Otwarła oczy, od razu rozglądając się po pokoju.
- Nie ma go. - prychnęła do siebie
Wstała od razu, schylając się po swoje ubrania. Wtem usłyszała kroki. Mógł to być Kamil, lecz nie musiał, pomyślała. Pierwsze co przyszło jej do głowy, to wyciągnięcie noża. Była to nagła sytuacja, więc poszła za swoim "głosem rozsądku". Naga, wraz z ostrzem przeszła w stronę drzwi. Już na korytarzu dostrzegła obcą twarz.
- Nawet nie próbuj się ruszyć. - przycisnęła nieznajomemu nóż do krtani
- Spokojnie. Ja tylko do Kamila. Jest? - idealnie czuła jego nerwowy oddech - Możesz wziąć ten nóż ? - skierował wzrok w jego stronę. Mogąc już spokojnie dostrzec nagość dziewczyny, powiedział, że zaczeka w salonie.
Nie spiesząc się, dziewczyna ubrała się. Zeszła do mężczyzny i wdała się w pogawędkę. Udało im się złapać niezły kontakt. Była nieco zaskoczona, mało kto potrafił rozmawiać z nią tak ludzko. Czuła się przy nim dobrze i bezpiecznie. Choć wiedziała o nim tak niewiele.
Właściciel po powrocie był nieco zszokowany widokiem, jaki zastał. Jego mimika świetnie to oddawała.
- O! Wstałaś już. Jak coś pieniądze są w sypialni. - spojrzał jej prosto w oczy - A wy co gołąbeczki, pogaduszki? - zwrócił się do Mateusza
- No jak widać. I to całkiem miłe. - delikatnie się uśmiechnął, dostrzegła to od razu
Stwierdziła, że pora na nią, więc skoczyłaa po pieniądze, o których o dziwo prawie zapomniała. Nie przepuściła szansy na zawinięcie kilku drogich zegarków. Jemu się nic nie stanie, a ja będę mieć co jeść. Niech potraktuje to jako wsparcie biednych, pomyślała. Na jej twarzy pojawił się uśmieszek.
W wyjściu zeszła się z Mateuszem, ten zaproponował podwózkę.
- Nie trzeba przejdę się.
- No chodź i tak jadę, a ty sobie odpoczniesz i dokończymy rozmowę. - wystawił szereg zębów, wcale nie byłych i nie równych, to właśnie przyciągało ją do niego. Nie był idealny, tak jak i ona.
Chciała z nim jechać i to cholernie, ale przecież nie mogła tego pokazać. Z tego względu wdała się z nim w małą kłótnie. I na koniec wsiadła do samochodu. Nie miała domu, nie miała też żadnego celu, ani żadnego sensu. Żyła z dnia na dzień, gdzie los ją poniesie.
- Tu możesz mnie wysadzić.
- Mieszkasz tu gdzieś? - zainteresował się. Uśmiechnęła się i trzasnęła drzwiami.
***
Całkowite oddanie wkładała w zjedzenie hot doga z żabki, a on tak bezczelnie to przerwał. Jakiż świat jest okrutny, prawda?
- To ty?
- Słucham? - kolejny koleś, który miał "zaszczyt" ją wyruchać lub obić kutasem po twarzy i liczył, że został zapamiętany
- Mateusz jestem. Pamiętasz, jak przyłożyłaś mi nóż do krtani? - nie poznała go, choć od razu całkiem polubiła. Miała styczność z tyloma mężczyznami, że ten wyjątkowy nie zapadł jej w pamięć. Cóż, bywa i tak.
- Zadaje się, że tak. - zajadała się hot dogiem
Pamiętała, że Kamilowi się powodzi, więc sądziła, że jemu również. Normalnie by z tego skorzystała, ale nie chciała. Kasa była jej potrzebna, bo niestety nie wróciła do pracy, ale to nawet jej nie przekonało. Nie miała ochoty tak rozwijać tej relacji. Już od dawna jej na nikim nie zależało, a on to zmienił.
- Może spotkamy się wieczorem? - choć zawsze twardo i agresywnie się wyrażała, to ta wypowiedź była wypełniona strachem
- W sumie spoko pomysł. Daj numer to, wyślę ci adres i godzinę. - wpisała swój numer
Od razu poleciała do sklepu. Miała na szczęście resztę pieniędzy. Na właśnie taką nagłą sytuację. Minęło wystarczająco czasu by uzbierała potrzebne rzeczy. Gdy zakończyła zakupy popędziła do schroniska. Tam urzędowała od nocy z Kamilem.
Spędziła kilka ładnych godzin na przygotowaniach, ale udało się jej wyrobić na 21. Z bólem wydała swoje ostatnie 2.50 na bilet. Kurwa, było nie kupować, od razu przyszło jej do głowy.
Wjechała na najwyższe piętro apartamentowca i to nie byle jakiego. Jeden z najdroższych adresów Warszawy. Od razu zadzwoniła dzwonkiem, uprzednio poprawiając dekolt. Nie musiała długo czekać, by zobaczyć Mateusza. Mężczyzna obdarował ją kwiatami, dostała je pierwszy raz w życiu. Przeszli do kuchni, tam czekała całkiem wystawna kolacja. Od razu zabrali się za alkohol. Oboje go lubili, zdecydowanie za bardzo. Mateusz rozpoczął rozmowę, mówił sporo, ale Lilianna już się do tego przyzwyczaiła. Mieli podobne intencje. Każdy chciał zakończyć tą noc upojnym seksem.
Alkohol i rozmowy pochłonęły im sporo czasu. Mateusz był już lekko pijany, a ona była co raz bardziej nakręcona. Podeszła do mężczyzny, złapała za koszule i okrakiem usiadła mu na kolanach.
- Zerżnij mnie na blacie. - szeptała wypijając się w jego szyję
CZYTASZ
SYMETRYCZNE WYNISZCZENIE
Misterio / SuspensoMIŁOŚĆ lub NIENAWIŚĆ nie istnieje nic pomiędzy, nie dla nich Mówią, że nie da się uzależnić od drugiego człowieka, ale to nie prawda. Miłość to najgorszy narkotyk, który wielu przedawkowywuje. Najgorzej, gdy kocha się na zabój. Dosłownie.