Rozdział 19

906 61 79
                                    

Pov. George

Zaspany, lekko podniosłem głowę. Byłem w sypialni, a coś leżało na mojej klatce piersiowej. Pozwoliłem głowie opaść i spojrzałem na siebie. Blondyn leżał na mnie i obejmował mnie ramionami. Chciałem coś powiedzieć, ale nie mogłem. Spróbowałem go szturchnąć ręką, ale mi nie wyszło. Kopnąłem go z kolana w brzuch, a ten jak poparzony odskoczył i spojrzał na mnie zdumiony.

- Boże George! - przytulił mnie i pocałował w czoło. - Potrzebujesz czegoś? - zapytał zatroskany.

- W-wo... - kaszlnąłem.

- Chwilka. - wyszedł i już po chwili był znów w pokoju. - Pomóc Ci? - pokiwałem głową, a on przyłożył mi szklankę do ust i lekko ją pochylił.

Przełknąłem ślinę i wygodniej się ułożyłem. Dream położył się obok mnie i mocno mnie objął, całując w usta co oddałem.

- Opowiesz mi co się stało? Nie pamiętam wszystkiego.

- Jasne. - i zaczął mi opowiadać.

Słuchałem z zaciekawieniem, a kiedy chłopaka skończył opowiadać, wtuliłem się w niego i zasnąłem.

***

Leżałem i czytałem książkę. Nadal nie byłem wstanie wstać, choć minęły już 2 dni. Blondyn mówił, że to normalne i ten stan może potrwać, aż do tygodnia, ale mi nie chciało się tak długo siedzieć w jednym miejscu. Kilka razy próbowałem już wstać, ale mi nie wyszło.

- Kochanie, zrobiłem obiad. - powiedział Dream, wchodząc do pokoju z tacką w rękach.

- Mhm...

- Coś się stało? - zapytał zmartwiony.

- Nie. - odwróciłem się na drugi bok.

Poczułem jak materac się ugina, a dłoń blondyna zaczęła mnie gładzić po plecach.

- Gogy~ Co się stało? Przecież wiesz, że możesz mi powiedzieć.

- Mam dość. - burknąłem i schowałem się całkowicie pod pościel.

- Czego? Coś zrobiłem nie tak, a może ktoś inny? George proszę porozmawiaj ze mną. - przytulił się do mnie przez kołdrę.

Zignorowałem go. Miałem mętlik w głowie, a on wcale mi nie pomagał. A to wszystko przez jedno nurtujące mnie pytanie, które dopiero dziś rano wpadło mi do głowy.

Czy skoro Will i reszta porwali mnie, bo chcieli ponęcić Dream'a, to czy takich sytuacji może być więcej?

***

Jadłem kolację, którą dał mi blondyn. Kilka razy byłem już sam w łazience, ale chłopak o tym nie wiedział. Fajnie jest jak ktoś cały czas robi wszystko za ciebie. Co do mojego ostatniego "depresyjnego" dnia, wszystko zostało wyjaśnione i Dream mi dużo wytłumaczył, więc wszystko jest na swoim miejscu.

- Dream! - wrzasnąłem, a chłopak po chwili pojawił się w drzwiach.

- Co?

Nie odpowiedziałem. Wstałem i wręczyłem chłopakowi miskę. Wyminąłem go w drzwiach i zszedłem do salonu. Zanim wyszedłem widziałem laga na jego twarzy. Usiadłem na kanapie, a blondyn obok mnie.

- Możesz już chodzić?! I nic mi nie powiedziałeś? - zapytał z pretensją w głosie.

- Tak wyszło.

Przysunąłem się do niego i mocno objąłem. Chłopak złapał mnie za talię. Pocałowałem go namiętnie w usta, co Dream od razu oddał. Pocałunek stawał się coraz bardziej natarczywy i gorący. Chłopak przeniósł swoje dłonie na moje uda. Z czasem do gry został włączony język. Blondyn podniósł mnie, a ja owinąłem swoje nogi wokół jego bioder.

Dream zaczął nieść mnie do sypialni, a ja zacząłem całować go po szyi czasami robiąc malinki. Zostałem delikatnie położony na łóżku i znów namiętnie pocałowany, na co cicho jęknąłem. Chłopak zdjął swoją koszulkę i rzucił ją gdzieś na podłogę. Wsunął dłonie pod moją bluzę i zaczął błądzić palcami po moim nagim torsie.

Całowałem blondyna i widziałem jak zaczyna się coraz bardziej podniecać. Nie chciałem, aby narazie co czegoś doszło, więc delikatnie odepchnąłem go i szepnąłem ciche "przepraszam". Dream kiwnął głową i położył mnie na swoim torsie. Wtuliłem się w niego i zostałem obdarzony pocałunkiem w czoło.

- Kocham Cię. - powiedział blondyn, głaszcząc mnie po głowie.

- Ja Ciebie też kocham. - i zacząłem zasypiać na swoim chłopaku.

***

Szykowałem się do wyjścia. Dream zaproponował mi, Karl'owi i Sapnap'owi kolację. Właściwie to taka podwójna randka. Byłem bardzo ucieszony, więc starałem się wybrać, jak najlepsze ubrania. Padło na jasne dżinsy, białą koszulkę, a na to szara bluza z uśmiechem, która oczywiście należała do blondyna.

Czekałem na niego w salonie. Wszystko już miałem gotowe. Telefon, z którego w sumie nie korzystam, zapasowe klucze od domu, które dostałem niedawno i białe buty, które już miałem założone.

Po schodach zszedł Dream. Wyglądał bardzo pociągająco i seksownie. Czarne bojówki (prawie jak zawsze), biały golf, a na to czarny płaszcz. W przedpokoju ubrał białe buty i zawołał mnie. Posłusznie poszedłem za nim do samochodu i ruszyliśmy w stronę restauracji, w której mieliśmy spotkać się z chłopakami.

***

- Cześć. - powiedzieli Karl i Nick, którzy już na nas czekali. - Jak dobrze widzieć Cię żywego. - zaśmiał się Karl, a Dream posłał mu zabójcze spojrzenie.

- Hej! - opowiedziałem i z entuzjazmem, który nie tak często u mnie gościł.

Dream jedynie skinął im głową i usiadł na fotelu. Miejsce było bardzo ładne i raczej nie należało do jakiś drogich. Drewniane, niskie stoliki wokół, których stały skórzane fotele. Nad tym wszystkim były porozwieszane lampiony, a na ścianach wisiały rośliny. Szkoda, że sztuczne.

Wszyscy zamówiliśmy po drinku, a wspólnie wzięliśmy jakieś przystawki. Zaczęliśmy rozmawiać na przeróżne tematy, które nie miały końca. Czułem się szczęśliwy, a chłopaki obok mnie też tak wyglądali. Miałem nadzieję, że wszystko zacznie się już układać i nie będzie niczego złego.

W pewnym momencie z głośników zaczęła grać spokojna i wolna muzyka.

- Zatańczysz?~ - spytał Dream, wstając i wyciągając dłoń w moim kierunku.

Uśmiechnąłem się uroczo i pokiwałem głową. Wstałem i złapałem chłopaka za rękę. Ten pociągnął mnie na parkiet, który był na tarasie i zaczęliśmy powoli tańczyć. Wtuliłem się w blondyna i pocałowałem go w policzek. Odwzajemnił mi delikatnym pocałunkiem w usta.

Kontem oka widziałem jak Sapnap wyciąga Karl'a na parkiet obok nas. Tańczyliśmy tak dopóki moje nogi zaczęły odmawiać posłuszeństwa. Cały czas myliłem kroki.

- Może usiądziemy? - zaśmiał się Dream i pociągnął mnie na fotel.

Usiadłem mu na kolanach i przytuliłem go.

- Kocham Cię. - szepnąłem i pocałowałem go w usta.

- Ja Ciebie też.

Po chwili dołączyli do nas Sapnap z Karlem. Powoli kończyliśmy pić i jeść to co zamówiliśmy.

- Jesteście razem? - wypaliłem.

Chłopaki popatrzyli na mnie ze zdumieniem, a Karl oblał się rumieńcem.

- Tak. - odpowiedział pewnie Nick i objął swojego chłopaka ramieniem.

Kiedy przyszła pora na powrót do domu, kelnerka podeszła do naszego stolika i wręczyła nam paragon. Blondyn miał płacić, więc zerknąłem na papierek. Myliłem się. To nie jest "zwykłe" miejsce, tylko jakieś kolejne dla elity. I ten piękny numerek 420 dolarów. Uroczo zachichotałem i wtuliłem się w blondyna. Już wiem jak zakończyć ten cudowny wieczór.


Psychological | DNFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz