Dla wszystkich z nich dzień rozpoczął się przed wschodem słońca, a dokładniej o czwartej trzydzieści. To nie brzmi dobrze i wcale takie nie jest. Od świtu Kamil wszystkich wyzywa i krytykuje. To zachowanie jest dla niego rutyną, jak praca od rana do nocy. Są na ukończeniu ich najważniejszego projektu. Z tego też względu mężczyzna wytęża swoją krytyczność jeszcze bardziej. Owego dnia odbywają się ostatnie nagrania, ale oczywiście Kamilowi wciąż czegoś brakuje.
- Lilianna! - woła i czeka, aż przybiegnie niczym piesek
- No?
- Czegoś mi brakuje, żeby to było pełne i takie zamknięte. - mówił wolno, jakby dokładnie skupiał się na każdym słowie, przy tym gestykulując dłońmi - Rozumiesz? - dziewczyna pokiwała głową na tak - To znajdź coś takiego.
- Że co kurwa? Skąd do cholery mam wiedzieć czego brakuje? To jest kurwa pozbawione sensu. - można wyczuć pretensję i agresję, nic dziwnego biorąc pod uwagę, że jest to zadanie od Kamila, otóż dobrą odpowiedzią może być złocisty piasek jak zarówno zupa ogórkowa
- Ale ja wyznaczam zadanie, a nie dyskusję. - podkreśla uważnie - Jak ty tego nie zrobisz, to spokojnie ktoś inny to zrobi. Ktoś komu będzie zależeć.
Ona już dobrze znała humorki Kamila. Wiele lat z nim pracowała, jednak nadal miała kłopot z odbieraniem i internetowaniem jego myśli. Tym razem pojawił się dokładnie ten sam problem. Wiedziała, że nieważne co zrobi, to pierwsze kilka pomysłów i tak poleci do kosza. Z tego też względu stwierdziła, że znajdzie "to coś", ale najpierw przedstawi najgłupsze pomysły.
Mimo wszystko nie miała pojęcia, czego brakuje. Przechadzała się między wszystkimi i uważnie przyglądała. Może, jakiś brokat? Albo inne miejsce? Postanowiła, że pójdzie na kawę i pomyśli nad tym. Wybrała się do pobliskiej restauracji. Zajęła miejsce przy oknie, by widzieć więcej. Miała nadzieję, że ujrzy "to coś". Spokojnie upijała kawę i spoglądała na przechodniów. I wtedy ją olśniło. Wysoka, szczupła, czarnowłosa kobieta. Matylda! O nią chodziło! Kamil wyrzucił ją, tak po prostu. Dziewczyna nie domagała się powrotu, a był on istotny. Matylda zajmowała pierwszy plan statystów. Dość specyficzny wygląd dawał efekt, o który chodziło Kamilowi. Liliana z zadowoleniem odetchnęła i zadzwoniła po Wiktora, bo mogła już sobie pozwolić na odpoczynek od pracy. Przyjaciel zjawił się całkiem szybko. Od razu przeszli do plotek. Przez ostatni okres nie było na to czasu, bo Kamil nie dawał im oddechu.
- Ogólnie chciałem ci coś powiedzieć. Nie bo wtedy jak się najebaliscie to pisałem z Michałem. I prosił o nudesy.
- Wysłałeś?!
- Taaa.
- Pojebało cię? Ile wy jesteście razem? Japierdole. Kurwa, nie wysyła się nagich zdjęć po tak krótkim czasie.
- Dobra uspokuj się, ok? To mój nagi kutas, więc wycziluj pizdę. Chcesz zobaczyć co wysłałem?
- Oczywiście, muszę zrobić kontrolę.
Chłopak pokazał jej większość zdjęć, które zrobił. Lilla choć się wkurzyła, to nie potrafiła się na niego złościć.
Spędzili całkiem sporo czasu na obgadywaniu innych. W końcu zebrali się z kawiarni. Liliana ruszyła do biura, chciała zorganizować inne pomysły, które zostaną odrzucone oraz zadzwonić do Matyldy. Niemalże od razu zabrała się do pracy. Po godzinie miała wszystko gotowe. Tylko jeszcze musiała zadzwonić do dziewczyny.
- Siemano. Matylda?
- Tak, a o co chodzi?
- Słuchaj dzwonię w sprawie teledysku. Nie chciała byś wrócić?
- A co wielki pan i władca teraz za mną płacze? - parsknęła śmiechem
- Można tak powiedzieć. - zaśmiała się - To co ty na to? Dzisaj, 17?
- Niech będzie. Zrobię mu łaskę.
