Poduszka była przemoczona od jej łez, a usta spierzchnięte i suche. Każdy oddech co raz agresywniejszy, czuła, że gardło się jej zaciska. Serce biło jak oszalałe. Krzyczała, choć zasłaniała usta ręką. Nie potrafiła uwierzyć i zaakceptować tego co się wydarzyło. Mimo, że było jej tak dobrze. Miała wyrzuty sumienia. Czuła się dziwna, czuła się inna. Zaciskała dłonie na twarzy i włosach. Chciała się ukarać. Zaczęła walić głową w ścianę i drąc się bez żadnych oporów. Do pokoju wpadł Mateusz i odrazu rzucił się w kierunku dziewczyny. Liliana zaczęła się odsuwać i krzyczeć.
- Lilka. Spokojnie to ja.
- Nie! Nieeeee! - w głosie było słychać strach
Zaczęła gryźć ręce i szarpać spodnie. Ledwo oddychała, a twarz była cała mokra. Za każdym razem gdy Mateusz się zbliżał uciekła, kopała, machała rękami i krzyczała. Mężczyzna wiedział co się z nią dzieje. Kiedyś sam przez to przechodził i serce mu się łamało, gdy na nią patrzył. Zostawił ją w pokoju, wiedział, że musi się uspokoić.
***
- Wychodzę.
- Co? Gdzie? - wyskoczył z pokoju Mateusz
- Muszę iść przeprosić Boga. - na jej twarzy widniała wyłącznie powaga
- Co ty pierdolisz? Już chyba ci się we łbie poprzewracało. - oboje byli nie wierzący, zresztą jak większość osób, które znali - Lila proszę opanuj się i najpierw to my porozmawiamy.
- O czym?
- O wszystkim co się wydarzyło.
- Nie teraz. Muszę iść. - trzasnęła drzwiami i do wieczora nie było po niej śladu
Idąc do kościoła weszła do sklepu i od razu sięgnęła po setkę. Wtedy pomyślała sobie, że jeśli Bóg istnieje to przeprosi go po śmierci, a teraz pójdzie dalej grzeszyć. Nie chciała pić w samotności, więc wzięła jeszcze dwie butelki czystej. Nie miała pojęcia czy Kamil i Wiktor widzą, że wróciła, ale sądziła, iż wtedy pisali lub dzwonili by do niej. Mimo wszystko nie chciała się z nimi spotykać. Zadawali by jej pytania, których nie chciała słyszeć. Na szczęście przypomniała sobie o pewnej osobie.
- Dawaj, otwieraj i lej. - kto by się przejmował tym, że dopiero dziesiąta
- Dobrze, że nigdzie nie spierdoliłaś, bo nie wiem kogo bym wkurwiała. - pocierała zmarszczone czoło
- Masz farta, bo jest wcześnie. W ogóle gadaj jak było. Dawno się nie widziałyśmy.
- Aaa, całkiem spoko, ale pierdolić to, słuchaj. Tak se myślałam, że w sumie związek z Mateuszem był by dobrym pomysłem.
- Wow, nie spodziewałam się tego, ale to nie jest zły pomysł. No może najładniejszy nie jest, ale kasę to ma. - Matylda rozważała z butelką w ręku
Debatowały do późnego wieczora. Stale rozważyły za i przeciw związku z Mateuszem. Jedną z przeszkód była Eliza, ale i o tym pomyślały. Ułożyły plan by się jej pozbyć.
Liliana wróciła wieczorem. Zastała tylko i wyłącznie Mateusza.
- Japierdole mogłaś chociaż napisać, że żyjesz. - oparła się o stół i ujęła jego twarz w dłonie
- Przepraszam. Nie chciałam cię zdenerwować. - przeniosła się na jego kolana
- Ej, uspokój się. Jestem z Elizą.
Jeszcze wcześniej marzył o Liliannie, ale to było zbyt skomplikowane. Później pojawiła się Eliza i też nie było łatwo. Cały czas myślał o przyjaciółce i nie wiedział, którą z nich naprawdę kocha.
- Przestań jeden numerek niczego nie zmieni. - nie chciała tego, ale nie chciała też być lesbijką, wypierała to, więc wolała zmusić się do związku z mężczyzną
- Nie, nie, nie! Złaź ze mnie. - już wcześniej zepsuł w podobny sposób, więc tym razem się powstrzymał
Wsiadła w nocny i pojechała do Kamila i Wiktora. Pierwsze co zobaczyła to ich zabawiających się na stole w jadalni. Byli zszokowani.
- Kiedy wróciłaś? - równo spytali
- Wczoraj. Mateusz nic nie mówił? - dlatego się nie odzywali
- Od wczoraj się nie odzywał, ale po tej super kolacji to pierdolę to.
- Że co?
- Wczoraj jedliśmy w czwórkę kolację. Ma sa kra. - Wiktor już się wczuł
- W ogóle czemu tak wcześnie przyjechałaś? Przecież mówiłaś, że jest zajebiście.
- Nie wspominaj mi tego. Ta kobieta jest pierdolnięta. - Kamil był zdziwiony bo bardzo lubił Anastazję
- Co ci zrobiła? - od razu się zainteresował
- Nie chcę o tym gadać, nie teraz. Lepiej mi powiedzcie jak tam idzie Mateuszowi z tą Elizką, bo jak wróciłam to się pieprzyli w kuchni.
- Liluś proszę cię daj se z nim spokój, on cię tylko zrani. - Wiktor bardzo się o nią martwił
- Nie chcę spokoju, jebie mnie to jak źle pójdzie to się chociaż czegoś nauczę, ale wolę spróbować niż być pizdą i nigdy się nie dowiedzieć.
- Najpierw tej wywłoki się trzeba pozbyć. - Kamil się wtrącił
- Już to ogarnęłam z Matyldą.
- Kto to? Czy ty masz inne koleżanki? Wiesz co żałosna jesteś.
- Poznałyśmy się jakiś czas temu i się kolegujemy. Spokojnie i tak ty jesteś moją besti.
- No to do roboty. Mam już dosyć tej suki. - posumował Kamil
![](https://img.wattpad.com/cover/301123749-288-k376818.jpg)
CZYTASZ
SYMETRYCZNE WYNISZCZENIE
Misterio / SuspensoMIŁOŚĆ lub NIENAWIŚĆ nie istnieje nic pomiędzy, nie dla nich Mówią, że nie da się uzależnić od drugiego człowieka, ale to nie prawda. Miłość to najgorszy narkotyk, który wielu przedawkowywuje. Najgorzej, gdy kocha się na zabój. Dosłownie.