Rozdział 14

927 57 83
                                    

Pov. Dream

Leżałem i głaskałem bruneta po plecach, miziając przy okazji jego włosy. Promienie słońca wpadały przez szczeliny w zasłonach do pokoju, które nadawały przytulnej atmosfery.

Dzisiaj mieli odwiedzić nas moi znajomi. Tak jak ja się cieszyłem, tak George nie podzielał mojego entuzjazmu. Poniekąd go rozumiałem, ale nie na tyle by wszystko odwołać. Poza tym przyjdzie Sapnap z Karlem, więc na pewno nudzić się nie będzie.

Chłopak zaczął się kręcić i po chwili spoglądał mi w oczy. Piękne, brązowe tęczówki bruneta sprawiały wrażenie jakby były zrobione z czekolady. Słodkie, a czasami ostre.

- Dzień Dobry kochanie. - szepnąłem i pocałowałem go w czoło.

- Dobry, dobry. - wtulił się we mnie i wyglądał jakby chciał jeszcze spać. Jaka szkoda, że muszę mu popsuć te plany.

- Wstajemy Gogy.

- Gogy? - zachichotał uroczo i spojrzał mi w oczy. Prychnąłem.

- Dzisiaj przychodzą moi koledzy. - gdy mu o tym przypomniałem, momentalnie spochmurniał. - No weź. Będzie fajnie. - pogłaskałem go.

- Ale nie pijesz.

- Mhm...

- Obiecaj. - nacisnął George, a ja nie miałem wyboru.

- Ale tylko ten jedne raz?

- Zgoda.

- Obiecuję. - brunet od razu się rozpromienił i poszedł do łazienki.

Uśmiechnąłem się pod nosem i wpatrywałem się tępo w sufit. Zastanawiałem się co moglibyśmy porobić na imprezie. Będzie koło 15 osób, a większość z nich zostanie na noc, więc trzeba też przygotować łóżka.

Wstałem i zjadłem śniadanie. George jeszcze nie wyszedł z łazienki, ale przyzwyczaiłem się, że czasami schodzi mu tam bardzo długo. Skorzystałem z łazienki przy pokojach gościnnych i zacząłem wszystko szykować.

Przygotowałem dwa podwójne łóżka i napompowałem trzy pojedyncze materace. Do każdego materaca dodałem po poduszce i kocu i zadowolony zszedłem do salonu.

- Chcesz coś zjeść? - zapytał brunet stojący przed lodówką.

- Nie dzięki. Jadłem jak się myłeś. W sumie to nawet przygotowałem posłania jak się myłeś. - zaśmiałem się.

Chłopak nie odezwał się, tylko rzucił we mnie pomarańczom, na co wydałem fałszywe syknięcie.

- I dobrze Ci tak. - skwitował i poszedł na górę, biorąc ze sobą jogurt i banana.

Prychnąłem pod nosem i zjadłem "podarowany" mi owoc. Napisałem karteczkę, że wychodzę do sklepu i ubrawszy się, ruszyłem w jego kierunku. Oczywiście nie zapomniałem o zakluczeniu domu.

***

- George! - krzyknąłem odkładają siatki na blat.

Brunet zszedł po schodach i spojrzał na mnie z zaciekawieniem.

- Pomożesz mi to rozpakować i powykładać do misek?

- Byłeś w sklepie i nic mi nie powiedziałeś? - założył rękę na rękę i spojrzał na mnie z wyrzutem.

- Napisałem Ci przecież kartkę. - wskazałem na nią, a chłopak zlał się rumieńcem.

***

Siedzieliśmy na kanapie i oglądaliśmy film. Goście mogli przyjść, w każdej chwili, a my z braku lepszego pomysłu przytulaliśmy się przy włączonym telewizorze.

Zadzwonił dzwonek. Oboje podeszliśmy do drzwi i wpuściliśmy wszystkich do środka. Nie spodziewałem się, że wszyscy przyjdą punktualnie, no ale cóż.

- Cześć! - krzyknęli wszyscy chórem, a George bardziej się za mną schował.

Również się przywitaliśmy i zacząłem chłopakowi wszystkich przedstawiać:

- Od lewej Zack, Darryl, ale możesz mu mówić Bad, Ranboo, Tubbo, Tommy, Will, Alex, Eret, Philza, Techno, Karl i Sapnap, ale ich już znasz. - miały przyjść jeszcze dziewczyny, ale one zorganizowały sobie coś w stylu "babski wieczór".

- Miło mi. Jestem George tak poza tym. - uśmiechnął się (moim zdaniem uroczo) i ruszył do salonu, a za nim cała reszta.

***

Siedzieliśmy wszyscy na kanapach i rozmawialiśmy. Większość z nas była wstawiona, ale i tak nikt nie przebije Alex'a, który zgonował już w łazience. Śmialiśmy się z nieśmiesznych żartów Bad'a i braliśmy kolejne kolejki. Oczywiście oprócz mnie (George siedział mi na kolanach i mnie pilnował) oraz Philzy i Tommy'ego, bo jak on to powiedział "ma jutro trzy ważne spotkania z blondynkami".

- Może zagramy w nigdy przenigdy? - zaproponował w pewnej chwili Zack.

- Zgoda. - odpowiedzieliśmy wszyscy chórem.

Zaczęliśmy grę.

- Nigdy przenigdy nie piłem CZYJEGOŚ moczu. - powiedział Zack. Wypili Tubbo, Tommy, Eret i Sapnap. Reszta skrzywiła się z obrzydzenia.

- Nigdy przenigdy nie uprawiałem seksu z chłopakiem. - rzekł Bad. Wypili Zack, Karl, Sapnap i o dziwo George. Spojrzałem na niego pytająco, ale ten mnie zbył.

- Nigdy przenigdy nie korzystałem z panienek, bądź panów na jedną noc. - powiedział Philza. Wypili tylko Alex i ja. Uśmiechnąłem się przepraszająco do George'a i pocałowałem go w szyję szepcząc "nie więcej niż 3". Pokiwał na zgodę.

- Nigdy przenigdy nie grałem w słoneczko. - powiedział Techno. Wypił Alex, a my popatrzyliśmy na niego dziwnie, chociaż nikt tak naprawdę nie spodziewał się innej odpowiedzi.

- Nigdy przenigdy się prawdziwie nie zakochałem. - rzekł Ranboo. Wypiłem ja, George, Sapnap, Karl, Tommy i Philza.

- Nigdy przenigdy nie jadłem arbuza. - powiedział Tubbo, a my popatrzyliśmy się na niego dziwnie. - No co? Każdemu może się zdarzyć, nie? Nie?

- Nie. - powiedział Tommy, a my przez procenty się zaśmialiśmy.

Graliśmy tak jeszcze do północy, a potem jeszcze gadaliśmy i dużo żartowaliśmy.

***

- Dobra. Tommy, Tubbo i Ranboo do jednego pokoju. Will, Alex i Techno do drugiego. - rozporządziłem. O resztę się nie martwiłem, bo wróciła do siebie.

- Dream! Dlaczego drzwi w naszym pokoju są okrwawione?! - krzyknął Tommy.

Szlak to. Zapomniałem to naprawić i zamalować.

- Zignoruj to! - wrzasnąłem i poszedłem się umyć.

Po ogarnięciu się wszedłem do sypialni. George czekał na mnie, przytulając się do poduszki. Położyłem się obok niego i objąłem go od tyłu.

- I jak było? Chyba nie tak źle jak się spodziewałeś, co?

- No... było fajnie. W sumie to możemy tak częściej. - szepnął do mnie i odwrócił się do mnie przodem. - Ile wypiłeś?

- 4 shoty. Przepraszam.

Złapał mnie za policzki i powiedział:

- Nic się nie stało. Cieszę się, że jesteś ze mną szczery. - i pocałował mnie. Pierwszy raz sam z siebie pocałował mnie.

Oddałem pocałunek i bardziej przyciągnąłem go do siebie. Po chwili brunet się ode mnie odsunął i uśmiechnął uroczo. Zgasiłem lampy i ułożyłem się z chłopakiem tak, aby nam obu było wygodnie.

- Kocham Cię Gogy. - powiedziałem i pocałowałem go w czoło.

- Ja Ciebie też Dreamy~

- Dobranoc.

- Branoc. - opowiedział i już po kilku sekundach spał.

Byłem w szoku jak ten chłopak szybko zasypia i uśmiechnąłem się w głębi duszy. Cieszyłem się, że wszystko w końcu zeszło na właściwe tory i mam nadzieję, że długo jeszcze tak będzie. Przytuliłem mocniej bruneta i po chwili sam odpłynąłem.


Psychological | DNFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz