Następnego dnia Marinette obudził intensywny dzwonek, który co kilka minut nie dawał jej spokoju. Wreszcie po sześciu dzwonieniach postanowiła go wyłączyć. Była zbyt leniwa by wstać na równe nogi i wyłączyć to dziadostwo na amen.
Wczoraj idąc w kierunku akademiku ledwo cokolwiek widziały dlatego Alya przygotowana na takie przygody chodziła z latarką na co zareagował woźny przychodząc z niewielkim nożem do akademika. Gdy obie ujrzały rosłego mężczyznę z nożem w ręku myślały, że już po nich i że nadszedł dzień, w którym musiały się rozstać dlatego obie zaczęły wyrzucać sobie najpiękniejsze chwile swojego życia. Wspominały dawne czasy gdy jeszcze bawiły się w piaskownicy i Alya wysypała jej na głowę całą plastikową łopatę piasku oraz jak na imprezie u Samanthy pomyliły szampan z alkoholowym napojem dla rodziców i wróciły do domu pijane ledwo trzymające się na nogach. Mężczyzna widząc, że zastała pomyłka wyjaśnił im wszystko i zaprowadził do ich pokoju.
Na szczęście trafiły na pokój dwuosobowy więc nie musiały dzielić pomieszczenia z kimś innym. Woźny okazał się miłym i uprzejmym człowiekiem, który trochę z zachowania mógł bardziej przypominać nastolatka niż dorosłego. Pożegnał się z nimi po czym poszedł dalej kontynuować swoje dzieło, które czekało na niego w szkole.Alya spała na swoim łóżku, które było na przeciw niej chrapiąc w niebogłosy i trzymając ręce wyżej głowy. W tej pozycji wyglądała naprawdę komicznie. Granatowowłosa próbowała nie ryknąć śmiechem gdy jej palec wskazujący powędrował w kierunku oka. Spojrzała na wyświetlacz swojego smartfona by sprawdzić, która jest godzina. Wyskoczyła jak poparzona widząc, która już jest godzina.
- Alya! - krzyknęła uderzając przyjęciółkę po twarzy.
Mulatka czując odbicie uderzenia zeskoczyła z łóżka robiąc pozycję ninja jak to miała w zwyczaju gdy została gwałtownie obudzona. Spojrzała na nią z powątpiewaniem.
- Żarty sobie robisz?! Myślałam, że znowu ktoś przyszedł nas nożem straszyć!
- Zaraz tak będzie! - krzyknęła podenerwowana fiołkowooka - Za piętnaście minut jest rozpoczęcia roku szkolnego a my leżymy w łóżkach!
Zbita z tropu brunetka podrapała się po głowie po czym chwyciła białą koszulkę i czarne jeansy. Szła w kierunku łazienki czym zdziwiła przyjaciółkę.
- Trzeba się zbierać! Ubierz się na czarno-biało i będzie na galowo! - wyjaśniła krótko i zwięźle na co Marinette kiwnęła głową.
Po pięciu minutach granatowowłosa usłyszała odgłos otwieranego zamka w drzwiach a przed nią stała jej przyjaciółka ubrana w białą koszulkę z Oliver® i czarne jeansy z wysokim stanem. Fakt faktem nie była ubrana niesamowicie elegancko ale na czarno-biało. Niestety ich stroje na rozpoczęcie nowego roku szkolnego siedziały pogięte w bagażach, więc nie miały szans na pokazanie się w nich. Granatowowłosa ubrała się również w czarne jeansy i białą koszulkę z niewielkim czarnym printem na boku w kształcie kocich uszu.
- Może nikt nie zwróci uwagi - wydukała mulatka gdy chwyciła małą czarną listonoszke. Wrzuciła do niej swój telefon i niewielką srebrną portmonetke.
Natomiast fiołkowooka ubrała na głowę kwadratowe okulary przeciwsłoneczne a przez ramię ubrała czarną cekinową saszetkę do której włożyła swój telefon i złoty portfel.Jeszcze ostatni raz spojrzały na bałagan jaki panował w ich pokoju po czym w duchu machnęły na to rękoma. Miały już to w dupie. Teraz zaczynały się martwić tym w co za niedługo wejdą. A wejdą w wielkie gówno. Ten świat miał im się okazać w prawdziwej okazałości przez te kilka lat lub kilka miesięcy. Chciały zobaczyć i poznać ten świat, lecz nie wiedziały jaki on dokładnie jest. Na pewno nie jest idealny i doskonały.
CZYTASZ
I'm in love in Idiot. Zakochana w idiocie
FanficMarinette jest młodą czarownicą, która pragnie osiągnąć w przyszłości sukces, dlatego otrzymuje list ze Szkoły Magii, do której uczęszczają Czarodzieje, Wampiry i Wilkołaki. Dziewczyna promienieje ze szczęścia. Jej marzenia zaczynają się spełniać al...