Po obiedzie się zaczęło... Bo oczywiście wszystkie pomysły były do niczego. Mimo to Lila wiedziała, że ma asa w rękawie. Tylko czekała, aż dziewczyna się pojawi. Do tego czasu przedstawiała bezsensowne, w oczach Kamila, pomysły. On był co raz bardziej zdenerwowany, a widok Matyldy nie poprawiał tego. Pamiętał, że ją wyrzucił i to nie bez powodu. Sądził, że wtrącała się i rządziła, a to jedna z najgorszych rzeczy, które można robić przy Kamilu.
- A to po co przyszła? - cedził z grozą w stronę Matyldy
- Spokojnie zajmę się i nią i zobaczysz to czego brakowało. - wtrąciła się Lila
Od razu zajęła się makijażem, nie chciała robić mocnego, tylko delikatnie podkreślić urodę. Momo, że dziewczyna przyszła wiele zabiegów, to wyglądała bardzo delikatne. Cały koncept opierał się na zieleniach, dlatego też makijaż był w takiej kolorystyce.
- Szczerze, po naszej pierwszej rozmowie, myślałam, że jesteś totalną suką. - to było bardzo szczere, właśnie dlatego poczuła, jakby dominację w tej relacji
- Skoro jesteśmy już szczere, to ja po pierwszym spotkaniu sądziłam, że jesteś szmatą do pomiatania, która stoi w cieniu wielkiego pana. Ale teraz widzę, że ten człowiek ma bardziej napierdolone w dekiel niż sądziłam.
Rozmawiały, jakby znały się przynajmniej dziesięć lat. Obie czuły się świetnie i z łatwością znajdowały tematy. Na język przyszła i kwestia uczuć do Mateusza. Liliana zrozumiała, że w gruncie rzeczy to chciała by być z takim facetem, ale przecież była jeszcze Eliza. Przecież on się o nią tak starał. Mimo to chciała wierzyć, że podrywa ją.
W końcu ukończyła makijaż. Mogli już spokojnie wszystko skompletować. Liliana zrobiła ostatnie poprawki i zawołała Kamila.
- I co? - ponieważ nic nie powiedział, dodała po chwili ciszy - Jak ci się kurwa nie podoba to obiecuję, że ci wyjebie.
- Jest dobrze. - chciałby powiedzieć, że idealnie, ale to nie jest jego 100% praca, a wiadomo w takim wpadku taka nie jest
Mimo wszystkich przeciwności udało się skończyć projekt. To było dla nich "ciężarem" przez ostatnie kilka miesięcy, dlatego nie wierzyli, że to koniec. Kamil, który był tego najbardziej świadomy, postanowił urządzić imprezę i oblać koniec projektu. Tak jak zawsze, dla niego każdy powód jest idealny, by się napić, choćby przeżycie kolejnego dnia. Zaprosił wszystkich, dosłownie. Każdy kto miał jakikolwiek wkład w to. Oczywiście nie można zwlekać z świętowaniem, dlatego też impreza miała odbyć się tego samego dnia o dwudziestej pierwszej.
Wszystko tak, jak zwykle, tylko może trochę tłocznej. Ostatecznie przybyło prawie 100 osób. Mimo to świętowanie było nadal z wielkim impetem. Nim zdążyli stracić samokontrolę, wzieniesiono toast.
- Dobra kurwa ściszcie tą muzykę! - tak zaczął się monolog Kamila - Tak więc, jak wiemy dzisiaj zaliczyliśmy pracę. To było zdecydowanie kilka trudnych miesięcy, dla nas wszystkich. Mimo to daliśmy jak najwięcej i wyszła perełka. Oczywiście gdyby nie ja to chuj by bombki strzelił, także z tego miejsca dziękuję sobie. Zdrowie!
- Dobra ja też jeszcze coś dorzucę. Praca z tym chujem jest cholernie nie wdzięczna, ale wyszło zajebiście i teraz uchlejmy się i upalmy do nie przytomności. Wszystkiego najlepszego kurwa! - i wtedy wszyscy zaczęli zabawę o jaką chodziło od początku
Pojawiła się również Matylda, ale dopiero po namowach Lilianny, z którą też sporo przegadała nim dziewczyna odpłynęła. Cieszyła się z tej znajomości, w końcu poczuła, że ma przyjaciółkę.
CZYTASZ
SYMETRYCZNE WYNISZCZENIE
Mystery / ThrillerMIŁOŚĆ lub NIENAWIŚĆ nie istnieje nic pomiędzy, nie dla nich Mówią, że nie da się uzależnić od drugiego człowieka, ale to nie prawda. Miłość to najgorszy narkotyk, który wielu przedawkowywuje. Najgorzej, gdy kocha się na zabój. Dosłownie.