Wiatr buchnął jej prosto w twarz. Tak dawno nie widziała realnego świata. Pogoda była nijaka, zresztą jak ona sama. Stała tuż przed zakładem karnym. W ręku dzierżyła jedynie torbę z wszystkim co posiadała. Z każdym głębokim oddechem, pojawiała się głęboka myśl. Nie miała pojęcia co z sobą zrobić, to było jej bardzo znane. Tak właśnie czuła się od samego początku.
Jednym z sensownych pomysłów było odwiedzenie Bogdana. On zawsze był dostępny, w tym samym miejscu. Nie wielu ludzi dążyła jakimś uczuciem, a mężczyzna miał to szczęście. Uwielbiała z nim pić, jak była wściekła, załamana, smutna, zadowolona, po prostu gdy tego potrzebowała. Tak właśnie wyrażała uczucia - piciem.
Miejsce, które dopiero co opuściła było nieopodal sklepu, który oboje bardzo lubili. Tam właśnie poszła. Nie zawiodła się, zastała Bogdana, z butelką flaszki. Rzuciła torbę na zimę i na niej usiadła.
- Wreszcie cię widzę. - uśmiechnął się i wyciągnął dłoń by się przywitać
- No tak wyszło. - zaśmiała się delikatnie
- Leć po więcej. - sięgnął po pieniądze - Trzeba uczcić wolność.Szybko kupiła alkohol i również szybko się go pozbyli.
- To co teraz? - spoglądał w górę i ona spojrzała, westchnęła ciężko
- Nie mam gdzie iść, w ogóle nie mam nic. Czasami myślę, że jestem, jak ptak. Lecę, ale w końcu upadam i to boleśnie. Podnoszę się, ale z bilznami, niby silniejsza, jednak bardziej zraniona. Nie potrafię wzlecieć, by się utrzymać i gdzieś dotrzeć. - po długim milczeniu, odezwała się - Będę się zbierać.
- Powodzenia. - pożegnał ją z naprawdę szczerym uśmiechemCzęsto podejmowała, złe decyzje. Nigdy nie wiedziała czy to co wybiera w danej chwili będzie dobre. Mimo to cały czas się słuchała. Tym razem padło, by wrócić do pracy, którą miała przed wyrokiem. Do tego potrzebowała telefonu i tu pojawił się problem. Początkowo chciała użyć kogoś kto jej udostępni, to okazało się trudniejsze niż myślała. Przechodni patrzeli na nią z pogardą, z żalem, z odrazą. Nie wyglądała najlepiej. Ale któż po więzieniu i chemioterapi wygląda jak należy. Jej postawa była idealną definicją uciemiężenia. To też musiała znaleźć budkę telefoniczną.
- Mogę wrócić?
- Szczerze, nie potrzebuje cię. Mam sporo lasek, a ty po więzieniu nie wyglądasz jak modelka. Także no średnio.
- Kurwa, Kamil! Nie wkurwiaj mnie. Potrzebuję hajsu. Do dilerki nie wracam, bo mam psy na ogonie. Dzisiaj wyszłam.
- Powodzenia. - rozłączył się, tak po prostuTrzasnęła słuchawką o ścianę, kilkukrotnie. Po chwili również swoją głową. Klneła głośno i emocjonalnie. Czuła się bezradna, a to jedno z najgorszych uczuć. W takiej chwili nie wiadomo co zrobić.
Noc spędziła na ławce, w parku. Z nadejściem nowego dnia wzbudziła się w niej zacięta chęć walki, o swój los. Gdy tylko zrobiło się jasno, ruszyła w kierunku swojej dawnej pracy. To był jakikolwiek punkt zaczepny. Liczyła na łaskę Kamila. Nienawidziła tego uczucia, w ogóle ich nie cierpiała.
Rozległ się mocny stukot w drzwi.
- Otwieraj gnoju! Wiem, że jesteś! - nikt nie reagował - Kurwa! Bo ci drzwi wyjebie! - jeszcze bardziej wzmocniła ciosy
- Uspokój się kurwa! - nareszcie, pomyślała - Wejdź pogadamy.
- Nie mam dużo czasu. Chcę ci tylko powiedzieć, że wracam do roboty. Jutro o tej co zawsze.
- Nie ma opcji. Lila, przed chorobą i więzieniem byłaś niezłym towarem, ale teraz? - potarł ręce o twarz - Sama widzisz.Nie bolały jej te słowa, była tego świadoma. Uważała, że nie nadaje się do niczego innego. Tak bynajmniej sądzili jej rodzice, a ona w to uwierzyła.
- Co mam zrobić, żebyś mnie wziął? - przygryzła wargę, wpatrując się w mężczyznę
- Ogarnij się trochę. Chodzi tylko i wyłącznie o wygląd. Nie kwestionuje, że nie robisz tak dobrych lodów jak wcześniej. - zaśmiał się arogancko
- Może chcesz sprawdzić? - już miała plan, mężczyzna tego pokroju nie odmówi seksu - Jak ci się spodoba, to wracam. I trochę się ogarnę.Nastała cisza, pusta. Nikt nie czuł się niezręcznie. To tak jak by właśnie miała nastać. Kamil nie pozwolił jej trwać długo, bo decyzję podjął niemalże od razu.
- Niech będzie. Dzisiaj u mnie. Bądź o 21.
- Nie zawiodę cię. - już z uwodzicielskim uśmiechem na twarzy wyszła z miejsca jej pracyU Kamila wylądowała w młodziutkim wieku. Poznali się w... miłych okolicznościach. Ten zaproponował jej pracę. Tak właśnie trzymała się przy życiu przez długi czas. Nie była perełką, ale wielu mężczyzn ją odwiedzało i całkiem chwaliło, do czasu. Skończyło się, gdy zaczęła kolejną pracę. Ta sprawiła, że wylądowała w pudle. Handel narkotykami nie należy do najtrudniejszych, ale zdecydowanie ryzykownych.
CZYTASZ
SYMETRYCZNE WYNISZCZENIE
Mystery / ThrillerMIŁOŚĆ lub NIENAWIŚĆ nie istnieje nic pomiędzy, nie dla nich Mówią, że nie da się uzależnić od drugiego człowieka, ale to nie prawda. Miłość to najgorszy narkotyk, który wielu przedawkowywuje. Najgorzej, gdy kocha się na zabój. Dosłownie.