15

5 0 0
                                    

Poduszka była przemoczona od jej łez, a usta spierzchnięte i suche. Każdy oddech co raz agresywniejszy, czuła, że gardło się jej zaciska. Serce biło jak oszalałe. Krzyczała, choć zasłaniała usta ręką. Nie potrafiła uwierzyć i zaakceptować tego co się wydarzyło. Mimo, że było jej tak dobrze. Miała wyrzuty sumienia. Czuła się dziwna, czuła się inna. Zaciskała dłonie na twarzy i włosach. Chciała się ukarać. Zaczęła walić głową w ścianę i drąc się bez żadnych oporów. Do pokoju wpadł Mateusz i odrazu rzucił się w kierunku dziewczyny. Liliana zaczęła się odsuwać i krzyczeć.

- Lilka. Spokojnie to ja.

- Nie! Nieeeee! - w głosie było słychać strach

Zaczęła gryźć ręce i szarpać spodnie. Ledwo oddychała, a twarz była cała mokra. Za każdym razem gdy Mateusz się zbliżał uciekła, kopała, machała rękami i krzyczała. Mężczyzna wiedział co się z nią dzieje. Kiedyś sam przez to przechodził i serce mu się łamało, gdy na nią patrzył. Zostawił ją w pokoju, wiedział, że musi się uspokoić.

***

- Wychodzę.

- Co? Gdzie? - wyskoczył z pokoju Mateusz

- Muszę iść przeprosić Boga. - na jej twarzy widniała wyłącznie powaga

- Co ty pierdolisz? Już chyba ci się we łbie poprzewracało. - oboje byli nie wierzący, zresztą jak większość osób, które znali - Lila proszę opanuj się i najpierw to my porozmawiamy.

- O czym?

- O wszystkim co się wydarzyło.

- Nie teraz. Muszę iść. - trzasnęła drzwiami i do wieczora nie było po niej śladu

Idąc do kościoła weszła do sklepu i od razu sięgnęła po setkę. Wtedy pomyślała sobie, że jeśli Bóg istnieje to przeprosi go po śmierci, a teraz pójdzie dalej grzeszyć. Nie chciała pić w samotności, więc wzięła jeszcze dwie butelki czystej. Nie miała pojęcia czy Kamil i Wiktor widzą, że wróciła, ale sądziła, iż wtedy pisali lub dzwonili by do niej. Mimo wszystko nie chciała się z nimi spotykać. Zadawali by jej pytania, których nie chciała słyszeć. Na szczęście przypomniała sobie o pewnej osobie.

- Dawaj, otwieraj i lej. - kto by się przejmował tym, że dopiero dziesiąta

- Dobrze, że nigdzie nie spierdoliłaś, bo nie wiem kogo bym wkurwiała. - pocierała zmarszczone czoło

- Masz farta, bo jest wcześnie. W ogóle gadaj jak było. Dawno się nie widziałyśmy.

- Aaa, całkiem spoko, ale pierdolić to, słuchaj. Tak se myślałam, że w sumie związek z Mateuszem był by dobrym pomysłem.

- Wow, nie spodziewałam się tego, ale to nie jest zły pomysł. No może najładniejszy nie jest, ale kasę to ma. - Matylda rozważała z butelką w ręku

Debatowały do późnego wieczora. Stale rozważyły za i przeciw związku z Mateuszem. Jedną z przeszkód była Eliza, ale i o tym pomyślały. Ułożyły plan by się jej pozbyć.

Liliana wróciła wieczorem. Zastała tylko i wyłącznie Mateusza.

- Japierdole mogłaś chociaż napisać, że żyjesz. - oparła się o stół i ujęła jego twarz w dłonie

- Przepraszam. Nie chciałam cię zdenerwować. - przeniosła się na jego kolana

- Ej, uspokój się. Jestem z Elizą.

Jeszcze wcześniej marzył o Liliannie, ale to było zbyt skomplikowane. Później pojawiła się Eliza i też nie było łatwo. Cały czas myślał o przyjaciółce i nie wiedział, którą z nich naprawdę kocha.

- Przestań jeden numerek niczego nie zmieni. - nie chciała tego, ale nie chciała też być lesbijką, wypierała to, więc wolała zmusić się do związku z mężczyzną

- Nie, nie, nie! Złaź ze mnie. - już wcześniej zepsuł w podobny sposób, więc tym razem się powstrzymał

Wsiadła w nocny i pojechała do Kamila i Wiktora. Pierwsze co zobaczyła to ich zabawiających się na stole w jadalni. Byli zszokowani.

- Kiedy wróciłaś? - równo spytali

- Wczoraj. Mateusz nic nie mówił? - dlatego się nie odzywali

- Od wczoraj się nie odzywał, ale po tej super kolacji to pierdolę to.

- Że co?

- Wczoraj jedliśmy w czwórkę kolację. Ma sa kra. - Wiktor już się wczuł

- W ogóle czemu tak wcześnie przyjechałaś? Przecież mówiłaś, że jest zajebiście.

- Nie wspominaj mi tego. Ta kobieta jest pierdolnięta. - Kamil był zdziwiony bo bardzo lubił Anastazję

- Co ci zrobiła? - od razu się zainteresował

- Nie chcę o tym gadać, nie teraz. Lepiej mi powiedzcie jak tam idzie Mateuszowi z tą Elizką, bo jak wróciłam to się pieprzyli w kuchni.

- Liluś proszę cię daj se z nim spokój, on cię tylko zrani. - Wiktor bardzo się o nią martwił

- Nie chcę spokoju, jebie mnie to jak źle pójdzie to się chociaż czegoś nauczę, ale wolę spróbować niż być pizdą i nigdy się nie dowiedzieć.

- Najpierw tej wywłoki się trzeba pozbyć. - Kamil się wtrącił

- Już to ogarnęłam z Matyldą.

- Kto to? Czy ty masz inne koleżanki? Wiesz co żałosna jesteś.

- Poznałyśmy się jakiś czas temu i się kolegujemy. Spokojnie i tak ty jesteś moją besti.

- No to do roboty. Mam już dosyć tej suki. - posumował Kamil

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 23, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

SYMETRYCZNE WYNISZCZENIEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz