Rozdział 13

1K 67 129
                                    

Pov. George

Z wyczekiwaniem czekałem na Dream'a. Mieliśmy w końcu stąd wyjść i to razem. Wolałbym sam, ale wiedziałem, że póki blondyn nie przywyknie do tego, że ze mną jest wszystko w porządku, to nie ma opcji, że sam wyjdę gdziekolwiek.

Szczerze nie przeszkadzała mi taka sytuacja, bo sprawiała jedynie, że wiem, że komuś na mnie zależy. Poza tym czułem się dobrze w towarzystwie chłopaka i nie jestem pewien, czy czułbym się tak niesamowicie przy kimś innym.

- To co? Gdzie chcesz pójść? - nawet nie zauważyłem, jak przede mną pojawił się Dream.

- Nie wiem. Pochodźmy po prostu. - chwyciłem jego dłoń i wyszedłem przez drzwi.

Przyjemne, rześkie powietrze uderzyło w moją twarz. Był środek wiosny i na dworze powoli zaczynało robić się ciepło. Pociągnąłem chłopaka przed siebie i po prostu szliśmy. Panowała przyjemna cisza. Obydwoje napawaliśmy się obecnością drugiej osoby.

Nawet nie zauważyłem kiedy wkroczyliśmy na teren parku, w którym już kiedyś byliśmy. Szliśmy wolnym krokiem obok jeziora, gdy blondyn objął mnie ramieniem i mocno przycisnął do swojego boku. Spojrzałem na niego z zapytaniem w oczach, a on prawie niezauważalnie kiwnął głową w stronę jakiejś grupki osób.

Zerknąłem w ich stronę, ale nie rozpoznałem nikogo. Pewnie to jacyś znajomi chłopaka. Zignorowałem ich i również mocniej wtuliłem się w bok Dream'a. Kiedy przechodziliśmy obok nich jeden z nich powiedział do reszty:

- Patrzcie. Znalazł sobie kolejną dziwkę. - wysoki, blond włosy chłopak z białą bluzą, zaśmiał się.

Chciałem odciągnąć blondyna, ale ten skierował swoje kroki i w ich stronę. Stanęliśmy przed nimi, a ja nie wiedziałem zbytnio co mam zrobić. Grupka trochę się speszyła na nasz widok i nie wyglądali już tak pewnie jak wcześniej. Uśmiechnąłem się pod nosem.

- Punz. Co ty na to, abyś wpadł do nas? Dawno się nie widzieliśmy. - powiedział spokojnie Dream.

- Mmm... nie mam czasu. - próbował się wycofać, ale zmroziło go spojrzenie chłopaka obok mnie.

- W sobotę o 12 u mnie. Przyjdź sam. - warknął i najzwyczajniej w świecie odszedł ze mną od nich.

***

Patrzyliśmy na piękny zachód słońca. Spędziliśmy tu prawie cały dzień na świetnej zabawie. Siedzieliśmy na tym samy mostku co kiedyś. Przypomniał mi się tamten dzień. Wspominam go dobrze. Nawet bardzo dobrze.

- Dream?~ Pójdziemy na lody? - oczywiście na myśli miałem tą samą budkę co poprzednio. Widziałem ją dzisiaj, a były tam przepyszne lody.

- Jasne kochanie. - delikatnie zarumieniłem się na swoje (zapewne nowe i od dziś stałe) przezwisko.

Wstał podając mi rękę, którą oczywiście przyjąłem. Poprowadziłem go do budki, w której byliśmy ostatnio i zamówiłem nam po gałce. Dla siebie wziąłem czekoladową, a dla blondyna orzechową. Chłopak usiadł na ławce niedaleko mnie i zaczął przeglądać coś w telefonie.

- Proszę. - ocknąłem się dopiero na głos sprzedawczyni i odebrałem lody.

- Dziękuję. - już chciałem odchodzić, ale podkusiło mnie, aby zadać jedno pytanie. - Czy nie pracował tu czasami taki miły, młody chłopak? - kobieta trochę posmutniała.

- Tak. Pracował. - pokreśliła. - Niestety zaginął kilka tygodni temu. Fajny gość. Policja powiedziała, że najprawdopodobniej już nie żyje, ale my nadal wierzymy, że jest tu z nami.

- Bardzo mi przykro. - odszedłem i usiadłem koło Dream'a.

Chłopak prawie od razu posadził mnie sobie na kolanach i objął ręką, chowając do kieszeni telefon. Jedliśmy w ciszy, ale nie niezręcznej. Na dworze było już ciemno, ale my nadal czerpaliśmy radość z wyjścia.

- Co zrobiłeś z tamtym chłopakiem? - spytałem prosto z mostu, kiedy skończyłem jeść loda.

- Nie chcesz wiedzieć. - odparł mocniej mnie przytulając.

- Nie żyje, prawda?

- Tak. - nie zdziwiła mnie jego odpowiedź. - Jesteś zły?

- Nie, ale on na to nie zasłużył. - obróciłem się tak, aby spojrzeć chłopakowi w oczy. - No co? - spytałem, ale nie dostałem odpowiedzi.

Dream wstał i kiedy już myślałem, że odejdzie sam, wziął mnie na barana. Wydałem z siebie pisk zaskoczenia, a blondyn zaśmiał się. W takiej "pozycji" chłopak zaczął iść w stronę domu. W pewnym momencie wtuliłem się w jego plecy i zasnąłem.

***

- Dream! - krzyknąłem i usiadłem naburmuszony na kanapie.

- Co się stało kochanie? - spytał, ale kiedy zobaczył moją minę spoważniał i usiadł obok mnie.

- Dotarło do mnie coś bardzo ważnego. - powiedziałem tajemniczo, lecz wciąż z grymasem na twarzy.

- Mianowicie?

- Ja nadal nie znam twojego imienia. - z oczu kapnęła mi pojedyncza łza.

Chłopak przytulił mnie i położył mnie na siebie. Zaczął mnie uspokajająco głaskać po plecach.

- Powiesz mi? - popatrzyłem mu w oczy.

- Nie lubię tego imienia.

- Czy powiesz mi? - mocniej nacisnąłem na niego i kiedy już chciałem się odsuwać, blondyn powiedział:

- Clay. Moje imię to Clay, tylko proszę. Nie mów tak do mnie.

- Ładnie.

- Wcale nie.

- Wcale tak. - przekomarzaliśmy się tak jeszcze chwilę.

- Co chciałbyś zjeść na obiad? - spytałem, wstając z torsu chłopaka.

- Ciebie~ - przygryzł wargę i uśmiechnął się w ten swój pedofilski sposób.

Rzuciłem go tylko poduszką i poszedłem do kuchni. Przeglądałem ulotki z różnymi restauracjami, kiedy poczułem jak od tyłu ktoś mnie przytula. Wyjąłem telefon i wykręciłem numer jakiejś chińskiej knajpy.

- Dzień dobry. Chciałbym złożyć zamówienie. - podałem wszystkie potrzebne informacje i zacząłem zamawiać. - Jedną zupę tęczową i wołowinę w sosie miodowym.

- Nie chcę wołowiny. - szepnął mi do ucha Dream głosem pięciolatka.

- W takim razie co? - wyciszyłem rozmowę i spojrzałem na niego.

- Wołowinę w sosie miodowo-pikantnym. Tak żebyś mi nie podjadał. - puścił mi oczko i poszedł do salonu.

Westchnąłem i odciszając się, dokończyłem zamówienie. Wróciłem do blondyna i przytuliłem go.

- Kocham Cię. - zamknąłem oczy, wdychając zapach Dream'a.

- Też Cię kocham. - pocałował mnie w czoło i zaczął mnie głaskać. Cicho jęknąłem na co on się jedynie zaśmiał.

Usłyszeliśmy dzwonek. Chłopak przełożył mnie na kanapę i poszedł odebrać nasze zamówienie. Ja jedynie odprowadziłem go wzrokiem, bo byłem zbyt leniwy, żeby pójść za nim.

Blondyn położył nasz obiad na stole i zaczął wszystko rozpakowywać. Wpatrywałem się w niego jak w obrazek.

- Jesteś bardzo przystojny. - palnąłem i zlałem się rumieńcem.

Chłopak uśmiechnął się i pocałował w policzek. Zaczęliśmy jeść. Moja zupa była naprawdę przepyszna. Spojrzałem na danie Dream'a.

- Mogę spróbować? Proszę~

- Jasne. - i dał mi kawałek mięsa do buzi.

Gdy poczułem pikantność od razu udałem się do kuchni. Wyplułem jedzenie do kosza i zacząłem pić mleko. Blondyn stał tylko w progu kuchni i kończąc swój posiłek, śmiał się. Resztę dnia zgonowałem, czując nieprzyjemny posmak w ustach.

Psychological | DNFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz