymruczał pod nosem i odezwał się już głośniej. -Przyszedłem o coś zapytać.

Inko uśmiechnęła się słabo, dobrze wiedząc, o co takiego Bakugo chce spytać. Od czterech lat przychodził do niej z tym samym zapytaniem przed każdymi ważniejszymi świętami.

Jej syn, Izuku Midoriya, wyjechał od razu po otrzymaniu stałej licencji bohaterskiej, i nawet nie starał się zaczynać kariery w Japonii. Wyleciał do Ameryki Północnej do Stanów Zjednoczonych, gdzie, podobno, dobrze mu się pojawiło, przynajmniej tak mówiły media. Izuku sam nie zadzwonił do swojej rodzicielki do dobrego pół roku. Wcześniej kontaktował się z nią od czasu do czasu, czy to dzwoniąc w dzień matki, czy w jej urodziny, lub gdy sama dzwoniła do niego złożyć mu życzenia.

Chłopak nigdy nie mówił jej o swoim życiu prywatnym, o niczym, co nie było związane z jego pracą.

-Przykro mi, Katsuki, ale nie nastawiała bym się, że Izuku przyleci w te święta. Jeśli coś się zmieni dam ci znać.

Zawsze tak mówiła, od jebanych czterech lat dostawał tę samą odpowiedź, która zaczynała go wkurwiać.

Zdawał sobie sprawę, że prawdopodobnie do decyzji Deku o jego wyjeździe, przekonała go jego odpowiedź. Odrzucenie jego uczuć.

Teraz Bakugo bardzo tego żałował. Wcześniej, gdy, mimo wszystko, miał Izuku na wyciągnięcie ręki, nie zdawał sobie sprawy jak ważny dla niego był.
W końcu Izuku mieszkał tylko dwa domy od niego, więc miał wyjątkowo blisko, a teraz dzieliły ich tysiące kilometrów.
Denerwowało go, że Midoriya od czterech lat nie dał mu żadnego znaku życia, a pewność, że nadal żyje, dawały mu tylko wiadomości w internecie oraz Inko.

Co tu dużo mówić, Katsuki Bakugo, bohater numer jeden w Japonii, czuł się samotny. Mimo posiadania dobrego przyjaciela, był on na tyle irytujący, że za nim w świecie nie zgodziłby się z nim zamieszkać. A tego potrzebował. Kogoś, kto będzie na niego czekał, gdy ten będzie wracał z misji.
Jego pusty apartament z każdym dniem zdawał się być coraz cichszy. Katsuki i tak rzadko w nim bywał.
Nieważne, skąd by nie wracał w domu zawsze było pusto i panowała w nim całkowita cisza.

-Tak myślałem... -Wymamrotał, wbijając wzrok w blat lady i myśląc. -W takim razie poproszę kilogram herbaty rozgrzewającej.

Herbata ta była ulubioną Katsukiego. Uspokajała go, bardziej niż melisa, do tego w chłodne zimowe wieczory lubił siedzieć pod kocykiem i popijąc ją, grzejąc sobie dłonie o ciepły kubek.

Profil Wsparcia [BakuDeku] ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz