★2. Dla spotkania warto★

634 34 19
                                    

Następnego dnia Marinette obudził intensywny dzwonek, który co kilka minut nie dawał jej spokoju. Wreszcie po sześciu dzwonieniach postanowiła go wyłączyć. Była zbyt leniwa by wstać na równe nogi i wyłączyć to dziadostwo na amen.

Wczoraj idąc w kierunku akademiku ledwo cokolwiek widziały dlatego Alya przygotowana na takie przygody chodziła z latarką na co zareagował woźny przychodząc z niewielkim nożem do akademika. Gdy obie ujrzały rosłego mężczyznę z nożem w ręku myślały, że już po nich i że nadszedł dzień, w którym musiały się rozstać dlatego obie zaczęły wyrzucać sobie najpiękniejsze chwile swojego życia. Wspominały dawne czasy gdy jeszcze bawiły się w piaskownicy i Alya wysypała jej na głowę całą plastikową łopatę piasku oraz jak na imprezie u Samanthy pomyliły szampan z alkoholowym napojem dla rodziców i wróciły do domu pijane ledwo trzymające się na nogach. Mężczyzna widząc, że zastała pomyłka wyjaśnił im wszystko i zaprowadził do ich pokoju.
Na szczęście trafiły na pokój dwuosobowy więc nie musiały dzielić pomieszczenia z kimś innym. Woźny okazał się miłym i uprzejmym człowiekiem, który trochę z zachowania mógł bardziej przypominać nastolatka niż dorosłego. Pożegnał się z nimi po czym poszedł dalej kontynuować swoje dzieło, które czekało na niego w szkole.

Alya spała na swoim łóżku, które było na przeciw niej chrapiąc w niebogłosy i trzymając ręce wyżej głowy. W tej pozycji wyglądała naprawdę komicznie. Granatowowłosa próbowała nie ryknąć śmiechem gdy jej palec wskazujący powędrował w kierunku oka. Spojrzała na wyświetlacz swojego smartfona by sprawdzić, która jest godzina. Wyskoczyła jak poparzona widząc, która już jest godzina.

- Alya! - krzyknęła uderzając przyjęciółkę po twarzy.

Mulatka czując odbicie uderzenia zeskoczyła z łóżka robiąc pozycję ninja jak to miała w zwyczaju gdy została gwałtownie obudzona. Spojrzała na nią z powątpiewaniem.

- Żarty sobie robisz?! Myślałam, że znowu ktoś przyszedł nas nożem straszyć!

- Zaraz tak będzie! - krzyknęła podenerwowana fiołkowooka - Za piętnaście minut jest rozpoczęcia roku szkolnego a my leżymy w łóżkach!

Zbita z tropu brunetka podrapała się po głowie po czym chwyciła białą koszulkę i czarne jeansy. Szła w kierunku łazienki czym zdziwiła przyjaciółkę.

- Trzeba się zbierać! Ubierz się na czarno-biało i będzie na galowo! - wyjaśniła krótko i zwięźle na co Marinette kiwnęła głową.

Po pięciu minutach granatowowłosa usłyszała odgłos otwieranego zamka w drzwiach a przed nią stała jej przyjaciółka ubrana w białą koszulkę z Oliver® i czarne jeansy z wysokim stanem. Fakt faktem nie była ubrana niesamowicie elegancko ale na czarno-biało. Niestety ich stroje na rozpoczęcie nowego roku szkolnego siedziały pogięte w bagażach, więc nie miały szans na pokazanie się w nich. Granatowowłosa ubrała się również w czarne jeansy i białą koszulkę z niewielkim czarnym printem na boku w kształcie kocich uszu.

- Może nikt nie zwróci uwagi - wydukała mulatka gdy chwyciła małą czarną listonoszke. Wrzuciła do niej swój telefon i niewielką srebrną portmonetke.
Natomiast fiołkowooka ubrała na głowę kwadratowe okulary przeciwsłoneczne a przez ramię ubrała czarną cekinową saszetkę do której włożyła swój telefon i złoty portfel.

Jeszcze ostatni raz spojrzały na bałagan jaki panował w ich pokoju po czym w duchu machnęły na to rękoma. Miały już to w dupie. Teraz zaczynały się martwić tym w co za niedługo wejdą. A wejdą w wielkie gówno. Ten świat miał im się okazać w prawdziwej okazałości przez te kilka lat lub kilka miesięcy. Chciały zobaczyć i poznać ten świat, lecz nie wiedziały jaki on dokładnie jest. Na pewno nie jest idealny i doskonały.

I'm in love in Idiot. Zakochana w idiocieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz