Rozdział 6

1.1K 74 108
                                    

Pov. Dream

Wstałem koło 9. Wczorajszy wieczór jak i noc była chyba najlepszą jaką kiedykolwiek przeżyłem. Poszedłem zobaczyć czy brunet jeszcze śpi, ale nie było go w pokoju. Postanowiłem, że pójdę się umyć, ale nie przewidziałem tego, że w niej kogoś zastanę.

Otworzyłem drzwi, a moim oczom ukazał się George. Był całkowicie nagi i w dodatku stał do mnie przodem. Zeskanowałem jego ciało od góry do dołu. Dopiero wtedy chłopak odwrócił się do mnie tyłem i zawstydzony powiedział:

- Wyjdź.

- I tak widziałem Cię już nago. - nie zabrzmiało to tak jak to sobie wyobrażałem.

- Proszę, wyjdź.

Nie protestując, opuściłem pomieszczenie. Po chwili do mnie dotarło co powiedziałem i jak to mogło wyglądać ze strony bruneta. Pacnąłem się w czoło i udałem się do kuchni. Darowałem sobie poranny prysznic, więc stwierdziłem, że mogę coś ugotować dla Georga na śniadanie. Padło na omlet.

Wyjąłem patelnie, a w misce wymieszałem kilka jajek z solą i pieprzem. Powstały płyn wylałem na dwie patelnie (wcześniej posmarowane oliwą) i przykryłem je pokrywkami. Czekałem, aż jajko zetnie się z góry i obróciłem je na drugą stronę.

Gdy kończyłem wszystko robić wyłożyłem dwa omlety na talerze i posypałem warzywami. Akurat wtedy do kuchni wszedł chłopak. Wyglądał uroczo. Mokre włosy opadały na jego czoło, a MOJA za duża na niego koszulka sięgała mu do kolan przez co nie miał spodni. Takie widoki chciałbym mieć do końca życia i jeden dzień dłużej.

Nic nie mówiąc George usiadł do stołu wcześniej zabierając jeden talerz z jedzeniem. Wziąłem swój i usiadłem na przeciwko niego. Cisza między nami była niezręczna, ale chyba tylko dla bruneta.

- Wtedy w łazience miałem na myśli... - zacząłem, ale chłopak mi przerwał.

- Jest ok. Wiem co miałeś na myśli i dziękuję Ci za tamto, bo chyba jeszcze tego nie robiłem. - uśmiechnął się.

- Czyli między nami jest w porządku?

- A wcześniej nie było? - taka odpowiedź bardzo mnie ucieszyła. Byłem zadowolony, że George przyzwyczaił się do tego, że nie zmierzam go stąd samego wypuścić.

Zaczęliśmy rozmawiać na różne tematy, kończąc przy okazji śniadanie. Starałem się panować nad sobą jak tylko mogę, ale czasami nie obyło się bez mojego zgryźliwego komentarzu. Na szczęście nie doszło do niczego większego. Nie zamierzałem niszczyć swojego pewnie i tak już zrujnowanego wizerunku przed chłopakiem. Poza tym chłopak chyba zaakceptował to, że bywam nieobliczalny.

***

Pisałem z Nickiem czy mógłby wpaść z Karlem za jakiś tydzień do nas. George poznałby się z chłopakami tylko najpierw musiałbym się upewnić, że żaden nie wspomni choćby słówkiem o takim czymś jak praca.

Do drzwi ktoś zapukał. Siedziałem obecnie w swoim pokoju, więc podszedłem do drzwi i je otworzyłem szybko wychodząc za nie. Wolałem, aby brunet tam nie zaglądał, dlatego ponownie je zakluczyłem.

Spojrzałem na chłopaka, który wyglądał na trochę zmieszanego.

- Coś się stało? - zapytałem najmilej jak tylko umiałem.

- Co ty tak właściwie masz za tymi drzwiami co? Nie pozwoliłeś mi tam wejść, ani razu. Trupy tam chowasz czy co. - zaśmiał się, a ja nie wiedziałem o co mu chodzi.

Spojrzał na moją twarz, która mocno zobojętniała.

- Żartowałem tylko. - w duchu odetchnąłem i zaśmiałem się niezręcznie.

- Tylko po przyszedłeś? - musiałem się lekko powstrzymać, a by na niego nie naskoczyć.

- Powiedziałeś mi wczoraj, że dzisiaj po południu możemy pojechać do mojego mieszkania. - zupełnie o tym zapomniałem. Szczerze nie byłem do tego przekonany, ale skoro wczoraj tak mu powiedziałem, to teraz wypadałoby się tego trzymać.

- Za 20 minut widzimy się przed drzwiami. Zgoda? - brunet energicznie pokiwał głową i z malującym się szczęściem na twarzy wyleciał z pokoju. Na widok jego szczęścia, aż sam się uśmiechnąłem.

***

Staliśmy obecnie pod drzwiami, a ja trzymałem w reku czarną opaskę.

- Nie założę tego. Co jak mnie uprowadzisz? - nie skomentowałem tego i poczekałem, aż George uświadomi sobie co właśnie powiedział. - Przepraszam. - jego twarz pobladła i dal mi zawiązać sobie oczy.

Nie chciałem, aby wiedział jak wygląda okolica, w której się obecnie znajdujemy. Nic nie mówiąc zaprowadziłem chłopaka do swojego samochodu. Pomogłem mu się zapiąć i sam wsiadłem za kółko.

Dopiero kiedy wyjechaliśmy na główną drogę, pozwoliłem brunetowi ściągnąć opaskę. Zadowolony opuścił ją i rozejrzał się wokół siebie.

- Ładny samochód. - skomentował, a ja uśmiechnąłem się pod nosem. Chciałem na niego spojrzeć, ale kierowanie w masce jest trochę trudne.

Zastanawiałem się kiedy pokazać mu swoją twarz. Nie jestem nawet pewien dlaczego ją przed nim zakrywałem, ale George, ani razu nie ponaglał mnie, abym mu ją pokazać. Było mi strasznie miło, że stara się to zrozumieć, chociaż nawet ja tego nie rozumiałem. Stwierdziłem, że najlepszym momentem będzie wizyta chłopaków. Przecież nie będę przy nich w tym siedział.

Brunet zaciekawiony wyglądał przez okno. Odnosiłem wrażenie, że nigdy nie widział tej okolicy, ale byłem pewny, że to właśnie tą drogą chodził do pracy.

- Nie byłeś nigdy w tej okolicy? - w końcu zadałem mu pytanie.

- Byłem. Chodzę, a właściwie chodziłem tędy do pracy. - na samo wspomnienie jej wspomnienie, chłopak widocznie posmutniał.

- Ej... nie smuć się. Nie wiem gdzie pracowałeś, - kłamałem - ale na razie nie przejmuj się tym. Mogę Cię utrzymywać. Naprawdę. Dla mnie to nie wielki wydatek, a przynajmniej w domu nie jest cicho. - George uśmiechnął się i od razu się rozpogodził.

Dojeżdżaliśmy do jego domu (wcześniej podał mi adres, którego i tak nie potrzebowałem, ale przyjąłem go z uśmiecham na twarzy). Zaparkowałem pod kamienicą. Nigdy nie widziałem jej z tak bliska. Była brudna, a z ścian odchodził tynk.

Brunet omijał mój wzrok. Wyjąłem z bagażnika walizkę, o którą chłopak mnie wcześniej poprosił. Wszedł do klatki schodowej, a ja za nim. Pachniało tak zgnilizną. Nie komentując tego tego poszliśmy do jego jego mieszkania.

George odebrał ode mnie walizkę i cicho poprosił, abym poczekał na niego na schodach. Z nie chęcią przystałem na jego prośbę, ale widziałem, że tak będzie czuł się bardziej komfortowo. Już po 15 minutach wyszedł, trzymając w rękach przedmiot. Odebrałem go od niego i wróciliśmy do samochodu.

Droga powrotna minęła w ciszy. Na szczęście nie niezręcznej. Już w domu zaniosłem walizkę do pokoju chłopaka. Wracając do salonu gdzie został George poczułem zapach czekolady. Wziąłem jedną od chłopaka, a on przytulił się do mnie na kanapie. Było mi tak błogo i dobrze.

Włączyliśmy film i zaczęliśmy go oglądać. Resztę dnia spędziliśmy podobnie jak poprzedni. Tylko teraz było więcej przytulania.



Psychological | DNFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz