★21. Zasady są po to żeby je łamać.★

286 15 2
                                    

Nadszedł styczeń, a wraz z nim mroźne temperatury. Dni mijały jak szalone, niczym śnieżyca. Wszystko umykało, a wraz z tym i chwile. Życie nie raz umykało komuś przez palce. Niektórzy chcieli korzystać z niego póki mogli, a inni ostrożnie stawiali każdy krok. Każdy jest inny. Każdy jest odmienny. Ale akurat co do Adriena i Marinette, oni byli zupełnie inni.

Gdy spotkali się po świętach, mimo że dwa razy się spotkali przywitali się tak jak w tych wszystkich komediach romantycznych. On czekający na nią z bukietem róż w ręce, a ona z łzami w oczach podchodząca do niego. Po chwili tkwili w tęsknym pocałunku.

Wydawać by się mogło, że wszystko jest już w porządku i jest perfekcyjnie, ale do tego było jeszcze daleko. Ich droga dopiero się rozpoczęła...

Gabriel podchodził do Marinette z rezerwą. Traktował temat ich związku z pewnym dystansem. Fiołkowooka jednak nie chciała ujawniać się przed kamerami, czym trochę go zaskoczyła. To już podkreśliło, że nie jest próżną, pewną siebie dziewczyną. W pewnym sensie trochę mu zapunktowała. A gdy okazało się, że interesuje się projektowaniem, wtedy w głębi twardego jak kamień serca jej punktacja momentalnie uniosła się w górę. A jednak nie przyznał tego na głos. Kłębił to w środku.

W tym momencie akurat siedzieli w pokoju wspólnym dziewcząt. Alya wtulała się w Nino, a Marinette w umięśniony tors Adriena. Zaplanowali, że tego dnia pójdą na podwójną randkę. Nigdy na takiej nie było, a ten dzień był doskonałą okazją do tego. Było słonecznie, ale zarówno był śnieg. Mroźno ale jednocześnie gdy widziało się słońce nie zwracało się zbytniej uwagi na zimno. Liczyło się to, że sam promyk słońca potrafił poprawić humor, otulić jak do snu.

Adrien powoli podniósł się z łóżka ale poczuł lekki ucisk w nadgarstku. Uniósł wzrok i znów ujrzał jej fiołkowe tęczówki. Stracił ochotę na randkę. Stracił wszelką ochotę na wszystko. Jedynie chciał zostać z nią sam na sam i robić co im się żywnie podobało. Jednak obietnica była obietnicą.

- Nie chce żebyś sobie poszedł - wyszeptała mu do ucha, a na jego twarzy odmalowało się zmartwienie.

- Przecież wiesz, że za chwilę wrócę, kochanie.

Ucałował ją za uchem. Alya z Nino w ciszy obserwowali sytuację między nimi. Nie odezwali się ani słowem, a pozostała dwójka zachowywała się tak jakby nie zwracali na nich uwagi. Jakby ich w ogóle w tym pomieszczeniu nie było.

Ciemnowłosa spojrzała na chłopaka, on na nią i zaniemówili gdy Adrien z Marinette zaczęli się migdalić. Nie żeby im to coś przeszkadzało, bo powinno być to dla nich całkiem normalne, ale wiedzieli, że byli umówieni już na ten dzień od dłuższego czasu, a kwestia daty pozostawała tylko do wyboru.

- Hej! - krzyknął Nino - Wybieramy się do tego kina?! Bo wnet się spóźnimy!

Alya ziewnęła jakby od niechcenia. Skierowała błagalny wzrok na swojego chłopaka, po czym on momentalnie zmiękł jak lody w upalny dzień. Uśmiechnął się jak głupi do sera i puszczając jej przelotnego buziaka opuścił pokój.

Mulatka stanęła w rozkroku przed przytulającą się parą z niezbyt zadowoloną miną. Założyła ręce pod biustem i obserwowała jak oni zareagują na jej gest. Kaszlnęła, aby zwrócili na nią swoją uwagę.

- Musisz stąd wyjść - rzekła zdecydowanie - Muszę się jakoś przebrać, a ty w tym przeszkadzasz.

Adrien spojrzał, to na łazienkę, to na stojącą przed nim dziewczynę. Z samego jego spojrzenia mogła wszystko wyczytać ale postanowiła go zignorować.

- Przecież jest łazienka - odpowiedział, posyłając jej mrożące krew w żyłach spojrzenie.

Alya w myślach skarciła się za takie niedopatrzenie. Chciała żeby wyszedł z oczywistego powodu. Wiedziała, że gdy go nie wyprosi w ostatku nici z ich planów, a ta dwójka w końcu w tym łóżku zacznie się bzykać.

I'm in love in Idiot. Zakochana w idiocieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz