05

10 0 0
                                    

Atmosfera była napięta, może i z powodu krzyków każdego z nich. Wszyscy musieli podkreślać, jak to źle się nie czują. Przyczyną tego była impreza, która zakończyła się wczesnym rankiem. Ledwo żywi zasiedli do stołu, na którym stało gotowe śniadanie. Jego autorem był Wiktor, który nie dał ponieść się wirowi imprezy. Musieli szybko stanąć na nogi, ze względu na przepełniony grafik. Oczywiście przy posiłku, odbywały się dyskusje o wszystkim co się zdarzyło.

- Łeb mnie napierdala. - Kamil ściskał swoje swoje czoło

- Nie tylko ciebie. - westchnął Mateusz - Chociaż możemy zaliczyć ją do udanych imprez.

- Jak każda w ostatnim czasie. - zaśmiał się gospodarz, następnie zwrócił się do Lili - Wiedziałem, że rozmawiałaś z Anastazją. Pytała o ciebie, więc wnioskuję, że nie było to na próżno.

- Że kto kurwa? Stary ja nie pamiętam, jak się zaczęło, a mam pamiętać jakąś typiarę?

- No nie byle jaką, zresztą... - urwał i machnął ręką

- Smacznego. - odezwał się Wiktor, zajadając się naleśnikiem - Słuchajcie, wiem, że to nie pora na to, ale chcę wam coś powiedzieć. - w końcu się odważył - Mam nadzieję, że dobrze to przyjmiecię. - zaczął się cholernie stresować, głos mu drżał, a ręce latały - Jestem gejem.

Kamil o tym dobrze wiedział, więc nie zrobiło to na nim szoku. Mateusz jak i Liliana dobrze przyjęli tą wiadomość, a to było dla chłopaka najważniejsze. Zrobiło mu się lekko na duszy, że w końcu to z sobie wydusił.

Wreszcie każdy był teoretycznie gotowy, bo nadal towarzyszyło im złe samopoczucie. Mimo to musieli zabrać się za swoje obowiązki. Lilianna wraz z Kamilem miała do załatwienia kilka spraw na mieście. Pracowali nad bardzo ważnym projektem. Z tego względu szukali idealnego miejsca, co nie było łatwe. W tym celu odwiedzili Leona, ich znajomego, który wynajmował nieruchomości. Umówili się w jego biurze.

- Witam. Miło was widzieć. - rozpoczął mężczyzna już po otwarciu drzwi

- Cześć. My też się cieszymy, mamy nadzieję na istne perełki. - uśmiechnął się Kamil

Weszli i od razu się rozgościli. Podczas ściągania płaszcza, z kieszeni Lili wypadła wizytówka. To zauważył Kamil, który poświęcił jej sporo uwagi. Widniał na niej numer do Anastazji. Był przekonany, że dziewczyna sama nie zadzwoni, przez co zmarnuję sobie szansę. Wiedział, że musi ją na to namówić. Współpraca z Anastazją otwierałaby jej drogę do wielu możliwości.

Spędzili kilka godzin na jeżdżeniu po mieście. Obejrzeli sporo pięknych lokalizacji. Został im tylko wybór, a dla Kamila aż wybór. Postanowili spotkać się wraz z chłopakami na wspólny obiad. Udali się do swojej ulubionej restauracji.

- Jak idzie wam szukanie miejsca do klipu? - temat zaczął Mateusz

- Całkiem, całkiem. Musimy coś wybrać, a to nie jest takie łatwe.

- A jak już coś weźmiemy pod uwagę to trzeba zrobić próbę. Czy będzie odpowiadać. A jak idzie ogarnienie statystów? - zwrócił się do Wiktora

- Świetnie. Mam praktycznie komplet. Jutro prawdopodobnie dopnę wszystkich.

Cały posiłek spędzili na dyskusjach. To był ich gorący temat w ostatnim czasie. Realizowali teledysk jednej z najpopularniejszych gwiazd. Chcieli by było to istne arcydzieło. Kamil cały czas miał z tyłu głowy, że musi namówić przyjaciółkę na zadzwonienie do Anastazji. Udało mu się to gdy zostali sami. Trochę to zajęło, jednak przyniosło oczekiwany rezultat. Otrzymała propozycję pracy. Oczywiście dopiero po zakończeniu wiodącego projektu. Nie była do tego przekonana, jednak miała sporo czasu do namysłu.

***

W całym budynku panowała wrzawa. Odbywały się próby i przygotowania, a ze względu na to, że to Kamil tym kierował, wszystko musiało być bardziej niż perfekcyjne. Każdy miał swoje zadanie, które, według mężczyzny, robił źle. Miała być to próba generalna, więc były potrzebne zarówno makijaże. Tym właśnie zajmowała się Lila. Mimo presji dawała sobie radę. Lubiła to robić, bo mogła porozmawiać co chwilę to z nową osobą. Kamil oczywiście był skupiony na perfekcji. Latał rozgorączkowany z kąta w kąt i okrzykiwał każdego po kolei. Nie wiadomo jakim cudem udało się przejść do próby. Podczas niej również wychodził z siebie.

- No nie tutaj, nie tutaj! - krzyczał załamany - Przesuń się w bok Kamila.

- A...ale jestem Marika.

- Myślisz, że kogoś to obchodzi? Rusz się! A ty co? Myślisz, że to dobrze wygląda? - dopatrzył się kolejnego "problemu" - Tutaj, mmmh... Zrobicie coś z tą twarzą. No zamknijcie się do cholery! - zdzierał gardło

Był nieco drażliwy, no może bardziej niż trochę. Nigdy nie uważał, że jest dobrym człowiekiem. To zdecydowanie było odzwierciedlone w pracy. Był impulsywny i nie posiadł zahamowań. Tyrał ludzi do ostatniego tchu. Mało kto lubił z nim współpracować, jednak rezultat był istną sztuką.

- No bo mnie tu rozniesie! Wypad mi stąd! - pretensje kierował do jednej z wielu statystek

Dziewczyna nie przejąła się nim a nawet jakby jej ulżyło. Z ukazanym środkowym palcem w stronę Kamila, zeszła na bok. Tam znalazła towarzystwo Lilianny, która tylko czekała, aż dostanie opierdol.

- Zawsze jest takim chujem?

- Ta, codziennie. Taki już jest. Ma świra na punkcie perfekcji. - zaśmiała się

- Znasz go? Z tego co widzę to latasz jak piesek za nim.

- Przyjaźnimy się. - rzuciła krótko, bo poczuła się zaatakowana

Dziewczyna po raz pierwszy obrociła się w jej stronę i spojrzała prosto w oczy.
- Matylda jestem. - kręciła pasmo włosów na palcu

- Lilianna. - speszyła się, sama nie wiedziała dlaczego. To ona zazwyczaj działa na ludzi tak iż od razu milkneli. Nie tym razem.

- Dobra ja zawijam, jak twojemu koledze się odwidzi to zadzwoń. - zniknęła jej z pola widzenia

SYMETRYCZNE WYNISZCZENIEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz