★16. Otwarcie. ★

355 18 22
                                    

— Nie masz czasem teraz lekcji? — zapytała przerywając pocałunek. Czuła, że za bardzo się za pędzili, a w szczególności on.

— Lekcje mogą poczekać — wyszeptał.

— A to niby nie? — znów przerwała, a on posłał jej uśmiech.

Usiadła ma materacu. Poprawiła się aby było jej wygodniej, lecz było to na marne. Jego pozycja była niezbyt wygodna i wręcz jej przeszkadzała. Nawet w tym momencie był irytujący. Ile by oddała by oddać uczucia komuś normalnemu (według niej Adrien nie był całkowicie normalny)! Pozostało jej jedynie ponarzekać w myślach. Głupie serce, pomyślała. 

Wampir chyba w końcu wyczytał jej z myśli, że nie jest jej zbyt komfortowo bo usunął się tak by miała więcej swobody. Nie zdążyło nawet do czegoś dojść. Był tak skoncetrowany na celu, tak zdeterminowany, a ona mu to uniemożliwiła. Ale wiedział, że jeszcze nic nie stracone... 

— Kochanie — zwrócił się do niej ujmując w swoje lodowate dłonie jej pokrytą rumieńcami twarz — jesteś dla mnie najważniejsza.

Onieśmielił ją tymi słowami. Było jej głupio. Nie wiedziała jak ma to odebrać. Czy mówił wogóle serio? Czy coś jej wyznał? Marzyła by w tym momencie te rumieńce opuściły jej twarz.

— Mówisz serio?

Pokiwał potakująco głową. Czuła, że zapada się pod ziemię. Czy mogło to być wyznanie czegoś głębszego? Miała przez niego tyle pytań! Nie mogła przecież ich wszystkich mu zadać. On tylko wszystko przekręcał i rozszerzał. Jej serce biło jak oszalałe. Miała wrażenie, że za chwilę wyskoczy i ułoży mu się na rękach.

— Zrozum, chce z tobą spędzać jak najwięcej czasu. Nie tylko tak... Nie tylko w ukryciu, a te treningi nam to ułatwią, a może nawet i w czymś pomogą.

Ah, czyli o to mu chodziło. Już zrozumiała wszystko. Jak nienawidziła takich tematów, które poruszał!Dlaczego musiał ubzdurać coś sobie w swojej głupiej, seksownej głowie, pomyślała. W głębi duszy klnęła na jego chore pomysły.

— A może ja nie chcę być tą chorą cheerleaderką?! — krzyknęła wstając z łóżka. Przestała nad sobą panować. Zapomniała, że była w samej bieliźnie. Zresztą, miała już to gdzieś!

— Nie masz wyboru — zaprotestował obejmując ją w talii. Znalazł się tuż obok niej w dosłownie sekundzie. Jego lodowate tęczówki skanowały jej ciało jak oczarowane. Badał dłońmi jej znacznie widoczne krągłości

Znienacka obróciła się w jego stronę jednocześnie nie odrywając się z jego objęć. Spojrzała mu prosto w zielone oczy i pożałowała tego. Nie był to dobry krok. Wręcz przeciwnie było to starcie z tym co zmieniało diametralnie jej zdanie. Ale czemuż? Przecież dawniej lubiała postawić swoje zdanie jako najważniejsze, a teraz co? Zmiękczyła pod jego spojrzeniem? Otóż, wpływała na to ta gówniana więź, a na to miała duże znaczenie.

— Dlaczego nie miałabym wyboru? Przecież mam własną wolę! Mogę sama dokonać wyboru. Nie możesz mną kierować — odparła zdecydowanym tonem.

Chłopak posłał jej pełny satysfakcji uśmiech ukazując rząd białych zębów. Westchnęła. Rzeczywiście umiał być przekonujący... Wiedziała, że miał rację... W tym momencie tego się dowiedziała.
Wszystko było błędem. Same postawienie się mu było największym ze stosu tych wszystkich, które zrobiła w szkole. A teraz żałowała, mimo tylu przyjemnie spędzonych chwil. Co za ironia losu!

— Rzeczywiście umiesz być przekonujący — wyszeptała, a on bez żadnych zbędnych pytań kontynuował to co zaczął...

Wplątał dłoń w jej włosy sprawdzając czy ich objętość nic nie zmieniła się od ostatniego razu, gdy ich dotykał. Pachniały świeżym oliwkowym szamponem. Westchnął z rozkoszy. Ale tym razem brakowało mu bananowego zapachu, który za każdym razem używała. Pewnie się skończył, pomyślał. Miał jednak nadzieję, że wkrótce go kupi.

I'm in love in Idiot. Zakochana w idiocieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz