Rozdział 3

1.3K 90 150
                                    

Pov. George

Gdy blondyn tylko opuścił pokój wylałem wodę do rośliny na stoliku nocnym. Byłem bardzo ciekawy kto przychodzi do Dream'a. Może sam dowiem się czegoś ciekawego? Postanowiłem, że zdrzemnę się jeszcze trochę.

Była 14.45 kiedy zasnąłem i 16.21 kiedy się obudziłem.

Po krótkich rozmyślaniach w sprawie tego czy warto wychodzić z pokoju, spróbowałem wstać z łóżka. Czułem się już trochę lepiej. Psychicznie jak i fizycznie, ale nadal do błogiego spokoju było mi daleko. Postawiłem pierwszy krok. Podłoga była przyjemnie ciepła.

Podszedłem do szafy i z powrotem do łóżka. Powtórzyłem tą czynność kilka razy. Gdy czułem się już lepiej, zacząłem baczniej rozglądać się po pokoju. Moją uwagę przykuły rysunki na ścianach. Wcześniej jakoś nie zwróciłem na nie uwagi. Wyglądały jak narysowane ręką dziecka. Pamiętam, że jak byłem mały bardzo lubiłem rysować. Może to rysunki blondyna?

Jeden był bardzo wyjątkowy. Przynajmniej tak mi się wydawało. Biała, lekko pognieciona kartka. Kredkami był narysowany jakiś budynek. Brązowy, chyba wyłożony cegłami z płaskim dachem. Okna były bardzo duże, a przed nimi były niebieskie kwiaty. Nad drzwiami była tabliczka. Przyjrzałem się bardziej, ale nie zbyt byłem pewny co tam jest napisane. Wydawało mi się, że "DONI", albo "DUNI.

Druga rzecz jaka rzuciła mi się w oczy był lekko uchylone drzwi od szafy. Zajrzałem do niej. Większość ubrań pasowała do stylu i chyba rozmiarówki Dream'a, więc to pewnie była jego szafa. Tylko co ja robię w jego pokoju? Nie chciało mi się wierzyć, że odstąpił swoją sypialnie jakiemuś losowemu chłopakowi.

Na górnej półce zauważyłem pudełko. Niebieskie i niezbyt duże. Byłem bardzo ciekawy co w nim jest. Przysunąłem sobie podnóżek spod łóżka i chwyciłem pudełko. Trzymając pudełko w rękach, usiadłem na podłodze. Odwiązałem wstążkę i zajrzałem do środka. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to mała karteczka.

Napisane na niej było:

Nie ważne kiedy to znajdziesz (będzie to odpowiedni czas), załóż to. Potem zejdź na dół i tam gdzieś powinieneś mnie znaleźć.

~ Dream

Odłożyłem kartkę i wyciągnąłem ciuch. Był to... strój pokojówki. Nie ma opcji, że to założę. Po prostu nie. Chociaż... jak się tak dłużej zastanowić, zauważyłem, że blondyn jest dość nieobliczalny. Nie chciałem by coś mi się stało, więc dla większego (mojego) dobra postanowiłem to ubrać.

Spróbowałem otworzyć jedne drzwi, ale były zamknięte. Na szczęście drugie, po lewej były otwarte. Przechodząc przez nie znalazłem się w małym saloniku z dwiema białymi sofami, szklanym stolikiem, na którym było kilka książek i wielkim telewizorem na ścianie.

Były tu trzy pary drzwi. Pierwsze po prawej były zamknięte więc domyśliłem się, że prowadzą do tego samego pokoju co te u mnie. Za to te z lewej prowadziły do łazienki. Bez namysłu wszedłem do niej i zacząłem się przebierać. Zapięcie zamka z tyłu było problematyczne, ale już po jakiś 15 minutach udało mi się go zapiąć.

Wróciłem do saloniku i bez zastanowienia otworzyłem jeszcze nie otwierane przeze mnie drzwi. Znalazłem się w przestrzennym holu. Postanowiłem, że sprawdzę dokąd prowadzą wszystkie drzwi. Zacząłem od lewej.

Pierwsze były o dziwo do tej samej łazienki, w której się przebierałem, a nie zauważyłem w nich drugich drzwi. Drugie były niestety zamknięte, za trzecimi był jakiś gabinet z wieloma papierami. Następne dwie pary były do innych sypialni, a ostatnie również były zamknięte, ale zdecydowanie większe od pozostałych.

Usłyszałem jakieś rozmowy z dołu, więc stwierdziłem, że to pewnie gość Dream'a przyszedł. Postanowiłem sprawdzić kto jest tym "gościem", więc powoli zszedłem z schodów i lekko wyjrzałem zza ściany. Na sofach siedzieli dwaj mężczyźni. Jeden był na pewno czarnowłosy, ale nie widziałem jego twarzy, a drugi był blondynem. Zastanawiałem się jaki to jego znajomy, skoro przy nim siedzi w masce. Chociaż może to bardziej ze względu na mnie.

Czarnowłosy powiedziawszy coś do Dream'a wstał, a ten włączył muzykę. Mężczyzna zaczął kierować się w moją stronę, więc szybko schowałem głowę za ścianę. Miałem cichą nadzieję, że mnie nie zauważy, ale jak to mówią: ,,Nadzieja matką głupich".

Mężczyzna tak jakby wiedział, że tam jestem przygwoździł mnie do ściany. Chciałem krzyknąć, ale ten oblech tak samo jak poprzednio zakrył mi usta dłonią. Moje oczy zaszkliły się na same wspomnienia.

- Nie sądziłem, że Clay trzyma tu swoje dziwki. - wysyczał, a ja z bezradności i strachu uroniłem więcej łez. - Przez Ciebie mam problemy, więc może, gdy ty znikniesz one też. - uśmiechnął się złowieszczo, a ja zacząłem go kopać.

Nie było to chyba dobrym pomysłem, bo czarnowłosy zaciągnął mnie do jakiegoś pomieszczenia. Było całe białe. Z wyglądu przypominało trochę psychiatryk z jakiegoś kultowego horroru. Zdziwiło mnie to, że chłopak puścił mnie i po prostu wyszedł. Zastanawiałem się jak wydostać się z tego pokoju, ponieważ drzwi były zamknięte.

Zacząłem szukać innych. Okazało się, że jedne ukryte są w ścianie. Nie wiele myśląc otworzyłem je. Przecież to mnie gdzieś zaprowadzi. Prawda? Gdy wszedłem, bardzo pożałowałem swojej decyzji. Po środku pokoju był zakrwawiony, metalowy stół. Na ścianach wisiało wiele rodzai różnych ostrzy, a na lewo od drzwi była wielka gablota ze strzykawkami i chyba wszystkimi rodzajami broni palnej. Wzdrygnąłem się na sam widok.

Ocknąłem się dopiero po chwili, gdy drzwi zamknęły się z hukiem a przed mną wyrósł szarooki mężczyzna.

- Sprawnie znalazłeś te drzwi. Myślałem, że takiej kurwie jak ty dłużej to zejdzie. - nic nie odpowiedziałem tylko zacząłem się wycofywać. Odważyłem się tylko na jedno. Na całe gardło krzyknąłem:

- DREAM!

Zdenerwowany czarnowłosy spróbował mnie dźgnąć, ale sprawnie uniknąłem jego ataku. Teraz już wkurwiony, zamachnął się i przejechał ostrzem po moim ramieniu. Krew zaczęła się sączyć, a materiał mojego ubrania nabrał szkarłatnej barwy. Byłem zbyt roztrzęsiony, bo nie zauważyłem kiedy szarooki przyłożył mi broń do gardła. Wyglądał trochę jak seryjny morderca w tym świetle.

- Wiesz co? Może zanim cię zabiję, chciałbyś poznać moją ksywkę? Tak żebyś wiedział kto Ci to wszystko zrobił? - zapytał. Nie czekając na mój odzew wyszeptał - Corpse.

Usłyszałem jak odbezpiecza pistolet. Spróbowałem się wycofać, ale moje plecy po sekundzie dotknęły ściany.

Psychological | DNFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz